Autor Wątek: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie  (Przeczytany 108917 razy)

Offline MarioG

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 126
  • Reputacja: 312
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Prawie pod Warszawą
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #720 dnia: 17.03.2018, 23:39 »
Mario, błagam. Błagam.
Nie mieszajmy w forum polityki.
Kumoterstwo jest na stałym poziomie. Nic się tutaj nie zmieniło.
Starajmy się nie mieszać polityki w jakikolwiek temat bo to zawsze różni ludzi na wszystkich forach.
Bardzo proszę.
Postaram się.
Zdaję sobie sprawę z odmiennosci naszych opinii w tym temacie ale mimo ugruntowanej opinii nie odzywam się w watkach politycznych. Tu mi sie niechcacy wyrwało.

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka


Mario
Mazovia Fishing Team

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #721 dnia: 18.03.2018, 09:19 »
Mariusz, wody no kill to nie jest nawet 1% ogółu polskich wód jakimi zarządza PZW. Są w kilku, może kilkunastu okręgach. Ale jest ich bardzo mało, na dodatek nie wiadomo czy uda się je obronić. Dlatego tutaj nie ma wielkiego postępu. I działania w większości kół nie dadzą wyniku pozytywnego wcale, gdyż wędkarze nie rozumieją co za korzyść płynie z wody no kill. Trzeba ich uświadomić. Jak? 'Internety' są najlepsze.

Nie oszukujmy się, mówienie, ze należy działać w kołach a nie 'krytykować' w internecie jest nierozsądne i niekorzystne. Należy zbudować podwaliny nowoczesnego wędkarstwa, wraz z gospodarką wędkarską, przystosowaną do polskich warunków.  Musimy zacząć mówić jednym głosem i się zjednoczyć. Dlatego, póki nie ma zjednoczenia, zrozumienia, wciąż tkwimy na etapie gadania w internecie. Mamy nowy ZG PZW, nowego prezesa, co dał nadzieję niektórym i który nas podzielił, taka Wędkarska Tuba mam wrażenie zrobi wszystko aby chronić Rudnika, miałem przykład po akcji z dietami, jak się na nas rzuciło stado 'prawomyślnych', nie znających nawet tematu, w jego obronie, sypiąc niesprawiedliwie oskarżeniami. Nawet mój kumpel Rado Papiewski mi dowalił, pomimo, że tematu nie poznał. Taki prezes doskonale wyczuwa koniunkturę, bo jest obeznany w internetach...

Dlatego musimy być naprawdę mocno przygotowani do działania, musimy spiąć jakoś te luźne myśli, spostrzeżenia i wnioski do kupy, zacząć pokazywać innym jak nas oszukują ci co kierowali i kierują PZW, jak dymają nas rybaccy naukowcy z Olsztyna, jak my, wędkarze, realizujemy rybackie cele, choć wydaje się nam, że skoro w naszych okręgach rybaków nie ma, to jest to niemożliwe.

Jak można to zmienić sprzątając lub też należąc do SSR, zamiast siedzenia w internetach, i szykowania się do 'rewolucji'? Oczywiście, to są działania pozytywne, ale tu niewiele zmienią. Dlatego pisząc, abyśmy działali w kołach a nie w internetach, sabotujesz to tylko, taka jest prawda :D Później podchwytuje to jakiś kamukieros, co uważa, ze powinniśmy działać na forum, i na zlot zaprosić dzieciaki, którym wszystko zasponsorujemy i będziemy je tam szkolić :facepalm: Mamy nie gadać ale działać. What a moron! 8) Nawet nie chce mi się komentować takich wpisów. Ja chcę łowić ryby, nie bawić się w politykę. Wole gadać o zanętach, sposobach na lina, brzanę czy leszcza, niż się tu pojedynkować lub słuchać jak jeden z drugim mnie poda do sądu. Ja, jak również inni tutaj nie mamy jakiegoś nakazu aby 'działać', aby 'poświęcać się', uprawiać jakiś mesjanizm. Ot, po pracy chcemy wyluzować się i podyskutować o rybach. Jak się okazuje nie da się do końca, bo nie ma ich gdzie łowić w Polsce, na wodach PZW. Oprócz wyjątków bowiem, wody związkowe są puste i zdegradowane, ohydnie zdewastowane. I tutaj, my, zwykli wędkarze, próbujemy coś zrobić. Za darmo, nikt nam nie płaci, wręcz trzeba dopłacać.

Tak to jest, my wędkarze nie potrafimy się zjednoczyć, nie rozumiemy nawet co jest źródłem problemu jak się okazuje. Bo nie jest to wcale takie łatwe do zrozumienia. Kilka lat tutaj drążyliśmy, aby wreszcie coś konkretnego odkryć, określić, uzyskać dowody. Wg mnie sam nie zrozumiałeś tego wszystkiego, skoro do Michała skierowałeś takie oskarżenia :) To pokazuje właśnie, jak wiele jeszcze mamy do zrobienia, tu na forum, w 'internetach'. A prezes jeszcze nawet nie skontratakował, taki Bedyński nam jeszcze nie 'oddał'. Damy radę w ogóle coś zmienić, czy nas baronowie wcześniej połkną? 8) 8) 8)
Lucjan

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #722 dnia: 18.03.2018, 09:49 »
Czyli jeśli nie chcę pracować społecznie na rzecz PZW, to nie mogę się domagać poprawy obecnego stanu rzeczy?
Załóżmy jest grupa ludzi ,coś sobie utworzyła i przyjęła jakiś plan,regulamin, jak będą działać ,włożyła wkład finansowy lub swój cenny czas ,aby to usprawniać. Chodzą koło tego jak potrafią i  przychodzi "nowy" ,rzuca parę groszy i żąda ,albo jak już się udało, to On też chce i dyktuje ma być tak i siak.

Zadam takie pytania :
Jak podeszliście do zapisów na zlot, wobec "nowych" forumowiczów?
Jak podchodzicie do "nowych" gdy tylko chcą coś opchnąć na giełdzie?

Ja Wasze podejście rozumiem,ale czy wszyscy są traktowani Tu tak samo?
W grupie gdzie nie ma stołków ,pieniędzy ,układzików itp.itd.

"nowy" czyt. nieudzielający się

Żwir, cieszy mnie to, że dyskusja wskazuje, że myślimy bardzo podobnie, drogi działania są może inne. CO do pytań jak traktowani są tu nowi forumowicze, jak podchodzimy do zlotu, czy giełdy, to najważniejszą różnica jest to, ze forum nie jest  stowarzyszeniem. Jest prywatną inicjatywą, z regulaminem, który akceptujesz lub nie akceptujesz i cię tu nie ma.

W stowarzyszeniu wybiera się władze, jego zarząd, które mają realizować cele, założenia. Tak powinno byc w PZW. To wędkarze mają decydować o swoich wodach i na nich gospodarzyć, nie zaś kasta działaczy, która im to będzie organizować, często nie rozumiejąc wędkarstwa w ogóle. Polskie warunki są specyficzne, bo jako jedyni w Europie mamy wody zdewastowane. Nie możemy prowadzić gospodarki takiej jak Francuzi, Anglicy czy Czesi, gdyż wody trzeba wpierw odbudować, rozliczyć należy tych, co doprowadzili do takiego stanu rzeczy. Tutaj należy skończyć z komunistycznym 'wszystkie wody nasze są' - trzeba wędkarzom dać wody do zarządzania, jednocześnie ich kontrolując. Polskie państwo musi, rzecz podstawowa, dostawać od wędkarzy kasę nie może ich dostawać PZW! :facepalm: KAżdy z nas powinien opłacać licencję roczną (miesięczną, tygodniową lub dzienną), państwo zaś te środki powinno kierować na kontrole wód, zabezpieczenie ichtiologiczne. PZW zaś ma działać po kosztach, najlepiej przekazując uprawnienia kołom, które zarządza wodami i za nie odpowiada. Wędkarze sami zaczną więc się rządzić, to od nich będzie zależeć czy są ryby czy ich nie ma. Sami będą musieli wód pilnować. Nikt nie będzie winił państwa, że działa źle, bo tutaj koła będą tymi, od których większość zależy. Oczywiście uwzględniam obalenie założeń zrównoważonej gospodarki rybackiej jako rzeczy koniecznej :)

Dlatego podstawą jest stworzyć odpowiednie warunki dla wędkarstwa w Polsce. Wtedy to zacznie się zmieniać na plus. Nie da się natomiast robić zmian, bazując na panujących obecnie zasadach. Ludzie sami mają stać się gospodarzami, muszą albo zapłacić więcej za wędkowanie, albo też więcej działać. Trzeba skończyć z dostępem do wód za 200 zeta (lub z 50% zniżką), oznaczającą bicie ryby na maksa, na ile pozwolą limity lub okazja, jaką jest na przykład brak kontroli. To w danym kole doprowadzi do normalnej sytuacji, gdzie ludzie będą musieli sami zrozumieć, że aby rybę odławiać, trzeba o nią zadbać, wyhodować, odchować. Władze same zrobią porządek, bo będą na to skazane. Słabe koła upadną, silne przetrwają i przejmą słabsze. Niech prawo rynku zacznie rządzić, niech wędkarz i jego pieniądze staną się wreszcie wyznacznikiem tego co jest dobre a co nie, oczywiście ujęte w odpowiednich ramach. Wtedy taki Bedyński nie utrzyma się na stołku, bo pojedzie na taczkach bardzo szybko, chyba, ze zacznie działać w interesie wędkarzy. Najważniejsze jednak aby wędkarz sam zrozumiał, że od niego wiele zależy, że nikt mu nie ma 'dać', on sam ma zdecydować na co idą jego pieniądze. Bo teraz się go po prostu ogołaca z części składki, która idzie na rzeczy dla niego często nieważne, wręcz niepotrzebne.

To o czym tu piszemy, to podstawa wszelkich podstaw. To koła wędkarskie muszą odpowiadać za swoje wody (do których tylko one mają dostęp), musza mieć możliwość mocniejszych zarybień. PZW ma być stowarzyszeniem kół wędkarskich, musi nastąpić decentralizacja. Wtedy poprawa nastąpi automatycznie, zwłaszcza, ze skończy się zezwolenie na bicie ryby bez limitów. Jednostki zaś szkodzące większości, takie koło będzie mogło usuwać ze swych szeregów, obecnie się tego nie robi.

Lucjan

Offline basp28

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 866
  • Reputacja: 97
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #723 dnia: 18.03.2018, 10:09 »

To o czym tu piszemy, to podstawa wszelkich podstaw. To koła wędkarskie muszą odpowiadać za swoje wody (do których tylko one mają dostęp), musza mieć możliwość mocniejszych zarybień. PZW ma być stowarzyszeniem kół wędkarskich, musi nastąpić decentralizacja. Wtedy poprawa nastąpi automatycznie, zwłaszcza, ze skończy się zezwolenie na bicie ryby bez limitów. Jednostki zaś szkodzące większości, takie koło będzie mogło usuwać ze swych szeregów, obecnie się tego nie robi.
Tylko po co komu, "wierchuszka" PZW, jeśli koła będą mogły działać same ???
To może inne Stowarzyszenia, działające poza PZW tez powinny się zrzeszyć i Stworzyć sobie "super Stowarzyszenie ? :)

Po co mi Super Zarząd- w Warszawie ??? - wiem - wg Ciebie będzie lobbował, będzie promował, będzie bronił przed rybakami i inne tego typu bzdury. Tylko życie pokazuje, że ZG tego nie robi i robić nie będzie.
Nie wiem dlaczego, po co, i za co tak bronisz tego ZG PZW. To twór kompletnie nieprzydatny nie wnoszący nic do rybostanu.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #724 dnia: 18.03.2018, 10:23 »
Basp, bo wiem jak ważna jest walka o interesy wędkarzy. Nie wiem dlaczego uważasz, że same koła wszystko sobie załatwią. Sądzisz, że Zieloni lub rybackie lobby z Olsztyna będzie smacznie spało? Jak walczyć w ogóle o zmiany prawne, o interesy wędkarskie? Nie zauważasz, jak lobby niecałych 500 rybaków zdominowało strategię państwa odnośnie wód? Myślisz, że inna grupa lobbująca nie uzyska równie silnego efektu, gdy skuma się z politykami? ;) Tym bardziej wędkarze powinni zabiegać o 'swoje'. Jako największa grupa hobbystyczna powinniśmy liczyć na wiele przywilejów, sami politycy powinni zauważyć jak rozwijanie branży wędkarskiej i turystycznej może dać świetne wyniki. Ale trzeba o to zabiegać, nie liczyć, że sami na to wpadną.



Lucjan

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 517
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #725 dnia: 18.03.2018, 10:30 »
Basp, można na to patrzeć z Twojego punktu widzenia, oczywiście. I masz sporo racji. Ale:
 "Tylko życie pokazuje, że ZG tego nie robi i robić nie będzie"

Ano właśnie. ZG robi wiele rzeczy, które stoją w jawnej sprzeczności z interesem wędkarzy. Są skuteczni, pomimo działania wbrew temu, do czego zostali powołani. Ile dobrego można by zrobić, gdyby tę ich skuteczność udało się wykorzystać w słusznej sprawie.

W Polsce potrzebna jest zmiana prawa. Wprowadzenia do niego pojęcia "wędkarz". Uwolnienia wielu wód spod jarzma rybactwa (rybacy też powinni mieć swoje wody). Same małe stowarzyszenia nie będą w stanie lobbować za takimi zmianami i nadal będą musiały dostosowywać swoje działania do prawa uszytego pod rybaków.
To tak, jakbyś chciał cały transport drogowy dostosować do przepisów dotyczących ruchu rowerów.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline basp28

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 866
  • Reputacja: 97
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #726 dnia: 18.03.2018, 10:34 »
Basp, bo wiem jak ważna jest walka o interesy wędkarzy. Nie wiem dlaczego uważasz, że same koła wszystko sobie załatwią. Sądzisz, że Zieloni lub rybackie lobby z Olsztyna będzie smacznie spało? Jak walczyć w ogóle o zmiany prawne, o interesy wędkarskie? Nie zauważasz, jak lobby niecałych 500 rybaków zdominowało strategię państwa odnośnie wód? Myślisz, że inna grupa lobbująca nie uzyska równie silnego efektu, gdy skuma się z politykami? ;) Tym bardziej wędkarze powinni zabiegać o 'swoje'. Jako największa grupa hobbystyczna powinniśmy liczyć na wiele przywilejów, sami politycy powinni zauważyć jak rozwijanie branży wędkarskiej i turystycznej może dać świetne wyniki. Ale trzeba o to zabiegać, nie liczyć, że sami na to wpadną.
I sądzisz, że jeśli ZG 40 lat nic nie robi w tym temacie, to nagle przyjdzie Mega Prezes z zastępem pomocników i wszystko załatwią ??? Naprawdę w to wierzysz czy się upierasz ?
Ja pamiętam jak rok temu 99% ludzi na tym forum twierdziiło, że będzie "ameryka" jak będzie nowy prezes - po wyborach te same narzekania.
Po prostu życie i real pokazuje, że zmiana zarządu nic kompletnie nie zmieni, a cała "wierchuszka" nie jest nikomu do niczego potrzebna.
Njlepiej pokazują to komercje i inne Stowarzyszenia, które jakoś sie nie "zorganizowały" nie stworzyły sobie Super Zarządu, może trzeba im uświadomić, że popełniają błąd ?

Offline basp28

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 866
  • Reputacja: 97
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #727 dnia: 18.03.2018, 10:37 »

Same małe stowarzyszenia nie będą w stanie lobbować za takimi zmianami i nadal będą musiały dostosowywać swoje działania do prawa uszytego pod rybaków.

A duże PZW tak dobrze lobbuje za prawami wędkarzy - normalnie czuję się rozpieszczany :).

Lobbowanie, promowanie to takie słowa modne ale nie  znaczące nic, trzeba się pogodzić z tym ,że  władza ma wędkarzy w...

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 517
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #728 dnia: 18.03.2018, 10:45 »

Same małe stowarzyszenia nie będą w stanie lobbować za takimi zmianami i nadal będą musiały dostosowywać swoje działania do prawa uszytego pod rybaków.

A duże PZW tak dobrze lobbuje za prawami wędkarzy - normalnie czuję się rozpieszczany :).


Przepraszam, ale ja napisałem coś zupełnie odwrotnego.

I jeszcze jedno - ja naprawdę rozumiem doskonale argumenty za tym, by jak najszybciej rozpieprzyć tego molocha w drobny mak. Tylko obawiam się, że przy takim obwarowaniu lobby rybackiego w Polsce, przy obecnym prawie, przy obecnych programach unijnych ukierunkowanych na pomoc rybakom... Moglibyśmy się wielce zdziwić.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline lipatl

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 362
  • Reputacja: 33
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Międzyborów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #729 dnia: 18.03.2018, 10:48 »
Basp, można na to patrzeć z Twojego punktu widzenia, oczywiście. I masz sporo racji. Ale:
 "Tylko życie pokazuje, że ZG tego nie robi i robić nie będzie"

Ano właśnie. ZG robi wiele rzeczy, które stoją w jawnej sprzeczności z interesem wędkarzy. Są skuteczni, pomimo działania wbrew temu, do czego zostali powołani. Ile dobrego można by zrobić, gdyby tę ich skuteczność udało się wykorzystać w słusznej sprawie.

W Polsce potrzebna jest zmiana prawa. Wprowadzenia do niego pojęcia "wędkarz". Uwolnienia wielu wód spod jarzma rybactwa (rybacy też powinni mieć swoje wody). Same małe stowarzyszenia nie będą w stanie lobbować za takimi zmianami i nadal będą musiały dostosowywać swoje działania do prawa uszytego pod rybaków.
To tak, jakbyś chciał cały transport drogowy dostosować do przepisów dotyczących ruchu rowerów.

Całkowicie się z tobą zgadzam. ZG musi być, ale ma działać i pracować z pełną siłą na rzecz nas wędkarzy!


Same małe stowarzyszenia nie będą w stanie lobbować za takimi zmianami i nadal będą musiały dostosowywać swoje działania do prawa uszytego pod rybaków.

A duże PZW tak dobrze lobbuje za prawami wędkarzy - normalnie czuję się rozpieszczany :).

Lobbowanie, promowanie to takie słowa modne ale nie  znaczące nic, trzeba się pogodzić z tym ,że  władza ma wędkarzy w...
Wbrew temu co mówisz te słowa znaczą najwięcej, jeżeli potrzebujesz cokolwiek zmienić prawnie w każdym kraju.
Nie masz układów to nie zrobisz nic. Nie chcę pisać tu o polityce , ale tylko w celu wyjaśnienia napiszę Ci prosty przykład:
Ustawa o wycince drzew! - przez krótki okres czasu każdy mógł wyciąć każde drzewo jakie tylko chciał jeżeli tylko rosło na jego działce.
To doskonały przykład jak działa Lobbowanie. W bardzo krótkim czasie dni zniknęły steki drzew , które przez wiele lat blokowały duże inwestycje pewnych
konkretnych bogatych panów w naszym kraju. I jak się to zakończyło - jak już skorzystali wszyscy, którzy mieli skorzystać , to prawo znów zmieniono ograniczając nieco pierwszą wersję ustawy.

Tomek

Offline zwir73

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 422
  • Reputacja: 37
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #730 dnia: 18.03.2018, 11:12 »
Czyli jeśli nie chcę pracować społecznie na rzecz PZW, to nie mogę się domagać poprawy obecnego stanu rzeczy?
Załóżmy jest grupa ludzi ,coś sobie utworzyła i przyjęła jakiś plan,regulamin, jak będą działać ,włożyła wkład finansowy lub swój cenny czas ,aby to usprawniać. Chodzą koło tego jak potrafią i  przychodzi "nowy" ,rzuca parę groszy i żąda ,albo jak już się udało, to On też chce i dyktuje ma być tak i siak.

Zadam takie pytania :
Jak podeszliście do zapisów na zlot, wobec "nowych" forumowiczów?
Jak podchodzicie do "nowych" gdy tylko chcą coś opchnąć na giełdzie?

Ja Wasze podejście rozumiem,ale czy wszyscy są traktowani Tu tak samo?
W grupie gdzie nie ma stołków ,pieniędzy ,układzików itp.itd.

"nowy" czyt. nieudzielający się
Żwir, cieszy mnie to, że dyskusja wskazuje, że myślimy bardzo podobnie, drogi działania są może inne. CO do pytań jak traktowani są tu nowi forumowicze, jak podchodzimy do zlotu, czy giełdy, to najważniejszą różnica jest to, ze forum nie jest  stowarzyszeniem. Jest prywatną inicjatywą, z regulaminem, który akceptujesz lub nie akceptujesz i cię tu nie ma.

W stowarzyszeniu wybiera się władze, jego zarząd, które mają realizować cele, założenia. Tak powinno byc w PZW. To wędkarze mają decydować o swoich wodach i na nich gospodarzyć, nie zaś kasta działaczy, która im to będzie organizować,
Chciałem pokazać jak zachowuje się człowiek ,każdemu wydaje się że jest jedyny w swoim rodzaju ,a większość ma te same ,lęki czy pragnienia. Nazwijmy to czynnik ludzki lub zachowania między ludzkie.(specem z tego nie jestem ale przykład uważam za trafny)

Stowarzyszenie PZW jest grupą ludzi i SiG stał się grupą ludzi ,w stowarzyszeniu PZW opiera się na statucie i regulaminach ,SiG też ma regulamin forum ,PZW ma działaczy ,SIG też ma administratorów , moderatorów ,czynnych forumowiczów. Nie rozwijam tematu kast ,ale nie wiem......

Chciałem pokazać ,że  zachodzą pewne mechanizmy w grupach (z SIG włącznie) między udzielającymi się ,a chcącymi tylko skorzystać. To była moja odpowiedz pytaniem ,na pytanie, czy jeśli się nie udzielam ,to nie mogę się domagać.

Lucjan zgadzam się ,że jest to Twoja własność i masz prawo przyjmować i wycinać kogo chcesz .Dzięki temu możesz działać szybko ,sprawnie i otaczasz się ludźmi których akceptujesz.Jak Państwo z Batorówki ,nie pasuje... tam jest brama i w efekcie po czasie zostają ludzie o wspólnych cechach i jest łatwiej .
Do PZW może wejść każdy - odpowie na parę pytań z RAPR ,rzuci groszem i trzeba zadać sobie wiele trudu aby złapać go na "gorącym" i usunąć z towarzystwa .
Sądy Koleżeńskie w praktyce są fikcją ,a system kar przestarzały .





Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #731 dnia: 18.03.2018, 11:17 »
Basp, bo wiem jak ważna jest walka o interesy wędkarzy. Nie wiem dlaczego uważasz, że same koła wszystko sobie załatwią. Sądzisz, że Zieloni lub rybackie lobby z Olsztyna będzie smacznie spało? Jak walczyć w ogóle o zmiany prawne, o interesy wędkarskie? Nie zauważasz, jak lobby niecałych 500 rybaków zdominowało strategię państwa odnośnie wód? Myślisz, że inna grupa lobbująca nie uzyska równie silnego efektu, gdy skuma się z politykami? ;) Tym bardziej wędkarze powinni zabiegać o 'swoje'. Jako największa grupa hobbystyczna powinniśmy liczyć na wiele przywilejów, sami politycy powinni zauważyć jak rozwijanie branży wędkarskiej i turystycznej może dać świetne wyniki. Ale trzeba o to zabiegać, nie liczyć, że sami na to wpadną.
I sądzisz, że jeśli ZG 40 lat nic nie robi w tym temacie, to nagle przyjdzie Mega Prezes z zastępem pomocników i wszystko załatwią ??? Naprawdę w to wierzysz czy się upierasz ?
Ja pamiętam jak rok temu 99% ludzi na tym forum twierdziiło, że będzie "ameryka" jak będzie nowy prezes - po wyborach te same narzekania.
Po prostu życie i real pokazuje, że zmiana zarządu nic kompletnie nie zmieni, a cała "wierchuszka" nie jest nikomu do niczego potrzebna.
Njlepiej pokazują to komercje i inne Stowarzyszenia, które jakoś sie nie "zorganizowały" nie stworzyły sobie Super Zarządu, może trzeba im uświadomić, że popełniają błąd ?

Co do prezesa to zauważ, że jeżeli chodzi o jego krytykę, to jesteśmy na przedzie jako forum. Tu  nikt już mu nie słodzi, ale  raczej atakuje. Bo nasze 'słońce Słupska' się zdemaskował, zwłaszcza gadką o rybackich grupach i korzyściach, jakie z tego płyną.

Jak myslisz, czego my chcemy? Zmian. Ale jak do nich doprowadzić? Ja bym wolał, aby PZW zostało oczyszczone z typów pokroju Bedyńskiego, aby doszło do mocnych zmian w statucie, które ustawią wszystko na właściwe tory. Upadek PZW to uwłaszczenie się cwaniaków na jego majątku i tym co uzyskał, z jednoczesnym chaosem i brakiem wędkarskiej wizji. Wolę więc kontrolowane zmiany, niż pójście na żywioł. Uważam, ze należy odpowiednio przygotować grunt pod zmiany, nie tylko żądać upadku PZW.

Tak na marginesie, to nie wierzę, aby obecnie prezes PZW i 33 ludzi w ZG w ogóle mogło coś zmieniać. To musi być zespół fachowców, nie zaś grupa karierowiczów, przyklejonych do stołków. Dlatego sam prezes dzisiaj niczego nie zrobi. Co najwyżej może posuszyć zęby i obiecywać 'działanie', robić zdjęcia na targach, udzielać wywiadów po czym skończyć na powtarzaniu mantry 'nic nie da się zrobić'. Pomimo tego zawsze należy komuś dać szansę na pokazania co zrobi. My daliśmy panu Teodorowi, i obecnie wiemy swoje. Jakby nie było wybory władz związku były dość nieoczekiwane. Całe szczęście wiemy, że chodziło o walkę o miejsca przy korycie, nie zaś o zmiany w wędkarstwie.
Lucjan

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #732 dnia: 18.03.2018, 11:28 »

Do PZW może wejść każdy - odpowie na parę pytań z RAPR ,rzuci groszem i trzeba zadać sobie wiele trudu aby złapać go na "gorącym" i usunąć z towarzystwa .
Sądy Koleżeńskie w praktyce są fikcją ,a system kar przestarzały .

Dlatego trzeba to zmienić. Należy zdiagnozować gdzie jest problem, ustalić jak temu zaradzić, i zadziałać. Obecnie wiemy, że aby zmiany w prawie miały miejsce, musi je zaproponować ktoś, z kim się politycy będą liczyć. Póki co nie mamy stowarzyszenia, które chciałoby walczyć o wędkarskie interesy, jest tylko PZW. Dlatego walczymy aby tam się dokonały zmiany. Przeciwko sobie mamy 'naukę' z Olsztyna, nastawionych na rwanie unijnej kasy samorządowców, urzędasów i politykierów, przede wszystkim zaś ludzi, co kierują związkiem, okręgami.

Jestem pewien, że już wprowadzenie ostrzejszych kar za łamanie regulaminu, plus usunięcie ze związku, dało by pozytywny efekt. W PZW wciąż jest najgorszy element, ci, co nastawieni są na zabieranie jak największej ilości ryb, w zamian za jak najniższą składkę.

Nie wolno załamywać rąk, te prawne zmiany są wcale niezbyt trudne do wprowadzenia. Na pewno można usuwać recydywistów notorycznie łamiących regulamin z PZW, z jakiegoś powodu się tego nie robi.
Lucjan

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #733 dnia: 18.03.2018, 11:30 »
Lobbowanie, promowanie to takie słowa modne ale nie  znaczące nic, trzeba się pogodzić z tym ,że  władza ma wędkarzy w...

Lobbing  jest metodą osiągania celów poprzez wywieranie nacisku na państwo przez organizacje reprezentujące interesy prywatne. Nie ma skuteczniejszej metody w demokracji (no może oprócz korupcji, tortur, porwań ) na osiągnięcie tego co się chce ;) Ten kto nie docenia roli lobbingu ten żyje w oderwaniu od rzeczywistości i nigdy nie osiągnie tego co chce. Wystarczy zobaczyć jacy przedstawiciele organizacji rybackich stawiają się na posiedzeniach komisji przy ministrze Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, aby zrozumieć sens lobbingu.

Przykład tego o czym mówię. Na czele Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej (tej  dotyczącej rybaków) stoi Pani poseł PIS Dorota Arciszewska-Mielewczyk. Właśnie mamy awanturę z panią poseł bo ktoś z rządzących Polską Żeglugą Morską chciał aby to ona, a nie ktoś inny, została matką chrzestną zwodowanego niedawno statku.
https://trojmiasto.onet.pl/poslanka-pis-rezygnuje-z-bycia-matka-chrzestna-statku-tczew-slowo-jest-najwazniejsze/qbtyc95
Nie jest tajemnicą, że pani poseł jest mocno zaangażowana w obronę praw rybaków oraz armatorów ;)

W Stanach lobbing jest uregulowany systemowo. Mamy tam np. 6 tysięcy lobbystów w Waszyngtonie reprezentujących 10 tysięcy organizacji. Ich zadaniem jest przekonanie kongresmenów, senatorów i ogólnie rządzących do wprowadzenia przepisów korzystnych dla danego podmiotu/organizacji. Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć roli jaką odgrywa tam chociażby NRA (National Rifle Association) - ci od broni, żeby zrozumieć że lobbyści mają skuteczny wpływ na rząd.Także w Polsce obowiązuje ustawa z dnia 7 lipca 2005 r. o działalności lobbingowej w procesie stanowienia prawa.

Ja wiem dlaczego PZW nie lobbuje i siedzi cicho, przyjmując rolę "sługusa" spółek i instytutów rybackich. Wiem dlaczego to PZW jest zdane na ich lobbing oraz na to co oni ustalą i wprowadzą w życie. Jednak ta droga jest to droga do zagłady związku (dokładnie tak) albo do "ustawienia się" kilku osób w ramach związku...lub poza nim. Innych skutków braku lobbingu nie widzę. Nikt w Polsce nie może sobie pozwolić na brak lobbingu. Wiedzą o tym chociażby organizacje ekologiczne.

Tylko po co komu, "wierchuszka" PZW, jeśli koła będą mogły działać same ???
Nie wiem dlaczego, po co, i za co tak bronisz tego ZG PZW. To twór kompletnie nieprzydatny nie wnoszący nic do rybostanu.

PZW musi posiadać Zarząd Główny, bo tak stanowi ustawa Prawo o Stowarzyszeniach, która nakazuje posiadać zarząd i organ kontroli wewnętrznej.

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 517
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #734 dnia: 18.03.2018, 11:41 »
Jest jeszcze jedna kwestia. Osobne stowarzyszenia nadal przecież będą sobie powstawać na pojedynczych wodach. Mało tego, gdyby w PZW zaczęto dążyć do normalności, to związek ograniczyłby się do wód, na których jest w stanie prowadzić racjonalną gospodarkę. Bo na razie to PZW za wszelką cenę stara się zachować status prawie że monopolisty, by właśnie takie konkurencyjne wody nie powstawały.
Krwawy Michał

Purple Life Matters