Autor Wątek: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie  (Przeczytany 108932 razy)

Offline MarioG

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 126
  • Reputacja: 312
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Prawie pod Warszawą
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #705 dnia: 17.03.2018, 15:43 »
Myślę,
Mocne słowo :thumbup:

Ich mokrym snem jest to żebyśmy do tego wszystkiego zapitalali jak mróweczki i cieszyli się z łaskawie rzuconych okruchów.
Aha...

STATUT POLSKIEGO ZWIĄZKU WĘDKARSKIEGO
Rozdział I
§ 5
1. Związek opiera działalność na pracy społecznej swych członków,

Jak do kogoś nie przemawia to jak wygląda sprawa za granicą
Nie dość że nie przemawia to jeszcze całkowicie nie interesuje.
Bo jak to się ma do realiów kraju w którym żyję? Nijak.


A tak właściwie to jaki macie problem ?
Nie pasuje komuś PZW i zasady? Zle zarządzają a ja nie mam czasu/chęci by coś dać od siebie lub walczyć o lepsze? Chcę zapłacić i mieć w nosie? No to droga jest prosta. Wypisać się, podziękować, zebrać ekipę, ustawić wysokie składki, nająć pracowników, postarać się o własną wodę i do przodu.
Można. I to nawet nie jest aż tak wielki problem. Co widać po coraz liczniejszych stowarzyszeniach czy też po komercjach.
Ale zaraz.... znów napisałem że trzeba coś zrobić samemu.
Ups..

Mario
Mazovia Fishing Team

Offline Piker

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 558
  • Reputacja: 182
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #706 dnia: 17.03.2018, 15:49 »
Pod słowami booohala ja z kolei podpiszę się renkoma i nogamy.
Luk też o tym wspominał. Na górze siedzą i dzielą się dietami i tytułami, a my robić wszystko inne w ramach czynu społecznego? Nie dzięki.
Oddolnie działa chyba każdy z nas. Nir mówię tu o bieganiu z ulotkami czy wizytach w szkołach. Nie rozmawiacie o PZW ze znajomymi? Z innymi wędkarzami nad wodą?
Ja zbieram śmieci na stanowisku, które zajmuję, ale nie widzę w tym nic czym trzeba się chwalić ani tymbardziej jakiegoś oddolnego ruchu na rzecz poprawy związku. Po prostu zgodnie z regulaminem. Za hajs, który im płacimy (niewspółmierny oczywiście do tego co niektórzy za to pozyskują), powinno to być lepiej organizowane.
Nie mam prawa tak pisać bo nie chodzę na zebrania? Otóż mam, bo w związku są ludzie, którzy dostają wynagrodzenie za to, żeby było dobrze. A nie jest.
W ogóle Mario to piszesz jakbyś Ty naprawdę wiele robił, społecznie i heroicznie. Tak z ciekawości, jest tak? Czy chcesz po prostu żebyśmy spuścili głowy ze wstydem?
Uzależniony od wędkarstwa

Offline booohal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 009
  • Reputacja: 475
  • Płeć: Mężczyzna
  • Krzyś
  • Lokalizacja: Sieradz, Warta
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #707 dnia: 17.03.2018, 16:06 »
Mario przyjął sobie bardzo wygodną postawę i będzie w niej trwał. Przeczytaj jego poprzednie posty. Nie tylko z tego tematu. Popatrz jak "odpowiada" na konkretne pytania. Nie oczekuj wiele.

Wędkarzom można i trzeba zarzucić jedno, że wyżarli ryby. Nie można na to przymykać oczu.
Ale.
PZW ma wszelkie środki by wody znów były rybne. Ale im najzwyczajniej nie o to chodzi. Tam mają zarabiać konkretne pieniądze konkretni ludzie. Oczywiście nie chodzi o sam zarząd. Drzewko jest duże.

Nie pasuje Ci to wyjdź? Szczerze mówiąc myślałem, że taki "argumentami" przerzucają się tylko dzieci :facepalm:
I nie mierz wszystkich swoją miarą. Tnę siaty, uwalniam 12cm okonki z wiaderek gumofilców, opier.dalam za każde nieprzestrzeganie RAPR jak tylko widzę, zbieram śmieci z warckich brzegów głównie.
Ups. Komuś się sypią argumenty.
Unia rządzi, unia radzi, unia nigdy was nie zdradzi!

Offline MarioG

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 126
  • Reputacja: 312
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Prawie pod Warszawą
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #708 dnia: 17.03.2018, 16:22 »
Pod słowami booohala ja z kolei podpiszę się renkoma i nogamy.
Luk też o tym wspominał. Na górze siedzą i dzielą się dietami i tytułami, a my robić wszystko inne w ramach czynu społecznego? Nie dzięki.
Oddolnie działa chyba każdy z nas. Nir mówię tu o bieganiu z ulotkami czy wizytach w szkołach. Nie rozmawiacie o PZW ze znajomymi? Z innymi wędkarzami nad wodą?
Ja zbieram śmieci na stanowisku, które zajmuję, ale nie widzę w tym nic czym trzeba się chwalić ani tymbardziej jakiegoś oddolnego ruchu na rzecz poprawy związku. Po prostu zgodnie z regulaminem. Za hajs, który im płacimy (niewspółmierny oczywiście do tego co niektórzy za to pozyskują), powinno to być lepiej organizowane.
Nie mam prawa tak pisać bo nie chodzę na zebrania? Otóż mam, bo w związku są ludzie, którzy dostają wynagrodzenie za to, żeby było dobrze. A nie jest.
W ogóle Mario to piszesz jakbyś Ty naprawdę wiele robił, społecznie i heroicznie. Tak z ciekawości, jest tak? Czy chcesz po prostu żebyśmy spuścili głowy ze wstydem?

Nie, nie robię tyle ile bym chciał czy uważał że powinno się.
Ale widzę tych którzy choć próbują. Nie chcę by ktoś się wstydził a próbuję zmobilizować i wskazać że wbrew pozorom mamy głos. Głos który się liczy że jeśli pójdziemy z nim również w realu.

Bo jeśli czyn nie wyjdzie od dołu to nic się nie zmieni. Trzeba się zbierać i usuwać stary beton i pchać do góry najlepszych.
Jeśli się ich nie wykurzy sami nie odejdą.


Wszystko się ze sobą wiąże. Jak w w polityce. Połowa społeczeństwa nie ruszyła na wybory i czym to skutkuje?
Czemu dopiero jak wszystko jest już całkowicie rozpieprzone potrafimy się mobilizować?
Wierzę w działanie. Wierzę w siłę grupy.
A żeby dobrać się do wierzchołka trzeba zawsze zaczynać od dołu.

Mamy przecież w Polsce koła które mogą być wzorem dla innych. A to znaczy, że można.
I do tego próbuję przekonać. Że jeśli zależy Nam na zmianach to powinniśmy do nich dążyć. Działać.
Tylko tyle i aż tyle.

A teraz już się odmelduję i przejdę do wątków spokojniejszych.
Weekend jest i nie ma potrzeby się emocjonować.
W sumie jakby nie było wszyscy i tak stoimy po jednej stronie barykady więc potyczki czy sprzeczki miedzy sobą są wyjątkowo nie wskazane.

Wędkarzom można i trzeba zarzucić jedno, że wyżarli ryby. Nie można na to przymykać oczu.
Można z sensem? Tu się z Tobą zgadzam.

PZW ma wszelkie środki by wody znów były rybne. Ale im najzwyczajniej nie o to chodzi. Tam mają zarabiać konkretne pieniądze konkretni ludzie. Oczywiście nie chodzi o sam zarząd. Drzewko jest duże.
I znów się zgadzam. Dlatego trzeba przejmować co się da by to wszystko rozpieprzyć i stawiać od nowa.

Nie pasuje Ci to wyjdź? Szczerze mówiąc myślałem, że taki "argumentami" przerzucają się tylko dzieci :facepalm:
Nie. To akurat najprostrze rozwiązania dla dorosłych których oczekiwania nie odpowiadają zastanej sytuacji a nie chcą dawać nic od siebie.

Tnę siaty, uwalniam 12cm okonki z wiaderek gumofilców, opier.dalam za każde nieprzestrzeganie RAPR jak tylko widzę, zbieram śmieci z warckich brzegów głównie.
Chwała Ci za to.
Więc jednak działasz w czynie społecznym.
Jeśli jednak z kolegami weszlibyście w skład SSR miałbyś większe możliwości.
Być może dając z siebie niewiele tylko wiecej przy wsparciu znajomych wędkarzy mógłbyś ugrać wiecej.

Wszystko co poszło w kierunku osobistym przemilczę bo nie ma sensu.

Mario
Mazovia Fishing Team

Offline booohal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 009
  • Reputacja: 475
  • Płeć: Mężczyzna
  • Krzyś
  • Lokalizacja: Sieradz, Warta
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #709 dnia: 17.03.2018, 16:49 »
Pod słowami booohala ja z kolei podpiszę się renkoma i nogamy.
Luk też o tym wspominał. Na górze siedzą i dzielą się dietami i tytułami, a my robić wszystko inne w ramach czynu społecznego? Nie dzięki.
Oddolnie działa chyba każdy z nas. Nir mówię tu o bieganiu z ulotkami czy wizytach w szkołach. Nie rozmawiacie o PZW ze znajomymi? Z innymi wędkarzami nad wodą?
Ja zbieram śmieci na stanowisku, które zajmuję, ale nie widzę w tym nic czym trzeba się chwalić ani tymbardziej jakiegoś oddolnego ruchu na rzecz poprawy związku. Po prostu zgodnie z regulaminem. Za hajs, który im płacimy (niewspółmierny oczywiście do tego co niektórzy za to pozyskują), powinno to być lepiej organizowane.
Nie mam prawa tak pisać bo nie chodzę na zebrania? Otóż mam, bo w związku są ludzie, którzy dostają wynagrodzenie za to, żeby było dobrze. A nie jest.
W ogóle Mario to piszesz jakbyś Ty naprawdę wiele robił, społecznie i heroicznie. Tak z ciekawości, jest tak? Czy chcesz po prostu żebyśmy spuścili głowy ze wstydem?

Nie, nie robię tyle ile bym chciał czy uważał że powinno się.
Ale widzę tych którzy choć próbują. Nie chcę by ktoś się wstydził a próbuję zmobilizować i wskazać że wbrew pozorom mamy głos. Głos który się liczy że jeśli pójdziemy z nim również w realu.

Bo jeśli czyn nie wyjdzie od dołu to nic się nie zmieni. Trzeba się zbierać i usuwać stary beton i pchać do góry najlepszych.
Jeśli się ich nie wykurzy sami nie odejdą.


Wszystko się ze sobą wiąże. Jak w w polityce. Połowa społeczeństwa nie ruszyła na wybory i czym to skutkuje?
Czemu dopiero jak wszystko jest już całkowicie rozpieprzone potrafimy się mobilizować?
Wierzę w działanie. Wierzę w siłę grupy.
A żeby dobrać się do wierzchołka trzeba zawsze zaczynać od dołu.

Mamy przecież w Polsce koła które mogą być wzorem dla innych. A to znaczy, że można.
I do tego próbuję przekonać. Że jeśli zależy Nam na zmianach to powinniśmy do nich dążyć. Działać.
Tylko tyle i aż tyle.

A teraz już się odmelduję i przejdę do wątków spokojniejszych.
Weekend jest i nie ma potrzeby się emocjonować.
W sumie jakby nie było wszyscy i tak stoimy po jednej stronie barykady więc potyczki czy sprzeczki miedzy sobą są wyjątkowo nie wskazane.

Wędkarzom można i trzeba zarzucić jedno, że wyżarli ryby. Nie można na to przymykać oczu.
Można z sensem? Tu się z Tobą zgadzam.

PZW ma wszelkie środki by wody znów były rybne. Ale im najzwyczajniej nie o to chodzi. Tam mają zarabiać konkretne pieniądze konkretni ludzie. Oczywiście nie chodzi o sam zarząd. Drzewko jest duże.
I znów się zgadzam. Dlatego trzeba przejmować co się da by to wszystko rozpieprzyć i stawiać od nowa.

Nie pasuje Ci to wyjdź? Szczerze mówiąc myślałem, że taki "argumentami" przerzucają się tylko dzieci :facepalm:
Nie. To akurat najprostrze rozwiązania dla dorosłych których oczekiwania nie odpowiadają zastanej sytuacji a nie chcą dawać nic od siebie.

Tnę siaty, uwalniam 12cm okonki z wiaderek gumofilców, opier.dalam za każde nieprzestrzeganie RAPR jak tylko widzę, zbieram śmieci z warckich brzegów głównie.
Chwała Ci za to.
Więc jednak działasz w czynie społecznym.
Jeśli jednak z kolegami weszlibyście w skład SSR miałbyś większe możliwości.
Być może dając z siebie niewiele tylko wiecej przy wsparciu znajomych wędkarzy mógłbyś ugrać wiecej.

Wszystko co poszło w kierunku osobistym przemilczę bo nie ma sensu.
Zacznę od ostatniego zdania: akurat tutaj oboje mamy za uszami. Prawda? Zakończmy głupie zaczepki na tym. Jak dorośli. Wyciągam rękę. Kłaniam się.

Mario, kurcze, przecież nikt nie pisze, że nie mamy żadnego głosu/znaczenia/wartości jako szeregowi członkowie. To oczywiste. Niemniej nie wmówisz mi że mamy choćby jeden do jednego takie możliwości jak "góra". Przyznałbym Ci rację gdyby "góra" robiła co mogła, a "my" żarlibyśmy bez opamiętania, śmiecili i nic więcej. Tak nie jest. I nie ma co przywoływać tutaj typowych wiecznie nienażartych chamów, gburów i śmieciarzy bo są i będą. Trzeba ich ukrócić systemowo.
Ale to po pierwsze "góra" musi ruszyć ku lepszemu, ku prawdziwym wędkarzom bo bez tego nie ruszymy. Nie wszyscy ale znakomita większość otrzepała się z błota "mi się wszystko należy" i ta większość w połączeniu z "górą" musi współpracować. Ale PZW nie chce.
Mało osób ma ochotę zakasać rękawy jak widzi co PZW robi. Ja robię co robię bo lubię mieć wokół siebie czysto i nienawidzę złodziejstwa.
Uwinęli sobie gniazdko i uważają, że są nietykalni i spycham się ich stamtąd nie ruszy.
Ok. Tylko co teraz?
Moim zdaniem aby wyjść z tego labiryntu musimy mieć takich Ludzi jak Selektor, który wyłoży nam jak ta machina działa i jak próbować piłować jej tryby.
Druga szansa to przekonanie polityków, że uzdrowienie PZW będzie im się opłacało. Co przy obecnym podziale może być awykonalne.
Unia rządzi, unia radzi, unia nigdy was nie zdradzi!

Offline MarioG

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 126
  • Reputacja: 312
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Prawie pod Warszawą
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #710 dnia: 17.03.2018, 17:03 »
Zacznę od ostatniego zdania: akurat tutaj oboje mamy za uszami. Prawda? Zakończmy głupie zaczepki na tym. Jak dorośli. Wyciągam rękę. Kłaniam się.
Szacuneczek :thumbup:
Wybacz proszę.

Mario, kurcze, przecież nikt nie pisze, że nie mamy żadnego głosu/znaczenia/wartości jako szeregowi członkowie. To oczywiste. Niemniej nie wmówisz mi że mamy choćby jeden do jednego takie możliwości jak "góra". Przyznałbym Ci rację gdyby "góra" robiła co mogła, a "my" żarlibyśmy bez opamiętania, śmiecili i nic więcej. Tak nie jest. I nie ma co przywoływać tutaj typowych wiecznie nienażartych chamów, gburów i śmieciarzy bo są i będą. Trzeba ich ukrócić systemowo.
Ale to po pierwsze "góra" musi ruszyć ku lepszemu, ku prawdziwym wędkarzom bo bez tego nie ruszymy. Nie wszyscy ale znakomita większość otrzepała się z błota "mi się wszystko należy" i ta większość w połączeniu z "górą" musi współpracować. Ale PZW nie chce.
Mało osób ma ochotę zakasać rękawy jak widzi co PZW robi. Ja robię co robię bo lubię mieć wokół siebie czysto i nienawidzę złodziejstwa.
Uwinęli sobie gniazdko i uważają, że są nietykalni i spycham się ich stamtąd nie ruszy.
Ok. Tylko co teraz?
Moim zdaniem aby wyjść z tego labiryntu musimy mieć takich Ludzi jak Selektor, który wyłoży nam jak ta machina działa i jak próbować piłować jej tryby.
Druga szansa to przekonanie polityków, że uzdrowienie PZW będzie im się opłacało. Co przy obecnym podziale może być awykonalne.
No ja właśnie mówię o tym, że w kupie siła i uważam, że mając wsparcie w ludziach którzy wiedzą jak to działa można wykruszać beton i na ich miejsce wchodzić samemu. Poprzez działanie. Opanować Koło. Przejąć w nim władzę jeśli jest źle a jeśli dobrze to pomagać i wspierać. Z koła ruszać wyżej i wyżej.

Mario
Mazovia Fishing Team

Offline booohal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 009
  • Reputacja: 475
  • Płeć: Mężczyzna
  • Krzyś
  • Lokalizacja: Sieradz, Warta
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #711 dnia: 17.03.2018, 17:15 »
No teraz ma to dla mnie ręce i nogi co piszesz.
Z Twoich wcześniejszych wypowiedzi zrozumiałem coś innego. Było, minęło.

Ja bardzo dziękuję Selektorowi bo teraz mogę pójść do koła z czymś więcej w głowie i na ustach niż "ja płacę, a Wy nie zarybiata". Musimy być świadomi by zacząć "walczyć". Nieświadomi wędkarze niczego nie wywalczą.

Ale korci mnie by wpleść w to wątek polityczny ale szkoda naszego wspólnego zdrowia :)
Unia rządzi, unia radzi, unia nigdy was nie zdradzi!

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #712 dnia: 17.03.2018, 21:40 »
I tak mogę o tym mówić i mówię, ale co zrobić jak nie słuchają, bo w pewnym wieku ciężko jest zmienić swój światopogląd? Jest „bicie w limicie”. Jest to, że „góra” nie pozwoli. Jest po prostu czar wspomnień i tęsknot za komuną. Pozostaje więc szukanie ludzi o podobnych poglądach gdzie indziej - tam gdzie ta „mniejszość” będzie „większością” albo liczenie na czas…, który niby leczy rany. Tylko szkoda tej pięknej wody, która mogłaby być pełna ryb. Szkoda, że ludzie nie pozwalają na dokonanie zmian…no i „góra” czy też inaczej „system” nie pozwala na zmiany. 

Z PZW jest jak z myślami Marxa i Engelsa. Idea słuszna gorzej z wykonaniem ;) Ci co jeżdżą zagranicę łowić to wiedzą, że słowo klucz to lokalne działania. Nikt tak nie zadba o wodę jak lokalne koła, które mają w pobliżu te wody. U nas nadal panuje gospodarka centralnie planowana na czele której stoi triumwirat Zarząd Główny - IRŚ w Olsztynie (i inne podmioty od operatów) - Zarząd Okręgu. I to jest problem. Oparcie działań jednostek organizacyjnych stowarzyszenia (ZO) na „wojewódzkiej” reformie administracyjnej z 1975 r. jest jedną z największych głupot jakie mogły się związkowi przydarzyć. Coś co i może miało swoje uzasadnienie w czasach głębokiej komuny, nie ma już takiego uzasadnienia w dobie działań stowarzyszeń w Polsce po 1989r. Brak autonomii kół jest jednym z powodów takiego, a nie innego stanu rzeczy w PZW. 

Problem jest też taki, że póki istnieje gospodarka rybacka dotowana przez państwo (UE) póty PZW będzie istnieć na takiej zasadzie jak teraz. Można wywołać gównoburzę z polityką w tle ( i nawet wiem jak to zrobić), ale trzeba się zastanowić nad konsekwencjami takiego działania. Polityk działa wyłącznie w swoim interesie. Polityk chce władzy, przywilejów.  Tam gdzie jest polityka w stowarzyszeniach tam jest gówniana atmosfera. Takie stowarzyszenie się nie rozwija.

Z jednej strony wielu chce by ten związek upadł. I ich rozumiem. Tylko trzeba liczyć się z konsekwencjami tego, że w posiadanie co lepszych wód wejdą spółki rybackie, które dalej będą ciągnęły kasę z Unii + od wędkarzy za zezwolenia i nie będzie to wcale oznaczać tego, że będzie jak na komercjach – że polskie wody będą pełne ryb. Ludzie nie rozumieją, że w sytuacji istnienia swobody wykonywania działalności gospodarczej nikt nikomu nie zakaże pobierania opłaty np. 2 tysięcy złotych za rok wędkowania na jeziorze X, które będzie zarybiane wyłącznie na papierze. Przy braku jakichkolwiek wód w pobliżu miejsca zamieszkania Pana Janka będzie on zmuszony płacić lub przestać wędkować albo jeździć kilkadziesiąt/kilkaset kilometrów dalej w poszukiwaniu miejsca do wędkowania.

Bajkową wizją upadku PZW, jest ta że po upadku PZW będzie lepiej. Lepiej to będzie na gminnych stawach, a na pewno nie na jeziorach czy rzekach.  Nie muszę chyba mówić o roli IRŚ w tym całym zamieszaniu. Jedyne co może uratować polskie wody przed zawłaszczeniem przez rybackie spółki jest „przejęcie” tych wód przez gminy + oczywiście zmiana prawa rybackiego ( mam pewien systemowy pomysł w tym zakresie, ale jest to na całkiem inny temat).
 
Z drugiej strony jest gospodarka rybacka PZW, która przy aktualnie istniejących składkach i biurokracji związkowej utrzymuje ten związek przy życiu. Oczywiście kluczowy argument ze strony rządzących PZW jest taki, że bez niej PZW straci wody, że tak każą umowy - co jak pokazuje doświadczenie poszczególnych okręgów nie do końca jest prawdą ;) Jest oczywiście ryzyko straty wody, jednak to ryzyko jest minimalne, biorąc pod uwagę aktualnie obowiązujące przepisy prawa wodnego.

Trudno żeby rządzący PZW mieli inne argumenty aniżeli te, że tak każą umowy, organy państwa np. RZGW (teraz Wody Polskie). Jest to bowiem jedyny sensowny argument przed brakiem jakichkolwiek zmian, przed brakiem podjęcia ryzyka reform - czyli aby było tak jak jest. Póki gospodarka rybacka istnieje i jest dofinansowywana przez państwo, a członków PZW obowiązują marne składki jest to jedyny sensowny argument na trzymanie PZW przy życiu.

Brak działań w zakresie zmian w prawie rybackim, potężna biurokracja związkowa, jak i unijne środki płynące nie tylko do samego związku, ale również do znajomych osób zasiadających w poszczególnych organach, powodują taki stan jaki mamy. Nikt nie podejmie ryzyka, bo boi się albo utraty wód albo utraty swoich przywilejów. Przykład PZW jest dobrym przykładem podmiotu, który zmierza do zagłady. Niekoniecznie stanie się to teraz, ale stanie się, bo opiera się na błędnych założeniach co do opłacalności prowadzenia działalności rybackiej w perspektywie nie kilku kolejnych lat, a kilkudziesięciu.

Cały problem PZW nie polega na groźbie utraty wód. Problem PZW sprowadza się do odpowiedzi na jedno krótkie pytanie. Skąd wziąć pieniądze na zapewnienie tego aby związkowe wody były pełne ryb, a wędkarze byli zadowoleni. Skąd wziąć pieniądze na zgodne z prawem działanie w zakresie zarybień, kontroli i ochrony wód. I tu tkwi cały problem PZW.

Dziś dzięki gospodarce rybackiej nikt się nie zastanawia co będzie za 10-20 lat. Jest tylko tu i teraz. Nie ma lobbingu w zakresie zmian w prawie rybackim, co przy kilkuset tysięcznej liczbie członków w każdym cywilizowanym kraju zostałoby wzięte pod rozwagę przez rządzących, biorąc pod uwagę chociażby ich wpływ na wybory. Nie ma działań w zakresie zmian: karania, „bicia w limicie”, czy też aktywizowania członków do udziału chociażby w głupich zebraniach. Jest tu i teraz….. czyli jest gospodarka rybacka.


Edit.
Panowie z ZG płacicie "naukowcom" rybackim z tej całej rady za te ich wynaturzenia odnośnie tego, że za stan polskich wód odpowiadają wyłącznie wędkarze i kormorany. Przeznaczcie pieniążki na audyt. Pokażcie członkom ile kasy jest z gospodarki rybackiej, a ile ze składek. Pokażcie ile osób posiada ulgi członkowskie. Pokażcie ile osób płaci składki w pełnej wysokości, a ile w ogóle nie płaci. Pokażcie ilu nowych członków w ostatnich 5 latach wstąpiło do związku, a i ilu z niego odeszło.

Wystarczyło, że napisało się kilka słów o LGR Zalew Zegrzyński by OM PZW spłodził artykuł o pozytywach sieciowania Zalewu Zegrzyńskiego i korzyściach płynących z udziału w tej grupie rybackiej. Może przyszedł czas, aby ZG uświadomił członków co do rzeczywistej sytuacji związku?
 


Offline booohal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 009
  • Reputacja: 475
  • Płeć: Mężczyzna
  • Krzyś
  • Lokalizacja: Sieradz, Warta
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #713 dnia: 17.03.2018, 22:17 »
Dobrze myślę, że rozwiązaniem problemu mogłoby być podzielenie kraju na kilkanaście/kilkadziesiąt autonomicznych tworów w pełni odpowiedzialnych za swoje wody?
Jakieś największe zbiorniki typu Jeziorsko niech już poszłyby pod rybacki nóż ale rzeki i mniejsze akweny byłyby rybne.
Najchętniej rybactwo oddałbym wyłącznie w prywatne ręce ale aż tak daleko marzeniami nie sięgam.
Unia rządzi, unia radzi, unia nigdy was nie zdradzi!

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #714 dnia: 17.03.2018, 22:35 »
No właśnie rzeki + co ciekawsze większe zbiorniki też zostałyby zagarnięte przez spółki rybackie, biorąc pod uwagę chociażby możliwości jakie dają im unijne środki. 
Pomysłów na organizacje PZW jest kilka od likwidacji okręgów, wprowadzenie autonomii dla kół, a przede wszystkim reorganizację ZG - reliktu komunistycznego myślenia o centralnym planowaniu, składającego się z kilkudziesięciu osób.
Jedyną alternatywą na upadek PZW korzystną dla wędkarzy byłoby przejęcie wód przez lokalne samorządy. Jednak na chwilę obecną brak jest regulacji umożliwiających takie zmiany, a dwa skutkowałoby to pewnie taką sytuacją, że co woda to opłata, co dla wielu w PZW jest nocnym koszmarem.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #715 dnia: 17.03.2018, 22:43 »
Ale przy braku aktywności członków nie dokona sie ŻADNYCH zmian.
Nie ma takiej możliwości.
Nic nie zrobi się samo.

Mariusz, pozwól, że przeanalizuję to co napisałeś. Wcześniej. Trzeba działać w kołach a nie tyko dyskutować w 'internetach'. Pytanie tylko skąd ludzie mają się dowiedzieć jak działać, co jest problemem, jakie są wyjścia, rozwiązania. Czy bez 'internetów' każdego oświeci to samo rozwiązanie? Czy każdy ujrzy jaką ściemę walą działacze do spółki z rybackimi naukowcami? To jak to jest, warto pisać w internecie czy też nie, zmiany dokonamy poprzez działalność w SSR i sprzątanie śmieci? :) W kupie siła!

Zmiany i działania muszą wychodzić od dołu i piąć sie do góry.


Czy jest to jakieś prawo fizyczne, jakaś zasada dynamiki czy coś w tym stylu? Rozumiem, że politycy są wybierani po to, aby po wyborach się dowiedzieć jakie zmiany doły chcą przeprowadzić, po czym działać? Please. Walnąłeś komunały, ale nie  chwytam tego. Szczerze, po to politycy są politykami, aby wybierali najlepsze rozwiązania. Nie jakiś głupek, który chciałby kasę za darmo... To własnie ludzie inteligentni piastują swe funkcje aby wybierać najlepsze rozwiązania. I tak powinno być w PZW. ZG powinien przewidywać na wiele lat w przód jakie problemy nas czekają, jak im stawić czoła, co robić. To co napisałeś to recepta na klęskę. Myślisz,że co chcieliby ludzie na dole? Płacić podatki i dostawać marne pensje? Nie, chcieliby benefitów, programów 500+ na każdym kroku, 20 godzinnego tygodnia pracy, wczasów w Hiszpanii za darmo i tak dalej. Wędkarze zażądaliby masy ryb, dużych, bez limitów, za 100 zeta składki. To ma się dokonać? :)

Zmiany mogą wychodzić od dołu, wcale nie muszą :)

Jeśli nie ma checi. Jesli nie ma działań. Nie ma zmian.

Po to płaci się prezesom, aby były chęci i zmiany. Nie po to, aby nie robili nic. Kolejny komunał. To co pokazujemy, to fakt, że właśnie władze PZW nie robią tego co powinny, od ponad 25 lat. Nie ja ani Ty mamy zmieniać PZW, ono powinno ewoluować samo. Problemem jest właśnie to, że nie ma ewolucji, nie ma rozwoju, jest regres. Jak pisali chłopaki, mamy zapłacić składkę w PZW i mieć dobre warunki do wędkowania. Bez sprzątania, działania w SSR, szkółkach. Dlaczego tak nie jest, z jakiego powodu nasze wody są puste - nad tym właśnie się zastanawiamy, formuujemy wnioski. Co lepsze, własnie wizyta w 'internetach' bardziej pozwoli uzyskac odpowiedź co jest nie tak, niż wizyta w kole :)


Żeby zmieniać trzeba zastępować bieżace władze. Na każdym szczeblu.

 To władze mają zmieniać, po to są wybierane co kilka lat. A my mamy te władze wybierać, aby miec pewność, że nas rozumieją. W PZW nie wybierasz praktycznie nikogo (władze koła nie mają wiele do powiedzenia), więc o tym właśnie piszemy, jak źle to jest skonstruowane. Po raz kolejny - sprzątanie śmieci oraz przynależność do SSR nic nie pomogą, 'internety' jak najbardziej :)

Realne działania są w stanie doprowadzić do zmiany wymiarów ochronnych. Do utworzenia wód no kill. Do zwiększenia kontroli. Potem można iść dalej.

Sprzątanie śmieci i działalność w SSR nie zmieni ani wymoarów ochronnych, ani nie utworzy łowisk no kill. Aby te zmieniono, trzeba szerokich działań, zwłaszcza uświadamiających, lobbujących. I znowu - 'internety' są do tego idealne, jakby stworzone ;)

Potem można iść dalej.
Potrzeba ludzi i chęci.


Po sprzątaniu możńa iść dalej czy po skontrolowaniu wędkarzy jako SSR? :)

Widzisz Mariusz, to o czym piszesz ogólnie, to doklądne zaprzeczenie tego co napisałeś wcześniej, pod adresem Michała. Z tego co tu umieściłeś, wyraźnie wynika, ze właśnie działania w internecie są podstawą do wszelkich zmian, nie zaś sprzątanie łowisk, działalność w SSR czy szkółkach. Dlaczego nie ma wyników? Zapytaj sam siebie, na ile wspierasz działanie w necie... 8)

Nie bez kozery napisałem o petycji w sprawie zakazu odłowów sieciowych w PZW oraz o pikiecie pod siedziba PZW w Warszawie. Te dwie akcje okazały się totalną klęską, jedna po drugiej. To dzięki niej poprzedni zarząd, z Bedyńskim na czele zrozumieli, że jesteśmy zbyt słabi aby im dopieprzyć. Marne 9 tysięcy podpisów i 30 osób na Twardej dały sygnał decydentom z ZG i OM, że mogą dalej robić swoje,  że opozycja jest słaba jak niemowlę. Dlatego śmiali się z nas, choć padł już na nich blady strach po pierwszej pikiecie. I teraz, aby dokonać zmian, musimy sprawić, aby następny protest był szeroki. Aby ludzi z Warszawy, Mazowsza, wsparli ci z Mazur, Śląska, innych regionów. Powinien wspierać nas taki jeden Pyza z drugim, którzy pomimo, ze są świetnymi wędkarzami, na bezrybiu nie mają wielkich szans na wyniki. Musimy dotrzeć do jak największej ilości ludzi aby im uświadomić, jak nas robią w ciula ci goście, co się usadowili na stołkach, ci naukowcy z Olsztyna, co nam grają na nosie. Musimy się zebrać do kupy i walnąć 'pięścią w stół' jak siłacz w Kajku i Kokoszu. Właśnie poprzez internet możemy ich pokonać, zwłaszcza, że obecny prezes jest z nim obeznany, i czuje co się dzieje. Nawoływania do zaprzestania krytyki i do wzięcia się do pracy w kole to właśnie rzeczy, które tylko osłabią to wszystko. Smutna prawda, co?

I nie myśl, że się na Ciebie uwziąłem, bo Cię lubię. Muszę jednak zareagować w takich momentach, gdy widzę, że ktoś zbyt pochopnie wysnuwa pewne wnioski. Nawet dobrze, ze jest tu taka dyskusja, bo dodaje to tylko energii, zwłaszcza gdy się widzi dojrzałe argumenty i gotowość do zrobienia konkretnych kroków. Dlatego zapraszam wszystkich do wspierania nas tutaj, abyśmy wspólnymi siłami jak najwięcej mogli zdziałać, ruszyć z kopyta, w 'internecie' - na początku. Trudno nadrobić te wszystkie lata zastoju!
Lucjan

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #716 dnia: 17.03.2018, 23:12 »
Dobrze myślę, że rozwiązaniem problemu mogłoby być podzielenie kraju na kilkanaście/kilkadziesiąt autonomicznych tworów w pełni odpowiedzialnych za swoje wody?
Jakieś największe zbiorniki typu Jeziorsko niech już poszłyby pod rybacki nóż ale rzeki i mniejsze akweny byłyby rybne.
Najchętniej rybactwo oddałbym wyłącznie w prywatne ręce ale aż tak daleko marzeniami nie sięgam.

Jakież to proste :)

Machina działaczy i biurokratów w PZW, przeżera wielką część środków jakie uzyskuje związek. Aby starczyło na spore wypłaty, diety, dodatki i innego rodzaju bizancjum, działacze muszą bawić się w rybactwo.

Więc jednym z kroków uzdrowienia jest sprawienie, aby kasy nie przeżerano, a ją wykorzystywano z jak największą skutecznością. Okręgów wystarczy tyle co województw, ludzi w ZG 5, z zatrudnionymi na czas określony ludźmi, którym się przedłuża umowę. To maja być zatrudnieni fachowcy, a nie działacze po 60tce, bez doświadczenia i wiedzy, nie rozumiejący wędkarzy. Związek ma generować jak najmniejsze koszta, za to ma uzyskać jak największą wydajność. To jedna sprawa.

Druga to oddanie części wód kołom, zabranie im okręgom. Niech koła same gospodarują, niech prowadzą wody wg własnego uznania, niech same rozliczają się z państwem. Niech same ustalają zasady jakie na nich obowiązują, niech dostęp do wód mają tylko członkowie kół (koła mogą mieć porozumienia oczywiście). Sprawi to, że wreszcie będzie konkurencja, że część kół pójdzie w stronę no kill, karpiarstwa, inne zaś będą zarybiać na maksa i odławiać. Każdy znajdzie coś dla siebie. Rzeki zaś należy podzielić na mniejsze odcinki, nie kilkudziesięciokilometrowe obwody, a na przykład kilkukilometrowe. Wtedy koła same będą mogły tez gospodarzyć na rzekach. Okręg duży zaś (jak województwo) - miałby pod sobą jakaś ilość wód, którymi by zarządzał.

No i trzecia sprawa. Zarząd Główny musi być zespołem ludzi, którzy zajmują się wyłącznie prezentowanie interesów wędkarzy w kraju, a więc lobbingiem, współpracą z ichtiologami (tych co nie lubią wędkarzy - a więc tych z IRŚ trzeba kopnąć w dupę), politykami, ministerstwami. Należy walczyć o nowe przepisy zwiększające kary za kłusownictwo, wywierać naciski na stworzenie gospodarki wędkarskiej na wodach polskich, walczyć o interes samego wędkarstwa, poprzez wspieranie rodzimych firm i biznesu turystycznego. Żadnego rybaczenia na wodach wędkarskich!

To są rzeczy wg mnie oczywiste :)
Lucjan

Offline booohal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 009
  • Reputacja: 475
  • Płeć: Mężczyzna
  • Krzyś
  • Lokalizacja: Sieradz, Warta
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #717 dnia: 17.03.2018, 23:22 »
I co ważne, jeżeli byłoby coś nie tak z daną wodą to od razu wiadomo do kogo się zgłosić.
Tak jak z lokalnymi samorządami - tu trzeba się czymś faktycznie wykazać bo w innym razie dosłownie mogą wynieść Cię na rękach. Nie mówiąc o po prostu straconym głosie przy następnych wyborach.
Unia rządzi, unia radzi, unia nigdy was nie zdradzi!

Offline MarioG

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 126
  • Reputacja: 312
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Prawie pod Warszawą
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #718 dnia: 17.03.2018, 23:29 »
Woda no kill w moim kole powstała na skutek checi i zaangażowaniu ludzi. Nikt jej nie dał w prezencje.
Zwiekszone wymiary oraz wymiary górne w skierniewickim też nie wziely się z powietrza a z pewnością również z działań i checi.

I nie odbieram tego jako uwziecie się na mnie. Ot mamy różne spojrzenie.

A działania pewnego koła przecież sam chyba nawet wspierasz.

Ja nie odrzucam internetu jako środka slużącego do kształtowania swiadomości. Ale wiem też że lokalnie można wiele dobrego zdziałać i powalczyć. Samo uświadomienie nie pomoże niestety.

Piszesz o inteligentnych władzach, politykach itp. Tylko skąd takich brać? Obecnie naród już wybrał.
I w tej chwili nasz rząd bardzo przypomina mi PZW. Dając 500+ zarybiają karpiem by zamknąć usta i zdobyć głosy. Mają poparcie. Bez mobilizacji przy wyborach i bez wsparcia dla tych ktorzy są w stanie coś zmienić nie zmieni się nic.
Władze w PZW na różnych szczeblach są tak samo obstawione jak obecnie obstawia się PIS. Udział w wyborach to obowiązek.

Wracajac jednak do poczatku. Zaczęło się od Zalewu w Żyrardowie. Brak kontroli SSR czy też niewłasciwe działania czlonków Zarzadu tego koła.
Jeśli wymienić by zarząd koła na lepszych/swoich było by lepiej. Jeśli brakuje kontroli a kontrole mogą odbywać sie tylko na zasadach takich jakie są, to wbicie się w szeregi SSR ludzi którzy sa nad woda i widzą potrzebę kontroli sporo by pomogło. Można by pozbyć sie największych kłusoli. Pracujac z mlodzieżą w Zyrardowie kształtuje się ich podejście do wędkarstwa. Wartości które przekazuje się dzieciom mogą być później przez nich przekazywane dalej.
Będąc we władzach koła można nawiazać bliższą współpracę z władzami miasta.
I tak krok po kroku do przodu.
Na samym forum jest conajmniej kilka osób z tego koła. Do tego ich znajomi i koledzy. Wedkarze spotkani nad wodą a mogący popierać nasze spojrzenie na temat wędkarstwa. Kto wie może z czasem Zalew udałoby się przerobić na no kill. A może chociaż Hamernię lub Wężyk.
Czyż to nie piękna wizja?

Mówi się że kropla drąży skałę. Nie bez powodu.


Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka


Mario
Mazovia Fishing Team

Offline booohal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 009
  • Reputacja: 475
  • Płeć: Mężczyzna
  • Krzyś
  • Lokalizacja: Sieradz, Warta
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #719 dnia: 17.03.2018, 23:35 »
Mario, błagam. Błagam.
Nie mieszajmy w forum polityki.
Kumoterstwo jest na stałym poziomie. Nic się tutaj nie zmieniło.
Starajmy się nie mieszać polityki w jakikolwiek temat bo to zawsze różni ludzi na wszystkich forach.
Bardzo proszę.
Unia rządzi, unia radzi, unia nigdy was nie zdradzi!