Pojechałem dzisiaj na żwirownie. Po tygodniowej nieobecności nad tą wodą, byłem bardzo ciekaw czy coś już żeruję po ostatnim ataku zimy.
Niestety pogoda z rana nie rozpieszczała, momentami silny zachodni wiatr nie umilał mi pobytu. Dobrze, ze zabrałem parasol, tylko dzięki niemu dało się jakoś wytrzymać
Rybki niestety najwidoczniej odczuły ostatnie anomalia pogodowe, bo prawie zupełnie miały mnie w nosie.
Doczekałem się dwóch brań na metodę z kuku czosnkową, sprawcami były niewielkie karpiki...
Przede mną tydzień nocnych zmian w robocie, może wykorzystam któreś popołudnie na krótką sesje.