Autor Wątek: Co się dzieje w Gdańsku?  (Przeczytany 6568 razy)

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 515
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Co się dzieje w Gdańsku?
« Odpowiedź #15 dnia: 01.04.2021, 09:04 »
Jednym z argumentów za brexitem były limity połowów narzucane przez UE na angielskich rybaków. Lucek, wiesz może, jak się teraz sprawa będzie miała?

Będę ze smutkiem obserwował, jak w ciągu kilku lat pozbawieni hamulców rybacy przetrzebią swoje łowiska i stwierdzą, że ryb ubywa przez zmianę klimatu i kormorany. Może zaczną nawet tłumaczyć fragmenty prac naukofcuf z IRŚ. Znajdą tam mnóstwo argumentów i danych, które pozwolą im sieciować jeszcze mocniej, by odbudować rybostan.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline robson

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 436
  • Reputacja: 351
  • Płeć: Mężczyzna
  • przystawka, bolonka, trotting
  • Lokalizacja: Warszawa
Odp: Co się dzieje w Gdańsku?
« Odpowiedź #16 dnia: 01.04.2021, 09:40 »
Nie zapominajmy, że Bałtyk się eutrofizuje. Metoda IRŚ jest w tym przypadku znana...
Najpierw przekonamy wszystkich, że powinni mieć własne poglądy, a potem je im damy.

Offline zwykly_michal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 502
  • Reputacja: 198
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: UK
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Co się dzieje w Gdańsku?
« Odpowiedź #17 dnia: 01.04.2021, 10:19 »
Jednym z argumentów za brexitem były limity połowów narzucane przez UE na angielskich rybaków.

Argumenty były trafione i export owoców morza spadł o skromne 83% Tylko tego nie wzięli pod uwagę :D Za kilka miesięcy nie będzie rybaków i sytuacja się unormuje.

Czytałem gdzieś że export łososi spadł o 98% Jak tak dalej pójdzie to będą obowiązkowe porcje do spożycia.

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 515
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Co się dzieje w Gdańsku?
« Odpowiedź #18 dnia: 01.04.2021, 10:29 »
A miało być tak pięknie...
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline boguss1982

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 713
  • Reputacja: 64
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: GDAŃSK
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Co się dzieje w Gdańsku?
« Odpowiedź #19 dnia: 01.04.2021, 12:00 »
Będzie stał od rana do nocy, nawali 20 wiader, a później wyrzuci zdechłe do kanału bo nikt nie chce się bawić z patroszeniem , skrobaniem i wietrzeniem mieszkania 2 tygodnie:) , wygodniej kupić gotowe.  Głupota ludzka nie zna granic ........ :facepalm:

Bombay

  • Gość
Odp: Co się dzieje w Gdańsku?
« Odpowiedź #20 dnia: 01.04.2021, 15:01 »

Co w tym nadzwyczajnego? Łowią śledzie od cholery tego wchodzi ale co roku tarło śledzia jest coraz słabsze dzięki unii europejskiej i jej regulacjom.
Tak wędkarze od lat stoją i będą stali.

Rozumiem, że tarło śledzia jest mocniejsze dzięki polskim mięsiarzom, tak? Bić rybę wpływająca na tarło, to znaczy nie dopuścić do złożenia jaj i ich zapłodnienia. Te zdjęcie to nic, bo są miejsca, gdzie stoją ludzie jeden przy drugim z wielkimi beczkami za sobą, i łowią wielkie ilości śledzia, wręcz na przemysłowa skalę.

Sorry, ale takie rzeczy jakie piszesz są po prostu śmieszne. Za bezrybie na polskich wodach śródlądowych też odpowiada UE zapewne, tak? :facepalm:
Zejdź na ziemię z absurdów stawów hodowlanych to zrozumiesz jedno ze ludzie łowią ryby by je zjeść. Ta praktyka stanowi mniejsze zagrożenie dla rybostanu w Bałtyku jak regulacje prawne np. ws. Wymiaru dorsza i być może oswiecisz mnie w swojej nieskończonej mądrości emigranta, wędkarza z stawów hodowlanych jakim cudem kiedyś dorsz 15-20kg nie był nadzwyczajnym połowem nawet na wędkę a super regulacje, mega etyka c&r itd. bełkotu sprawiły że dziś okazem jest dorsz 3kg jest rekordem i ten dramat trwa od wielu lat. Moze jednak istnieje odłowów dorsza miały sens bo regulowały ekosystem a dziś ekosystem pełen dorsza po 35cm i brak śledzia jest chory a nikt nie chce się przyznać? To identyczna sytuacja jak w jeziorach dlaczego nie ma dużych leszczy albo płoci tam gdzie nie ma drapieżnika? A w łowiskach gdzie jest sielawa i dużą płoć są duże drapieżniki. Jakim cudem, dawaj, oświecają emigrancie i zacznij od sformułowania które zawsze mnie bawi "bo u NAS w Anglii...".

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 515
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Co się dzieje w Gdańsku?
« Odpowiedź #21 dnia: 01.04.2021, 15:32 »
Powinienem Cię usunąć za ten wpis, bo widać od razu, że nie potrafisz prowadzić dyskusji bez obrażania rozmówcy. Ale spoko, nie zrobię tego, bo Twoje następne wypowiedzi i tak nieuchronnie do tego doprowadzą.

Nikt tu nie pisał o tym, by ludzie nie jedli ryb w tym konkretnym przypadku. Jak również nikt nie twierdzi, że wszędzie ma być NK i ludzie nie powinni ryb zjadać. Ponieważ nie jesteś świadom tak oczywistej dla chyba wszystkich tutaj rzeczy, dalsza dyskusja odbyłaby się na zasadach wyjaśniania niewidomemu, czym są kolory.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline boguss1982

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 713
  • Reputacja: 64
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: GDAŃSK
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Co się dzieje w Gdańsku?
« Odpowiedź #22 dnia: 01.04.2021, 16:50 »

Offline zwykly_michal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 502
  • Reputacja: 198
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: UK
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Co się dzieje w Gdańsku?
« Odpowiedź #23 dnia: 01.04.2021, 17:58 »
Zejdź na ziemię z absurdów stawów hodowlanych to zrozumiesz jedno ze ludzie łowią ryby by je zjeść.

Łowienie ponad miarę a tyle ile potrzebuje to dwie różne kwestie, co nie?

Offline basp28

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 866
  • Reputacja: 97
Odp: Co się dzieje w Gdańsku?
« Odpowiedź #24 dnia: 01.04.2021, 21:38 »
To nie specyfika Polski a generalnie ludzi. Dania jest jednym z najbogatszych krajów świata, polów belony wygląda bardzo podobnie, tłumy w wędkarzy i wózki, bo łowią po 100-200 kg Belony.  W Szwecji masowo łowią trocie, łososie podczas ciągu tarłowego. To jak najbardziej normalne zachowanie typowe dla ludzi.

Offline koras

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 797
  • Reputacja: 196
  • Płeć: Mężczyzna
  • Więcej sprzętu niż talentu :D
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Co się dzieje w Gdańsku?
« Odpowiedź #25 dnia: 01.04.2021, 21:44 »
[...]ludzie łowią ryby by je zjeść[...]

Masz absolutną rację. Dlatego mamy to, co mamy. Zawsze mnie to bawi: "kiedyś nie było tałatajstwa C&R i ryby były". No właśnie, były. :facepalm:
Marcin

Offline katmay

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 295
  • Reputacja: 562
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łowicz
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Co się dzieje w Gdańsku?
« Odpowiedź #26 dnia: 01.04.2021, 21:51 »

Co w tym nadzwyczajnego? Łowią śledzie od cholery tego wchodzi ale co roku tarło śledzia jest coraz słabsze dzięki unii europejskiej i jej regulacjom.
Tak wędkarze od lat stoją i będą stali.

Rozumiem, że tarło śledzia jest mocniejsze dzięki polskim mięsiarzom, tak? Bić rybę wpływająca na tarło, to znaczy nie dopuścić do złożenia jaj i ich zapłodnienia. Te zdjęcie to nic, bo są miejsca, gdzie stoją ludzie jeden przy drugim z wielkimi beczkami za sobą, i łowią wielkie ilości śledzia, wręcz na przemysłowa skalę.

Sorry, ale takie rzeczy jakie piszesz są po prostu śmieszne. Za bezrybie na polskich wodach śródlądowych też odpowiada UE zapewne, tak? :facepalm:
Zejdź na ziemię z absurdów stawów hodowlanych to zrozumiesz jedno ze ludzie łowią ryby by je zjeść. Ta praktyka stanowi mniejsze zagrożenie dla rybostanu w Bałtyku jak regulacje prawne np. ws. Wymiaru dorsza i być może oswiecisz mnie w swojej nieskończonej mądrości emigranta, wędkarza z stawów hodowlanych jakim cudem kiedyś dorsz 15-20kg nie był nadzwyczajnym połowem nawet na wędkę a super regulacje, mega etyka c&r itd. bełkotu sprawiły że dziś okazem jest dorsz 3kg jest rekordem i ten dramat trwa od wielu lat. Moze jednak istnieje odłowów dorsza miały sens bo regulowały ekosystem a dziś ekosystem pełen dorsza po 35cm i brak śledzia jest chory a nikt nie chce się przyznać? To identyczna sytuacja jak w jeziorach dlaczego nie ma dużych leszczy albo płoci tam gdzie nie ma drapieżnika? A w łowiskach gdzie jest sielawa i dużą płoć są duże drapieżniki. Jakim cudem, dawaj, oświecają emigrancie i zacznij od sformułowania które zawsze mnie bawi "bo u NAS w Anglii...".
To ja Ci odpowiem co się stało z dorszem.
Za problemem tym stoi między innymi pelet. Ten sam pelet, który z takim upodobaniem wrzucamy do wody aby łowic ryby. Ba zanęty na mączkach to też ten sam pelet. Te setki tysięcy ton w paczkach uginających się w każdym wędkarskim sklepie w całej Europie. A to jest tylko i wyłącznie promil mączek rybnych jaka jest wytwarzana, ponieważ większość idzie na cele hodowlane. Bydło, trzoda chlewna i drób. Mączki rybne są teraz praktycznie jedynym ekonomicznie opłacalnym źródłem białka i tłuszczu w uzupełnianiu mieszanek paszowych po za świńską krwią (na którą to nasz kochany rząd podniósł stawki VAT i zamiast zarobić zabił rynek). Każda porcja mięsa jaką kupujesz w markecie, czy lokalnym mięsnym jest powodem tego, że dorsz w rozmiarze 20kg to wspomnienie. Większość przetwórni pod flagą duńską tak przeczesały Bałtyk, że dorsz nie ma co jeść. To jest główną przyczyną. Do tego dochodzi stale pogarszająca się jakość wody na jaką ma wpływ przemysł ciężki (tu podziękujmy Rosji) plus wszelkie zło zatopione w Bałtyku po pierwszej i drugiej wojnie światowej.
Halibut i dorsz umiera powoli śmiercią głodową.

Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka

Marcin

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 692
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Co się dzieje w Gdańsku?
« Odpowiedź #27 dnia: 01.04.2021, 22:51 »
Zejdź na ziemię z absurdów stawów hodowlanych to zrozumiesz jedno ze ludzie łowią ryby by je zjeść. Ta praktyka stanowi mniejsze zagrożenie dla rybostanu w Bałtyku jak regulacje prawne np. ws. Wymiaru dorsza i być może oswiecisz mnie w swojej nieskończonej mądrości emigranta, wędkarza z stawów hodowlanych jakim cudem kiedyś dorsz 15-20kg nie był nadzwyczajnym połowem nawet na wędkę a super regulacje, mega etyka c&r itd.

Skoro nie masz wiedzy podstawowej, to cię oświecę, wiedzą zdobytą w szkole i wynikającą z czytania książek czy artykułów, łowco z 'dzikich' wód PZW :)

Po pierwsze ryby w wodach to są tzw. zasoby odnawialne. Nie znaczy to jednak, że odnowią się niezależnie od tego, ile się ich odłowi. Jeżeli się przekracza pewne granice, to wtedy populacja się może załamać. Indianie w Ameryce Płn potrafili korzystać z zasobów natury, nie naruszając jej, jednak biały człowiek, który wyznawał zasadę, że te i tamte zwierzę 'jest po to aby je jeść', praktycznie wybił wiele gatunków, jak bizony chociażby. W 20-30 lat z szacowanych na wiele milionów stad zostały niedobitki!  W Bałtyku ryb jest coraz mniej, i to jest fakt. Odławiają je zarówno rybacy jak i wędkarze. Też przekraczają te granice, stąd zmniejszająca się populacja. Tu mało kto się interesuje co będzie za 5 czy 10 lat.

I tu kolejna lekcja człowieku, co do szkoły miał pod górkę i przez poligon. Rybackie metody połowu udoskonaliły się, tak samo jak i wędkarskie. I nie tylko rybak odpowiada za mniejszą ilość ryb, ale i wędkarze. Rzekomego dorsza od pewnego momentu, jak się rozwinął Internet, zaczęli łowić ludzie z całej Polski. Niczym biali polujący na bizony bili wszystko i zabierali wszystko, jak leci. Dużo więcej niż wcześniej, co wynika chociażby z faktu, że teraz jest lepszy sprzęt (echosondy, wędkarski), do tego podróż nad morze z takiego Śląska to 5-6 godzin a nie 15 jak w latach 90-tych.

Po tym co piszesz, widać, że uważasz, ze rybak to zło, ale wędkarz brać może. Co z tego, że ten wędkarz zamiast jednej lub dwóch sztuk, musiał wziąć dorsza ile udźwignął, potem rozdawał czy sprzedawał, bo sam by tego nie przerobił. On zabierać może, ale rybak nie. Wszelkie zło to rybak.

Teraz znów o UE. Po raz kolejny pokazujesz swą niemoc umysłową, obarczając Unię o wszelkie zło. Ale to UE wprowadziła quotas połowowe, ograniczając ilość zabieranych ryb. Bez tego polscy rybacy zabieraliby ile mogli. Bo z czego by żyli? Polska niby chciała obniżenia kwot połowowych, ale to takie gadanie. Co drugi rybak tam umie kantować.  Tak, na naszych wodach łowią paszowce, ale to nie one są za wszystko odpowiedzialne. Do tego kto wprowadził zakazy odłowu? Pan Bóg? Galaktyczne Imperium z Marsa? Czy też UE, którą za wszystko obwiniasz?

I kolejna lekcja. Dorsz ten w naszej części Morza Bałtyckiego nie tylko ma problem z mniejszą ilością pożywienia, ma także z tarłem. Więc jest to wiele problemów, za których trudno winić UE. Strefy beztlenowe to efekt między innymi zanieczyszczenia. Pomyśl teraz o awarii Czajki czy oczyszczalni w Gdańsku, które wysłały masę syfu. To kolejna cegiełka, co w połączeniu z ocieplającym się klimatem też tej rybie szkodzi.

Dlatego jak jest mniej danego gatunku, to trzeba go 'oszczędzać'. I jak najbardziej dotyczy to śledzia którego od lat tłuką wędkarze. Śledzia, co wpływa na tarło! Wielu nie potrzebuje tylu ryb, biorą bo mają naturę lisa, co wydusi wszystkie kury w kurniku. I tu właśnie jest problem. Ryby są po to aby je jeść, ale nie po to aby je magazynować w zamrażarce (którą żona potajemnie oczyszcza co pewien czas), aby je rozdawać,  sprzedawać czy chociażby karmić kury. I trzeba tu myśleć a nie kleić głupa i pieprzyć godne kawałki, ordynarnie zwalając jeszcze winę na innych, zwłaszcza na UE. Bo wędkarzowi o naturze lisa się należy, a co! On najważniejszy jest i basta! Bo ryby są aby je jeść!

A na koniec, morze, ocean czy jezioro, zasady są te same. I nic nie ma tu na rzeczy imigracja ani łowienie na stawach hodowlanych. A sam fakt, że tak piszesz, świadczy o tzw. bólu dupska. Twój problem nie mój.
Lucjan

Offline zwykly_michal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 502
  • Reputacja: 198
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: UK
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Co się dzieje w Gdańsku?
« Odpowiedź #28 dnia: 01.04.2021, 23:31 »
Indianie w Ameryce Płn potrafili korzystać z zasobów natury, nie naruszając jej, jednak biały człowiek, który wyznawał zasadę, że te i tamte zwierzę 'jest po to aby je jeść', praktycznie wybił wiele gatunków, jak bizony chociażby. W 20-30 lat z szacowanych na wiele milionów stad zostały niedobitki!

Apropos szkoły ;)

Biali polowali na bizony żeby zmusić Indian do uległości. Bizony zapewniały surowce niezbędne dla Indian i to był najprostszy sposób żeby zapędzić ich do rezerwatów. Interesowały ich tylko skóry a nie mięso. Strzelali nawet z pociągów żeby zabić jak najwięcej.


Offline Modus

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 628
  • Reputacja: 1123
  • Ulubione metody: trotting
Odp: Co się dzieje w Gdańsku?
« Odpowiedź #29 dnia: 01.04.2021, 23:44 »
Nie znaczy to jednak, że odnowią się niezależnie od tego, ile się ich odłowi. Jeżeli się przekracza pewne granice, to wtedy populacja się może załamać.

Co ciekawe, nawet Morski Instytut Rybacki wskazuje na przełowienie/nadmierną eksploatację rybacką jako kluczowy czynnik odpowiedzialny za dorszową zapaść (obok deficytu wlewów z Morza Północnego, powstawania stref beztlenowych i malejącego drapieżnictwa dorszy, które sprzyja wzrostowi populacji ikrożernych szprotów):

https://mir.gdynia.pl/historia-dorszowej-zapasci/

Kolega Bombay powinien pilnie powiadomić MIR o zgubnej roli ograniczeń w postaci limitów połowowych, okresów i wymiarów ochronnych, a także ideologii C&R :D