Zależy, jakie masz wody PZW. Jeśli w okolicy masz dobre No Kill, to bym opłacił składkę. Szkolił się na NK, a potem co któryś raz jechał na dziką, zapewne przetrzebioną wodę. Takie odmiany od jednego łowiska służą psychice.
Jeśli masz wokół same dziadostwo, to albo stowarzyszenie, gdzie wiesz, że jest ryba, albo pozostaje Ci komercja. Ale w ostatnim wyjściu też opłacałbym składkę. Ale to ja. Po prostu łowienie na jednej wodzie to nie dla mnie.