Temat łowienia na rzece to temat rzeka...
Po pierwsze - w zależności od uciągu możesz się zdecydować na dany zestaw. Jeżeli nie ma dużego, czyli koszyk 50 gram nie jest przesuwany, możesz spokojnie korzystać z Metody. Ale tej cięższej - czyli ESP. Bardzo dobre są pellety i torebki PVA. Ostatnio łowiłem na Odrze w nocy, i rano robiłem próby na stadach drobnicy. Wcinały pellet przepięknie. Tak więc między bajki można włożyć, że on nie działa. Bardziej trzeba myśleć jak się nastawiać - na jakie gatunki i jaki rozmiar ryb.
Co do zestawów. Nie musisz wcale kombinować. Ja łowię w nocy, i dla mnie prostota jest najistotniejsza. Dlatego używam zestawów najprostszych. Nic mi się praktycznie nie plącze. Skrętka lub asymetryczna pętla to bardzo dobre wersje, aczkolwiek bardzo ciężkie do wiązania nocą. Wg mnie też nie ma dużego sensu stosować ich przy polowaniu na większe ryby, na przykład brzany. Bo te siedzą w silniejszym nurcie, i efekt odsunięcia zestawu można uzyskać odpowiednio sie zachowując. Co ważne - na rzece i przy dłuższym przyponie istotą jest aby przypon był naciągnięty. Da wtedy samozacięcia. Jeżeli łowisz na robaki, zwłaszcza małe (pinka, ochotka) - warto myśleć o zestawach na troku, czyli takich gdzie koszyk jest montowany na czymś co go odsuwa od zestawu. Wtedy brania przekazywane są na szczytówkę, i reakcja szybka jest bardzo ważna (branie - robak w pysku ryby). Przy przynętach mocniejszych (kukurydza, wszystko montowane na włosie), można zestaw montować już 'prosto', bez troka. Wtedy bazujesz na samozacięciu i na naciągnięciu przyponu. Bardzo pomaga w tym torebka PVA zakładana na hak (porywa ją nurt nadiągając przypon).
Co do glin. Ja nie uważam, że trzeba je stosować. Tutaj mam dużą uwagę. Gliny stosujemy dopasowując się do danej taktyki i przynęt które stosujemy. Wielu wedkarzy zauważyłem stosuje glinę tylko dlatego, że uważa, że tak trzeba na rzekach. Jeżeli do łowienia na wodach stojących glona jest zbędna, to i na rzekach jej nie trzeba. Jeżeli jednak łowimy z użyciem robaków i dżokersa - jej użycie jest konieczne raczej. Ale konia z rzędem temu, kto uzasadni mi użycie gliny w rzecznym miksie bez robactwa
Bo w feederze zasada jest prosta jak drut. Zanęta ma opuścić koszyk jak najszybciej po dotarciu na dno. W zależności od głebokości i uciągu więc dopasowujemy jego kleistość (używamy kleju lub miks dowilżamy mocniej), przesiewamy aby był bardziej skłonny do ubijania. Jeżeli mamy silny uciąg, to wtedy musimy użyć większej ilości towaru, gdyż wymywa go nam woda i ściąga w dół. Glina jest dla ryb neutralna, więc jej użycie tylko utrudnia dostarczenie odpowiedniej ilości pokarmu. Pamiętajmy, że polując na ryby naszym zadaniem jest je utrzymać. Tego się nie da zrobić małą ilością towaru. Sens może mieć natomiast nęcenie kulami zanętowymi na rzece, wtedy glina jest wskazana, odpowiednia do uciągu i głębokości.
Ja osobiście polecam bazować na dobrych zanętach, najlepiej na miksie 50/50, oraz na ziarnach i pelletach. Zanęta na mączkach, dobre pellety 2 mm to już świetna rzecz. Pellety zatrzymują ryby na dłużej. Kukurydza, konopie - to klasyk, można używać też innych ziaren, polecam też pellety. To dopracowany pokarm dla ryb, bardzo dla nich atrakcyjny. W UK na halibuta brzany zareagowały istnym szałem, wcześniej tego towaru nie znały. Jakieś więc historie o tym, że ryby tego nie lubią, można włożyć miedzy bajki. To czy się sprawdza z daną taktyką to inna już rzecz. Ja na przykład stosując miks 50/50, torebki pelletowe PVA i pellet pikantna kiełbasa 12 mm polany Lavą o tym smaku, mam mega wyniki. Tam gdzie inni takich nie mają. Powiem szczerze, że teraz nie dopatruję sukcesu w jakimś jednym składniku, na przykład samej przynęcie. To działa po prostu idealnie dzięki takiej kombinacji. Można więc budować wszystko o zanętę i robaki, o zanętę i ziarna... Coś na pewno będzie działać. Dla ciekawości powiem, że o ile nocka na Odrze była spokojna, to właśnie na ten zestaw skusił się kleń półtorej kilograma. Na kukurydzę, robaki brały ryby znacznie mniejsze, dość rzadko zresztą. Wcale nie mam tutaj zamiaru udowadniać co jest lepsze, bardziej pokazywać, że to działa.
Pytanie o to gdzie łowić, są trochę podchwytliwe. Ryby nie zawsze są w jednym miejscu, zazwyczaj przemieszczają się, okupują jakieś dołki. Mogą być w jednym miejscu, na odcinku kilometra, w drugim zaś nie. Dlaczego nie wiadomo. Ja polecam na pewno lokowanie zestawu tam gdzie ciągnie, niekoniecznie najbardziej. Jednak takie miejsca mogą dać największą różnorodność gatunków. Bo kilka z nich, jak brzany czy świnki mają wysokie wymagania tlenowe i siedzą w natlenionej wodzie, inne zaś mają średnie (np. klenie), zaś takie leszcze zadowolą się każdym rodzajem wody, jednak często wybiorą wolne miejsca. Tak więc musisz się dopasować. Na pewńo główka daje Ci dużego plusa. Ustawiając się na jej szczycie minimalizujesz wpływ uciągu na zestaw. Inaczej jest gdy łowisz z równego brzegu. Czyli na przykład z koszykami 120 gram możesz z powodzeniem łowić ze szczytu główki, na silnej wodzie. Ktoś łowiący z brzegu, musiałby używać koszyków o 20-60 gramów cięższych. Łatwiej się też nęci...
To co mogę polecić, to odpowiednie nęcenie. Ja używam duźych koszyków aby wprowadzić odpowiednią ilość towaru do wody na początku. Bez takiego podejścia trudno o dobre wyniki. Bardzo sprawdza się tutaj mieszanka ziaren, zwłaszcza konopi i kukurydzy. W moim wypadku na czystszej wodzie kukurydza zatrzymuje ryby na dłużej (kolorem prawdopodobnie), konopie zapachem. Na tym wszystkim pellety są chętniej wybierane przez rybę i mam częstsze brania. Można na przykład zanęcić ziarnami i siekaną dendrobeną, a używac takowej na włosie. To też może zadziałać podobnie ( to tylko przykład - trzeba jednak zanęcić i mieć przynętę szybciej wybieraną przez rybę najlepiej).
Najlepiej abyś sam jak najszybciej zaczął własne doświadczenia nad rzeką, odpowiednio modyfikował dane taktyki, dopasowywał je do ryb. Jeżeli nastawiasz się na te mniejsze, robaki (pinka, białe, dźokers, dendrobena) to dobra opcja. Jeżeli na większe - oprócz robaków myślałbym o ziarnach i pelletach, nęceniu takim, aby zwabić stado i je skutecznie odławiać. Wielu wędkarzy z forum ma wyniki na rzekach, ale co istotne - łowią na sprawdzonych miejscach, mają wypracowane taktyki dopasowane do danych warunków. Ty się raczej będziesz musiał sam odnaleźć.
Moze dla niektorych moje słowa zabrzmią jak herezja, ale ja wychodzę z innego założenia. Nie uważam, że rurka antysplątaniowa jest potrzebna przy zestawie gruntowym, tak jak i glina nie jest potrzebna na rzece. Zasady są takie same wszędzie, trzeba się tylko dopasować do ryb odpowiednio. W Polsce wielu rzeczy ludzie jeszcze nie zastosowali, często jesteśmy niewolnikami 'trendów', tego, że 'tak się łowi od dawien dawna'. Pamiętam doskonale jak kilka lat temu atakowano mnie za pewne rzeczy, jak chociażby pellety i ich skuteczność, o Metodę. I jedno i drugie miało być na przykład nieskuteczne na wodach PZW, ryby miały być przyzwyczajone do spożywek, do danych przynęt. A jednak okazało się, ze miks na mączkach jest bardzo skuteczny, a taki pellet jako przynęta czy dumbells, potrafi być killerem. Podobnie będzie na rzekach, bo ryby są takie same, warunki tylko inne. Trzeba więc się dopasować do nich odpowiednio, znaleźć miejsca, gdzie ryb jest więcej (bo na każdej rzece są odcinki gdzie ryba jest w większej ilości, jak również takie, których z jakiś powodów unika). Często tam gdzie są wędkarze, tam jest pokarm, i tam trzymają się ryby. Tam gdzie są ryby zaś, są wędkarze. Może właśnie na tych bardziej obleganych miejscach warto zacząć?