Arcymisiek, rozumiem Twoje zastrzeżenia do tego typu wód. Jednak nie podzielam tego typu obaw, chociażby ze względu na stan w jakim znajduje się PZW. Potrzeba nam tego typu łowisk, aby zwiększyć ofertę związku, uczyć ludzi 'nowego', kierować pieniądze tam gdzie chcemy (konkretne koło i konkretna woda), plus inne rzeczy o których piszę tutaj:
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=9800.msg297018#msg297018 Piszesz o swoim podejściu i o tym co lubisz, ja bardziej patrzę się na to przez pryzmat większości wędkarzy, powiedzmy gruntowo-spławikowych, w tym i karpiarzy. Jak pisałem wcześniej, nie znajdziemy wody co zadowoli wszystkich, więc potrzeba wód o różnym charakterze, ale rybnych (stawy, jeziora, rzeki). Co do poziomu łowienia i ryb - jeżeli masz jej sporo, to zazwyczaj jest głodna. Jak wpuścisz karpia do wody PZW, czy jakiejkolwiek, będa brania, zgodzisz się? 100 lat temu na jakimś jeziorze też byś łowił jak wściekły, może nie karpie, ale ryba by brała. Więc łowisko może jest łatwiejsze, ale nie znowu takie przerybione. Poza tym tam wcale nie padło wiele ryb. Piotr złowił bodajże 4 czy 5 tego popołudnia, ja 6 przez 20 godzin, inne dziadki w nocy mieli po jednej rybie, karpiarze z naprzeciwka mieli chyba po dwa karpie. To są dobre wyniki? Wg mnie przeciętne. Poza tym woda za która się płaci powina oferować coś więcej, zapłacić za łowienie jednego z 20 karpi i prawdopodobny blank chyba sensu nie ma?
Zobacz, ja bym bardziej porównał to do drogi. Łowiska bez dodatkowych opłat w PZW to jest jej cel. Jak już wędkarze zrozumieją na czym polega właściwa gospodarka, jak no kill będzie popularne i na porządku dziennym, jak będą górne wymiary ochronne i odbudowane stada tarłowe. Tak, wtedy płacić extra nie powinniśmy. Ale w obecnej sytuacji jak najbardziej. Ponieważ brakuje nowoczesnych łowisk w ofercie PZW, wędkarzy trzeba oswajac z matami, podbierakami i dbaniem o ryby, ogólnie zaś kasa nie idzie do kół które dbają o wody - i jako porównanie mogę pokazać przykład Dzierżna. Woda bez opłat dodatkowych (ale tylko dla ludzi z okręgu, dla innych już droższa niż Bażyna!), no kill, jednak widać na niej brak środków i pieniędzy. Brzegi są brudne i zanieczyszczone (winny jest tutaj rosnący poziom wód podczas wyższych stanów, który zostawia śmieci na brzegach), brak jest jakiejkolwiek infrastruktury, woda kwitnie i zarasta do poziomu, który uniemożliwia praktycznie wędkowanie od lipca. Gdyby tam wędkarze płacili, można by brzegi uporządkować i roślinność usunąć w wybranych miejscach, nieprawdaż? Dlatego nie każdy się odnajdzie na Dzierżnie, wręcz twierdzę, że mało kto się tam odnajdzie. Przykład Gienka Druida jest też warty tu uwagi (karpiarze zajęli z 200 metrów brzegu dla siebie, łowiąc ze środka zarzucali zestawy na lewo i prawo, odganiając innych). Biedny się tylko zdenerwował, nie połowił, stracił cenny czas, nie chciał się droczyć. Na Bażynie takiej sytuacji by nie było. Bi nie każdy jest typem twardziela, nie każdy też ma czas aby szukać lub szykować miejscówkę przez kilka godzin, wielu jedzie nad wodę aby się zrelaksować i odpocząć, nie zaś po raz kolejny walczyć 'o swoje'. Wielu chce przyjechać i po prostu łowić. To właśnie oferuje Bażyna!
Jeżeli jesteś członkiem okręgu opolskiego PZW, to rozumiem Twoje podejście jak najbardziej. 13 wód no kill, do wyboru, do koloru. Ale to tylko jeden taki okręg w Polsce. Reszta to w większości brak jakiejkolwiek alternatywy. Do tego Śląsk to największe skupisko ludzi, to najliczniejszy z okręgów. Tam jest jeszcze większe zapotrzebowanie na dobre zbiorniki.
I suma sumarum. Dlaczego Bażyna jest zadbana a inne wody nie? Prosze odpowiedz mi na to pytanie!