Postanowiłem założyć temat o technice wędkarskiej,jaką przekazują youtuberzy,a praktycznym jej zastosowaniu.
Opisane przeze mnie zagadnienia ,testowałem sam na jeziorach Pzw i są to tylko i wyłącznie moje własne doświadczenia wyniesione z nad wody. Nie oceniam pracy żadnego youtubera.
Polskie wędkarstwo od już jakiegoś czasu,kształtowane jest przez filmy na internecie. Jak grzyby po deszczu,coraz to nowe twarze,z większym i mniejszym zapleczem merytorycznym ,starają się o zainteresowanie oglądających.
Nie mi oceniać,jak to robią i czy dobrze,jednakże w krótkim czasie ,pokazywane są różne prawdy objawione,techniki oraz jedyne słuszne podeścia w budowach zestawów,postępowaniach podczas nęcenia itp. Część z powyższych ,wdrążyłem w swoje wyprawy,przetestowałem i chciałbym podzielić się swoimi obserwacjami.
1.Plecionka jako linka główna.
Od początku ,gdy tylko taka idea pojawiła się,bylem do niej sceptycznie nastawiony. Problemy z zatapianiem linki,jej duża sztywność i głośność na przelotkach ,odstraszały mnie,ale postanowiłem spróbować. Dziś,taka budowa zestawu ,na tyle mi się sprawdza,że do żyłki już nie wrócę. Dalsze zażuty,zdecydowanie lepiej sygnalizowane brania i to bez względu na dystans,lepsze czucie ryby podczas holu,to tylko część plusów plecionki. Tak szczerze,to ma ona u mnie jeden minus: sztywnienie na mrozie,co mocno utrudnia wędkowanie w zimę.
Jestem wdzięczny za propagowanie tego pomysłu ,ale mam też uwagę. Wielu ,jak nie wszyscy feederowcy z filmów,budują zestaw z plecionką w oparciu o feeder gumę. Nie umiem tego zrozumieć. Nawet krótki 4-metrowy, odcinek żyłki strzałowej ,podobnie amortyzuje zacinanie ryby i jej zrywy pod brzegiem. Dla mnie feeder guma,jest słabym ogniwem w zestawie,nawet nie wiadomo jak to dobrać pod mniejszą rybę i ewentualny bonus,do tego hol ryby ,dla mnie jest dziwny,jakby na amortyzatorze jak w tyczce,ale topy tyczek mają zupełnie inną pracę od nawet twardej szczytówki. Strzałówka z żyłki lepiej współgra z plecionką jak dla mnie,nawet na dystansie 20m.
2. Łowienie dystansowe.
Od około dwóch sezonów ,dalekie rzuty to trend nr 1 w myśl :dalej rzucę,to złapię więcej lub większą rybę. Cały 2020 rok poświęciłem dystansowi,o czym w innym temacie już wspominałem. Łowiłem na 60-70-80m. Efekty miałem bardzo podobne zarówno na 55metrze,jak i na 75 metrze,z tą różnicą,że bliżej łowiło mi się o wiele bardziej komfortowo. Nie twierdzę całkowicie,że dalekie wędkowanie nie ma sensu,bo w szczególnych przypadkach,typu duże zbiorniki zaporowe np.jak najbardziej może to się sprawdzić,jednakże należy pamiętać,że nawet budżetowo złożony zestaw,musi być przemyślany,precyzyjny,a i tak,będzie kosztowny,a technika nadal trudna.To wszystko powoduje,że łowienie z 70m ,20 cm płotek czy 40 cm leszczyków ,staje się mało satysfakcjonujące tym bardziej,że zestaw będzie dosyć toporny. Możemy zapomnieć o koszykach 20-30g i miekkich kijach i przesiąść się na 50-60gramowe pociski ,miotane katapultami o masie rzadko poniżej 300g z powiększonymi 0.5 kg. kołowrotkami,bardziej pasującymi do karpiówek.
Nie jestem przeciwnikiem,a sceptykiem i realistą. Stąd od wiosny wracam na swoje komfortowe 30-60m.
3. Skrętka
Bodaj odkryciem dekady w budowie zestawu,jest skrętka. Nareszcie nie potrzeba żadnej rurki antysplątaniowej,żadnych sprężyn i systemików.
Skrętka jest prostym ,uniwersalnym sposobem na niezły zestaw z koszykiem,dopuszczony do stosowania podczas zawodów. No właśnie,ilu z nas jeździ na zawody ? Ilu musi łowić zgodnie z bzdurnymi przepisami o budowie zestawu ?
Łowiłem ze skrętką długo. Na szczęście ,podczas fazy ekscytacji dystansem,odkryłem,że skrętka powyżej rzutów 60 metrowych,potrafi się niemiłosiernie plątać,a jej skuteczność samozacięcia,i w ogóle zacięcia,jest taka sobie nawet podczas silnego brania. Powróciłem do nieco zapomnianego,poczciwego pater noster i skuteczność na nowo zaczeła cieszyć.
Na zawodach jestem rzadkim gościem,a na prywatnych sesjach ,chcę łowić ,nie wkurzać się na puste zacięcia.
W tej chwili scenę feedera,podbija feederlink. Dla mnie wygląda to dziwnie,mniej naturalnie od skrętki,i potrzebuje dodatkowych akcesorii do budowy.
Zostanę przy starodawnym,zawsze skutecznym pater noster.
4. Nęcenie szklanką
Dużo ryb,potrzebuje dużo towaru ,taką sytuację przedstawiają panowie z ekranu.Koszyki klasyczne,potrafią przybrac rozmiary prawdziwej szklanki do kawy,a wszystko po to,by móc podać dużo mieszanki,w szybkim tempie. Sama zasada jest ok,jeżeli łowimy w pełni sezonu,trafiamy na ławice przyzwoitych leszczy i musimy ją utrzymać,lub nęcimy długofalowo. Sęk w tym,że po pierwsze,potrzeba nie lada wędziska ,by rzucać taką 200-300g cegłą,po drugie,wpadamy w pułapkę zbyt obfitego nęcenia i odstraszania,a nie zachęcania ryb do żerowania. Pół biedy,gdy robimy mieszankę ziem i glin,mocno zubarzając nimi zanętę,ale jaki wtedy jest sens podawania takiego towaru w takiej ilości?
W tamtym roku przekonałem się,że u mnie ryba woli częstsze podawanie zanęty ,małymi porcjami,do tego samymi frakcjami,mogę regulować jej treściwość,a skrajnie,nawet podawać samą ziemię z kilkoma tylko frakcjami,co lepiej mi się sprawdzało,niż 0.5 kg ziemi na raz ,podane szklankami.
Jasne,że gdy większa ryba podpłynie,trzeba ją utrzymać,ale można to zrobić podstawowymi koszykami,właściwym doborem frakcji i nadal tą samą wędką do łowienia.
5. Methoda o milionie przynęt.
Methoda zrewolucjonizowała wędkarstwo. Nadal jesteśmy karmieni obrazami karpii z komercji,ale nie da się ukryć,że jest to fantastyczna technika połowu .
Pomijam mnogość peletów i zanęt do methody. Jest tego ogrom,i pewnie każdy z nas ma już swoje sprawdzone typy,tak samo jak każdy z nas nadział się na różne przynęty...
Waftersy,dumbelsy,ciężko o polski odpowiednik nazewnictwa dla tych cukierków,które mam wrażenie,skuteczniej łowią wędkarzy,niż ryby.
Pewnie że pikantna kiełbasa daje radę,tak samo pomarańczowy Ringers,czy Dumbels ananas Drennana,sam na nie łowie z powodzeniem,ale z jeszcze większym powodzeniem łowię na poczciwą kukurydzę z puszki na włosie,czasem zalaną miodem np. I efekty mam bardzo dobre nie tylko przy methodzie,a cena nie 20-30 zł,lecz dziesięciokrotnie mniej.
Nie twierdzę,że waftersy ,czy dumbelsy są złe,bo są świetne,ale chcąc pobawić się w testowanie tego wszystkiego,wydamy kwotę conajmniej pozwalającą na zakup niezłej wędki,a poczciwa kukurydza i tak nie rzadko lepiej się sprawdzi.
Przedstawiłem pięć trendów propagowanych na youtubie. Każdy sam może ocenić ich walory. Ja widzę to tak,że ciągle jest tworzony popyt. Popyt na wędki dystansowe,podajniki i koszyki dystansowe,skomplikowane zestawy z elementami ,specjalne przynęty,cudowne zanęty,itp,itd. A to jedynie sam feeder. W makroskali wszystkich technik,temat jest bardziej rozległy.
Nie chcę zostać źle odebrany. To dobrze ,że powstają filmy,można popatrzeć na sprzęt,czasem czegoś się dowiedzieć,ale informacji przydatnej,najczęściej jest odrobina ,za to doskonale ubranej w nowy trend,który koniecznie musisz kupić ,by połowić...
Każdego zachęcam do przesiewania tych wszystkich informacji,przez jak najdrobniejsze sito własnego zdrowego rozsądku.
Wierzę w dobre intencje chłopaków z youtuba,jak również w to,że wielu z nich chciałoby lub już jest,promowanych poprzez firmy wędkarskie,co niejako sprowadza pasję do rangi zarabiania,a to może komplikować pełną transparentność odbioru.