Kiedyś czytałem świetne opowiadanie J. Jóźwiaka, na temat przystawki rzecznej. Dobrze nie pamiętam tytułu. Coś w stylu, Duże Leszcze i Małolat? Bardzo prosto i czytelnie wcisnął tam zestaw przystawkowy. To był świetny publicysta.
A mogłeś mieć tę książkę dalej na półce, a jednak postanowiłeś oddać za darmo koledze z forum...rzadko spotykana postawa

Kiedyś rzeczywiście rzeczna przestawka była w częstym użyciu i przynosiła znakomite efekty, teraz ryba coraz dalej od brzegu i trzeba jej szukać w rynnach bliżej głównego koryta rzeki.
Ze swej strony dodam, że najlepsze efekty miałem z przystawką z elementami przepływanki. Tak jak autor wątku również stosowałem minimalne obciążenie i przegruntowanie, co często wiązało się z zabieraniem zestawu przez nurt i pozostawianiem go w miejscu bardziej spokojnym, gdzie gromadzi się pokarm i zanęta niesiona przez wodę. Oczywiście nurt w rzece nie jest jednostajny i zestaw skacząc z miejsca na miejsce bardzo dobrze kusił dorodne płocie i leszcze. Kija oczywiście w tej sytuacji nie można odłożyć na podpórki , należy cały czas korygować napięcie żyłki i pozycję kija względem zestawu oraz wybierać żyłkę leżącą na wodzie, Nie jest to metoda bolońska i stosowanie krótkich kijów pozwalało na kontrolowanie zestawu na odcinku około 5m, ale w zupełności wystarczało to do obłowienia zanęconego miejsca.