NAD WODĄ > Łowiska

Dla kogo jest weekend?

(1/13) > >>

redaktor:
Zaraz mnie tu rozerwą na strzępy, ale trudno. Ciekaw jestem jak wy to oceniacie. Co? Ano wyższość "zawodowców" nad wędkarzami rekreacyjnymi. Wczoraj chciałem odpocząć i trochę połowić na jednym z komercyjnych łowisk. Dzwonię do właściciela i pytam czy będzie miejsce. - Nie, dziś mamy zawody! - odpowiada. - Nie daję za wygraną. - Może jutro - pytam. - Też nie, jutro eliminacje do kolejnych zawodów. Najlepiej sprawdzić na stronie. Sprawdzam, a tam od połowy kwietnia do końca maja tylko jeden weekend bez zawodów! Rozumiem, że są mistrzowie, którzy lubią rywalizację i szybkościowe wyciąganie ryb z wody, by po kilku godzinach zasiąść za stołem i zjeść kiełbasę z grilla popijając piwkiem. Co jednak mają robić ci, którzy wolą w sobotę lub niedzielę odpocząć, złowić fajną rybę i nie mieć wokół siebie watahy zawodników, którzy walczą o tytuł mistrza koła, mistrza wędki do 3,3, mistrza białego robaka, czy mistrza dwóch ziaren kuku. Możliwości jest bez liku. Zawody jednodniowe, dwudniowe, weekendowe i co kto wymyśli.
Ja jednak uważam, że w ten sposób panoszący się na komercyjnych łowiskach "zawodnicy" w pewien sposób "terroryzują, a może wykluczają tych, korzy chcą rekreacyjnie pomoczyć kija w wodzie i mają jedynie wolny weekend.
Wiem, wiem, powiecie- jedź sobie na wody PZW, albo przyjedź w... poniedziałek. Ja jednak widzę już ten "zawodniczy" problem. Właściciel łowiska poradził mi, bym zapisał się na zawody. To mnie niestety nie kręci zupełnie, wolę jednak posiedzieć nad wodą bez napinki i całej otoczki zawodów. Reklam sponsorów, zaglądania przez ramię jak idzie, ważenia, spisywania itp. Jak uważacie? przesadzam, czy to już jest problem? Ten wpis jest zamiast. Tak, zamiast wędkarskiej niedzieli, mam dzięki rezerwacji łowisko na zawody, dzień przy komputerze. :) Jeśli to nie jest w dobrym temacie, to admin może zmienić.

Mosteque:
Źle podchodzisz do tematu. "Problemem" w tym przypadku nie są zawodnicy, lecz właściciel łowiska. A napisałem to w cudzysłowie, bo problemu żadnego nie ma. Właściciel prowadziło łowisko po to, by na nim zarabiać. Skoro więcej zarabia na organizowaniu zawodów, niż na ich nieorganizowaniu, to je organizuje. Inaczej by tego nie robił.

Problem pojawia się na łowisku ogólnodostępnym, na którym non stop organizowane są zawody i brzegi są ciągle pozajmowane. A są takie łowiska. Wtedy można narzekać i jest o co kopię kruszyć ;)


Edit: A w sumie zapisuj się na takie zawody, a potem miej na wszystko wywalone i sobie normalnie łów. Pewnie nawet jak Cię oficjalnie skreślą z listy, bo złamałeś jakiś przepis, to z miejsca i tak Cię nikt nie wygoni ;)

Lukas 78:
Pieniądze , kasa , cash i tyle , oni przyjeżdżają cały czas a ty od zachcianki do zachcianki.

redaktor:
Obaj panowie macie rację. Zapisać się na zwody mogę tylko, ze t zawsze jeszcze wpisowe. Poza tym ten cały "gwar" mnie odstręcza. Nie mam pretensji do zawodowców, raczej do właścicieli, którzy nie potrafią tych dwóch grup wędkarzy jakoś "pogodzić". Indywidualiści, też przynoszą kasę i na pewno jest ich więcej niż zawodowców, czy zawodników.. Ja jestem zawiedziony postawą właścicieli, którzy mogliby wydzielić części łowisk dla "normalsów".

Lukas 78:
Pewnie by się dało ,ale komu się chce, szczególnie w tych porąbanych czasach.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej