Pytanie brzmi, kiedy plącze ci się zestaw
Najlepszą metodą jest zrozumieć, w procesie eliminacji, jakie czynniki powodują pojawienie się problemu. Jeżeli nie ma problemu na płytszej wodzie, to możliwe jest, że splątanie następuje w momencie opadu na dno, i być może trzeba trzymać napięta wędkę, aby opad koszyka następował po łuku. Jeżeli po zarzucie pociągniesz lekko zestaw (o długość przyponu), prostując go, i nie ma splątania, to już wiadomo więcej. DO tego powoli zwijaj zestaw przy początkowej fazie, bez zacinania, po prostu rób to delikatnie. W pewnym momencie będziesz wiedział na jakim etapie następuje splątanie. Jak masz znajomego z kamera podwodną, możesz ją podłączyć i przeanalizować co się dzieje.
Wg mnie podstawą jest pełne zrozumienie mechaniki działania zestawu, tu leży sukces. Jeżeli mamy wątpliwości to zazwyczaj wyniki są dużo słabsze. A jeżeli mamy pełne zaufanie, to wtedy brak brań możemy tłumaczyć odpowiednio, zmieniając taktykę, sposób nęcenia, przynęty. Bez nerwówki, czy coś jest splątane. A tu sprawa się tyczy sporej głębokości, i wiele zestawów może może mieć problemy, zwłaszcza przy miękkiej żyłce jak 0.11 mm Fluorocarbon polecam, bo jest on nie tylko sztywniejszy, ale też odporniejszy, nie odkształca się tak mocno, to zdecydowanie lepszy materiał na przypon feederowy niż żyłka (ale nie do Metody) .
Helikopter ma tę wadę, że koszyk jest blisko przynęty, a ryba zimą, w czystej wodzie, widzi znacznie lepiej i koszyk ją odstrasza. Dlatego przy łowieniu takich leszczy wydłuża się przypon, co daje większą ilość brań. ALe paniętajmy, że przy helikopterze też można łowić z długim przyponem, tak bodajże łowi Alan Scotthorne, główny wyczynowiec Drennana
Spodziewam się jednak, że problem może wciąż mieć miejsce.
Jakby co, to napisz o swoich wynikach, jaki zestaw ewentualnie się sprawdził, bo to ciekawy bardzo temat!