Wydaje mi sie że na tej samej wodzie gdzie wędkuje Przemek każdy znas mial by dobre wyniki z wiedza jaka zdobył z oglądania takich i podobnych filmów.
Zapewniam Jurek, że się tylko tak wydaje

W zeszłym roku mieliśmy cykl zawodów w PAA, i szału nie było, też na komercjach. Aby zrozumieć jak się zachowuje taki karp, trzeba sporo łowić. Oczywiście ja nie mówię o tym, ze się złowi kilka czy kilkanaście ryb, ale o startowaniu w zawodach, takich zwykłych, z wynikami podobnymi do lokalnych wyczynowców.
Angole nie są dobrzy tylko na komercjach, bo taki Des Shipp to mistrz świata w spławiku (drużynowy, oprócz tego stawał na pudle indywidualnie). On łowi i feederem, i wagglerem, tyczką, pellet wagglerem, sliderem, batem. On wie jak się zachowują ryby, on je rozumie. Do tego on wciąż startuje w zawodach i ma wysoko podniesioną poprzeczkę, bo musi być cay czas w 'formie'.
Inna sprawa jednak jest z losowaniem miejsca na zawodach. Wiele łowisk ma bankowe miejscówki, z których można wygrać, zaś pełno jest miejsc, gdzie wygrać można tylko sektor. Dlatego trzeba też mieć szczęście w losowaniu.
Taki Steve Ringer owi też na naturalnych łowiskach, i na przykład zęby zjadł na łowieniu leszczy lub płoci. On ma taki umysł, że jak zacząłby łowić brzany na rzece, to by też rozwalał. Bo tu chodzi o podejście do tematu. Ci wyczynowcy z górnej półki mają właśnie tak, że dopasują się w oka mgnieniu do innych warunków czy gatunków. Co znaczące, takie osoby jak on mają wiele do powiedzenia jeżeli chodzi o nowości. Ma on (Steve Ringer) na koncie wiele wynalazków lub pomysłów, między innymi dlatego ma takie wyniki.
Wiele osób myśli, że oni na wodach PZW by sobie nie poradzili. Błąd, i to gruby. To mistrzowie w kombinowaniu. Oni doskonale wiedzą co robić aby mieć wyniki na słabej wodzie, czego używać i tak dalej. Zresztą wielu Anglików miało wyniki na polskich wodach, uważają je za szczęśliwe (może wyjątkiem były ME na Kanale Ulgi w Opolu jakiś czas temu).