ORGANIZACJE WĘDKARSKIE > Sposoby i pomysły na zmiany

Sposób na rybaków - czyli weźmy sprawy w swoje ręce

<< < (2/7) > >>

Luk:
Hehehe, żwir73 - masz rację  :) ! Wiadomo, że nie jest łatwo! Jakby to było takie proste - to byśmy to już dawno mieli.  Co do dzierżaw - to ja mam takie zdanie - że jezeli nastawi się na trzymanie i hodowlę duzych ryb, z C&R - to z roku na rok zarybianie bedzie coraz mniejsze. Oczywiście, że koszty są... Ale przy grupie ludzi i tak nie powinno sie płacić więcej niż za składkę PZW rocznie. A woda powinna być o wiele lepsza.

Oczywiście dzierżawa zależy od powierzchni. Małe stawy kosztowac będa mało, duże jeziora dużo... ;) Już teraz PZW straciło wiele wód, nie są w stanie opłacać dzierżaw za wszystkie wody, nie każdy przetarg sa w stanie wygrać - i nie chodzi mi tutaj o rybaków...

To czego  PZW  nie robi - a jest ich 'grzechem ciężkim' - to właśnie dbałość o ryby. Od niedawna zawody sa organizowane na rybach żywych - pamiętam jak na kanale Ulgi w Opolu w niedziele po południu w wodzie pływały setki sniętych ryb. Wiadomo co się działo...zawody. Teraz przepisy są śmieszne - dalej o ryby się nie dba i mało robi aby uczyć takiej dbałości. Wierzcie lub nie ale ja nauczyłem się tego w UK. W Polsce w latach 90tych ani ja ani żaden z moich kumpli nie patyczkował sie bardzo z okoniem na przykład... Połknął - wyrywało sie hak i tyle. Ryby trzymało sie w siatkach bez obręczy - rzadko która dożywała do końca sesji...  Wieksze sztuki trzeba było zabrać - aby pokazać, wcale sie ich nie jadło... Nauczyli mnie tego inni wędkarze - moi wujowie, goście z koła PZW, inni łowiący.
Teraz trzeba to zmieniać, edukować... PZW nie robi tego odpowiednio, sam RAPR jest tego przykładem. Z drugiej strony kto ma to robić, skoro redaktor Wiadomości Wędkarskich twierdzi, że ryby nie przeżywają holu (Rybomania 2014)! Nie mam pojecia co on takiego holuje... ;)





zwir73:
Nie chcę nikogo usprawiedliwiać ale : PZW to grupa ludzi ,duża grupa ,działacze PZW to wcale nie betonowe dziadki , średnia wieku działaczy się obniża .To co głównie wiąże ręce przy zarybianiu to operat wodnoprawny i na podstawie tego operatu mogą się odbywać zarybienia (przekroczenie grozi utratą dzierżawy lub innymi skutkami).My Polacy lubimy wpadać w skrajność zrozumiałe jest że nie wszędzie należy wpuszczać suma ,szczupaka co komu do łba strzeli ale zakazywać wszystkiego na pałę ?
Właścicielem (czyt. głównym zarządcą) wód w imieniu RP jest RZGW .PZW na podstawie umów może "gospodarować ""działać" na danej wodzie ale zgodnie z operatem .Z operatem który jest opracowany przez jakiegoś inż.z naciskiem na inż.który większości na tej wodzie nawet nie był.Podobno bazują na rejestrach połowu do których z olewającym stosunkiem podchodzą wędkarze.Przykładem może być okręg Piotrków Trybunalski dobrze zarządzany ma dużo członków i dużo kasy ,ale wpuścić ryb do np.zalewu Sulejowskiego nie może,tylko  tyle ile jest w operacie opracowanym na rejestrach połowu (byle jak wypisanych lub w ogóle).Czy w UK  dyskutujesz co ma sens dopasowujesz się do regulaminu łowiska i już ,albo nie łowisz.Tak z filmów wywnioskowałem że na jednym łowisku np. można mieć siatkę na innym rybka od razu do wody.
W Polsce tworzą się łowiska prywatne i dobrze prosperują jednak duża część wędkarzy łowienie na takim stawie uważa jakby poszedł na podryw do domu publicznego "podstawione głupie karpie" niestety przy małej konfrontacji zmieniają zdanie ale najpierw musi dojść do wyprawy.Stawy prywatne z reguły obok posesji, pilnowane przez właściciela i rodzinę 24 h .Taki stawik za miastem kto popilnuje i za ile?Znaczny koszt to niestety przy takich nawykach, zwyczajach to ochrona ryb przed naszymi kolegami.
To taki temat raczej na zimę bo można by było pisać i pisać ....
Pozdrawiam

Luk:
Masz zupełną rację...

Co do operatów - to jest to kolejny temat do dyskusji... Bo kto i na jakiej podstawie go wydaje? To jest problem - wiele operatów to zwykłe buble, nad którymi pracował ktoś kto nie ma pojęcia co się w danej wodzie dzieje.
Wiele akwenów jest dewastowanych przez rybaków, którzy nie przedłużają dzierżawy - i RZGW ma problem. No bo operat w takim przypadku powinien załadać duże zarybienia, nieprawdaż? Ryby zostały odłowione, nie zarybiono wcześniej tak jak trzeba... Ale kto by chciał wziążć wodę w dzierżawę, w której nie ma ryb i która trzeba by zarybiać 'podwójnie'?

Niestety, brakuje u nas takiej komórki państwowej która zajmowała by się wodami. W UK licencje wędkarskie sprzedaje Agencja Środowiska - i ona przeznacza na ochronę wód i zagospodarowanie odpowiednią kwote pieniędzy - uzyskaną ze sprzedaży licencji. A u nas RZGW ma w d... ryby. Przykładem spychologii była Wilcza Wola, gdzie PZW nie zareagowało na powiadomienie o całkowitym spuszczeniu wody ze zbiornika. Ryby zginęły zarżnięte przez kłusowników, łapiących co sie da i jak się da, część ryb 'poszła' do rzeki, i tam ja dopadli kłusole... PZW twierdzi, że to nie ich 'broszka' reagowac na takie rzeczy - bo prawnie ryby nie należą do PZW. RZGW odbija piłeczkę... A wędkarze płacący składki na zarybienia przez dziesięciolecia stracili piękne lowisko na wiele lat. I wyszło, że czyje są ryby?

Zmiany w prawie są konieczne.  Innym przykładem paranoi jest Turawa. Zbiornik zakwita od kwietnia prawie przez straszne ilości sinic w wodzie. I nagle pojawiaja sie okolodzy i ornitolodzy i pitolą, że teraz iejsca lęgowe maja jakies tam ptaki brodzące i doprowadzają do tego, że woda zostaje spuszczona aby ułatwić im lęg. Wszystko ładnie pieknie, tylko... CO Z RYBAMI? Niska woda to duże prawdopodobieństwo przyduchy i nieudane tarło! Sandacz, sum, i inny białoryb ma mniejsze szanse na dobre wytarcie się, do tego dojdzie deficyt tlenowy...
Wyszło na to, że ptaki sa ważniejsze niż ryby! A Turawa to zaporówka z 1940 roku, więc nie jest to żadna Rozpuda czy biebrzańskie bagniska. Znowu wyraźnie widać, że brakuje jakiegoś normalnego systemu kontroli i koordynacji.  A dla betonowego PZW żółta kartka  - bo kilkudziesięciu ekologów przepycha pomysł - a kilkanascie tysięcy wędkarzy przegrywa...

Tak więc jak na razie wzięcie wody w swoje ręce to dobra rzecz. Oczywiście, że mozna pomyślec nad czymś mądrym, bo wody karpiowo-pstrągowe to jakies wielkie nieporozumienie. U mnie jest wiele łowisk karasiowo-linowych. Jest w nich troszku karpia, jest leszcz, płoć, okoń i drapieznik... To sa piękne łowiska! A karaś i lin w roli głównej to poezja jak dla mnie... ;) I spławik i grunt sie sprawdza. Może wpaść i coś wiekszego jak karp... 

maniek:
Zawalisty pomysl z tym dzierzawieniem,ale do tego trzeba ludzi bo samo nic sie nie zrobi i poto powinno powstac stowarzyszenie wedkarzy,bo jesli wyda taki wedkarz 200pln na narybek i wie ze to on zaplacil wlasnie na to,to bedzie jeden drogiego pilnowal aby nic tym rybka sie nie stalo,a jesli placi sie dla dzierzawcy 300 pln na pozwolenie na lowienie i kiedy sie jest na rybach i nie wolno spiningowac ,bo stoja sieci zastawione na okonia ,bo sie grupuje na zime to kurwica czlowieka strzela sory za wyrarzenie ale to przyklad z przed paru dni mojego ojca, z ktorym rozmawialem przez telefon i wlasnie na to te 300 pln poszlo na zlodzieji.ludzie zrobmy cos z tym,bo niedlugo ryby znikna z naszych wod i dopiero sie narobi.potrzebne sa reformy.

Leoard 1000:
Tak - PZW to beton,i potrzebne są zmiany.Pod panowaniem tej organizacji nie doczekamy się normalnych łowisk w Polsce,gdzie jeziora i rzeki to rybia ostoja.Polityka prowadzona przez PZW prowadzi do degradacji wód,i nie jest nastawiona na ochronę ryb.Potrzebny jest inny pomysł na polskie wędkarstwo.Może to forum to zalążek tych zmian?Widzę tu grupę wędkarzy pozytywnie nastwionych.Pozdrawiam Leszek

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej