Autor Wątek: Mięsiarskie groźby  (Przeczytany 25121 razy)

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 518
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #210 dnia: 13.03.2018, 07:55 »
Ok, Grzesiu. Tylko ten naturalny ubytek ludzi zniechęconych obecnie do PZW nie nasili się, gdy pojawią się przepisy, które zaczną zniechęcać mięsiarzy. On się zmniejszy i jakiś tam odsetek ludzi zniechęconych zapisze się ponownie.
Myślę, że bardzo wyolbrzymiamy tu zagrożenie, jakim byłoby potencjalne odejście mięsiarzy spowodowane coraz szerzej zakrojoną akcją ograniczania możliwości grabieży wspólnego dobra..., a nie doceniamy zupełnie potencjału, jaki drzemie w ludziach, którzy chcą rybniejszych wód; chcą po prostu sobie połowić.
Mamy powyżej przykład stowarzyszenia przytoczony przez Czesia. I proszę, kolejka jak po złoto. U mnie jest to samo. Mały zbiorniczek w parku miejskim, a kolejka chętny, że hoho. I do większości wód stowarzyszeń, na których często obowiązują takie obostrzenia, jakich np. ja, nieomal wędkarski ultras, bym sobie życzył, są właśnie takie kolejki chętnych.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline wkz

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 290
  • Reputacja: 22
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #211 dnia: 13.03.2018, 08:55 »
Panowie, przestaną płacić, a zaczną kłusować i kto upilnuje tylu wód, które ma PZW? Wynika z tego, że to koła powinny zarządzać wodami na podobieństwo małych stowarzyszeń, te które będą się do tego przykładać, będą bardziej konkurencyjne, z czasem będą mieć coraz więcej członków, a co za tym idzie będą powiększać ilość wód pod swoją opieką. PZW powinno zająć się tylko hodowlą narybku, lobbowaniem zmian w prawie i pilnowaniem czy stowarzyszenia nie łamią prawa i własnych statutów, tak ja to widzę.

Wysłane z mojego SM-A510F przy użyciu Tapatalka


Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #212 dnia: 13.03.2018, 09:27 »
Wody ogólnodostępne PZW powinny być dlatego ograniczone do minimum. PZW powinno pozostawić w gospodarowaniu łowiska rybne, ciekawe i atrakcyjne wędkarsko. Kiedyś, być może było to uzasadnione, kiedy nie każdy dysponował własnym środkiem lokomocji, ten spory potencjał zbiorników miał sens, wtedy każdy miał łowisko pod nosem, blisko. W tej chili, kiedy w większości wędkarze i tak "podróżują", mają własne środki lokomocji, powinno się łowiska ograniczać. Mniej łowisk to zdecydowanie większa kontrola, to zwiększony procent zarybień. Niestety to także przekłada się na większą presję a co za tym idzie, być może, nawet w przypadku intensywniejszych zarybień niczego nie zmieni, nie polepszy.

Tutaj jednak ograniczenie ilości łowisk ogólnodostępnych, patrząc z perspektywy obecnych problemów PZW i odejść członków, spadku liczby wędkarzy - może okazać się strzałem w dziesiątkę.

Kolejnym istotnym elementem układanki, także w strukturach PZW, są łowiska licencyjne. Są to łowiska o ograniczonej presji wędkarskiej i zarządzane w miarę niezależnie przez koła. Widać na ich przykładzie, że mogą to być łowiska atrakcyjne wędkarsko. Głównie tutaj znaczenie ma presja wędkarska ale też możliwość odrębnego zarządzania i samofinansowania takich łowisk. Czyli to takie łowiska działające na zasadzie tych stowarzyszeniowych. Grupa osób, członków PZW opiekuje się danym zbiornikiem i nim zarządza.
Grzegorz

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 518
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #213 dnia: 13.03.2018, 09:28 »
Wody ogólnodostępne PZW powinny być dlatego ograniczone do minimum. PZW powinno pozostawić w gospodarowaniu łowiska rybne, ciekawe i atrakcyjne wędkarsko. Kiedyś, być może było to uzasadnione, kiedy nie każdy dysponował własnym środkiem lokomocji, ten spory potencjał zbiorników miał sens, wtedy każdy miał łowisko pod nosem, blisko. W tej chili, kiedy w większości wędkarze i tak "podróżują", mają własne środki lokomocji, powinno się łowiska ograniczać. Mniej łowisk to zdecydowanie większa kontrola, to zwiększony procent zarybień. Niestety to także przekłada się na większą presję a co za tym idzie, być może, nawet w przypadku intensywniejszych zarybień niczego nie zmieni, nie polepszy.

Tutaj jednak ograniczenie ilości łowisk ogólnodostępnych, patrząc z perspektywy obecnych problemów PZW i odejść członków, spadku liczby wędkarzy - może okazać się strzałem w dziesiątkę.

Kolejnym istotnym elementem układanki, także w strukturach PZW, są łowiska licencyjne. Są to łowiska o ograniczonej presji wędkarskiej i zarządzane w miarę niezależnie przez koła. Widać na ich przykładzie, że mogą to być łowiska atrakcyjne wędkarsko. Głównie tutaj znaczenie ma presja wędkarska ale też możliwość odrębnego zarządzania i samofinansowania takich łowisk. Czyli to takie łowiska działające na zasadzie tych stowarzyszeniowych. Grupa osób, członków PZW opiekuje się danym zbiornikiem i nim zarządza.
:bravo: :thumbup:
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #214 dnia: 13.03.2018, 12:14 »
Wody ogólnodostępne PZW powinny być dlatego ograniczone do minimum. PZW powinno pozostawić w gospodarowaniu łowiska rybne, ciekawe i atrakcyjne wędkarsko.

Myślę sobie, że do tego nie dojdzie dopóki PZW będzie związkiem wędkarsko-rybackim. Zmiana działalności z wędkarsko-rybackiej na wędkarską skutkowałaby pewnie zmianą myślenia w kierunku, o którym piszesz. Jednak działalność rybacka wymaga dużych powierzchni wodnych, a tu, jak sądzę niewiele się zmieni.
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #215 dnia: 13.03.2018, 12:26 »
Wody ogólnodostępne PZW powinny być dlatego ograniczone do minimum. PZW powinno pozostawić w gospodarowaniu łowiska rybne, ciekawe i atrakcyjne wędkarsko.

Myślę sobie, że do tego nie dojdzie dopóki PZW będzie związkiem wędkarsko-rybackim. Zmiana działalności z wędkarsko-rybackiej na wędkarską skutkowałaby pewnie zmianą myślenia w kierunku, o którym piszesz. Jednak działalność rybacka wymaga dużych powierzchni wodnych, a tu, jak sądzę niewiele się zmieni.

Uważam, że trochę nietrafiona analiza. W PZW przede wszystkim za dużo jest małych i bezrybnych grajdołków. Przynajmniej tak jest na śląsku. Trudno mi wypowiadać się o całym kraju, ponieważ ta specyfika łowisk jest znacząco różna. Gdyby na takim śląsku wyeliminowano łowiska, które są mało atrakcyjne, odpadło by co najmniej 30-40%. Pieniądze zaoszczędzone na tych łowiskach (to są operaty, dzierżawy, zarybianie, inne) mogły by zostać przeznaczone na te pozostałe perełki, które w tej chwili nieźle rokują. Inną sprawą jest to, jak został by spożytkowany ten dodatkowy nakład na te łowiska, bo jak znam życie, nie ma takiej ilości ryb, której wędkarze nie dali by złowić, zabrać i zjeść.
Grzegorz

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 518
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #216 dnia: 13.03.2018, 12:32 »
A jeszcze inna sprawa jest taka, że na tych pozostawionych zbiorniczkach powstałyby stowarzyszenia, na które szybko przeszłaby spora część członków PZW. I to dlatego PZW pazurami trzyma każdą wodę, choć nie jest w stanie nawet połowy z nich normalnie zagospodarować, a upilnować nawet 10%...
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #217 dnia: 13.03.2018, 13:23 »
A jeszcze inna sprawa jest taka, że na tych pozostawionych zbiorniczkach powstałyby stowarzyszenia, na które szybko przeszłaby spora część członków PZW. I to dlatego PZW pazurami trzyma każdą wodę, choć nie jest w stanie nawet połowy z nich normalnie zagospodarować, a upilnować nawet 10%...

Być może tak by się stało. Ale przyjmując, że opłaty pozostały by na obecnym poziomie, to wędkarze mieli by do dyspozycji (za 200-250 złotych) i tak kilkadziesiąt, już nieźle zarybionych i w miarę sprawnie kontrolowanych łowisk. Tego im żadne stowarzyszenie nie da.

To wszystko oczywiście założenia hipotetyczne.
Grzegorz

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 231
  • Reputacja: 895
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #218 dnia: 13.03.2018, 13:34 »
Chyba błądzimy...
To co się stanie z dotychczasową linia PZW - nie zarybiamy bo nie możemy więcej - operat nas nie puszcza !!!! ( kasa jest - tylko więcej wpuszczać nie możemy....?? bo ogranicza nas operat )
Grzesiek czegoś tu nie rozumiem...

To gdzie jest prawda....
Operaty to wymówka ( bo naprawdę kasy nie ma...) czy w końcu ktoś na pisze prawdę o co tu chodzi......
Maciek

Offline kordi

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 790
  • Reputacja: 74
  • Lokalizacja: Małopolska
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #219 dnia: 13.03.2018, 14:46 »
A jeszcze inna sprawa jest taka, że na tych pozostawionych zbiorniczkach powstałyby stowarzyszenia, na które szybko przeszłaby spora część członków PZW. I to dlatego PZW pazurami trzyma każdą wodę, choć nie jest w stanie nawet połowy z nich normalnie zagospodarować, a upilnować nawet 10%...
Tak się stało w moim macierzystym kole.
Były zbiorniki pożwirowe dla członków koła, oczywiście za dodatkową opłatą. Ale dziady górnicze robiły tam syf totalny i prywatny folwark. W końcu kilka osób się wk...o na PZW, wzięli je w dzierżawę i za sporą kasę sprzedają licencje. Kolejka oczekujących jest dłuuuuuuuuga.
A koło? Zostało może 10% członków, praktycznie co roku jest walka żeby je utrzymać. A do gospodarowania pozostało im małe starorzecze Wisły, co roku walą tam w październiku kilkaset kilo karpia. I jest tak jak piszecie-2 tygodnie nie ma gdzie usiąść a potem znowu pustynia.

Też ich olałem i przeszedłem do koła które normalnie funkcjonuje i ma fajną wodę licencyjną.
Bo naprawdę nawet w PZW się da jak się chce!

Offline basp28

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 866
  • Reputacja: 97
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #220 dnia: 13.03.2018, 14:55 »
Identycznie - 2 żwiraki, kilku mądrych doszło do wniosku, że po h... płacić haracz mafii z PZW.
15 osób wydzierżawiło je jako Stowarzyszenie - obecnie Stowarzyszenie ma 350 osób, oczekujących/chętnych około 100, co najważniejsze -ryby są.
PZw to przeżytek komunistyczny - trup, nie wiem dlaczego kilku forumowiczów upiera się  tak bardzo przy trwaniu "trupa", co on takiego dobrego wnosi w rybostan, co w nim takiego dobrego, że trzeba go ożywiać ? A może za wypisywanie takich bzdur dostają pensję z ZG ???
 

Offline gregorio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 693
  • Reputacja: 148
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Kołobrzeg
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #221 dnia: 13.03.2018, 15:01 »
No ale była tu mowa o tym aby robić jak uważasz "kilku mądrych , wziąć wodę w swoje ręce i heja " to padły tu stwierdzenia że tak to sobie można robić z małymi jeziorkami itd.
Grzegorz > Kołobrzeg

Offline basp28

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 866
  • Reputacja: 97
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #222 dnia: 13.03.2018, 15:05 »
No ale była tu mowa o tym aby robić jak uważasz "kilku mądrych , wziąć wodę w swoje ręce i heja " to padły tu stwierdzenia że tak to sobie można robić z małymi jeziorkami itd.
No to przykład kolejny -
1. Dzierżno Duże - po co obecnym pasjonatom nadzór PZW ????
Czy ta woda coś by straciła gdyby nie było PZW ???
Jedyny problem w tym, że PZW wbiło pazury i nie puści wody, bo... straci kasę, a prawda jest taka, że PZW nic nie wnosi do tej wody.



Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #223 dnia: 13.03.2018, 20:16 »
PZw to przeżytek komunistyczny - trup, nie wiem dlaczego kilku forumowiczów upiera się  tak bardzo przy trwaniu "trupa", co on takiego dobrego wnosi w rybostan, co w nim takiego dobrego, że trzeba go ożywiać ? A może za wypisywanie takich bzdur dostają pensję z ZG ???
 

Tu chodzi o to, aby wędkarze mieli dużo do powiedzenia. Bez PZW, rozbici na stowarzyszenia, stajemy się małymi graczami. Jeżeli do tego dojdzie możliwość rwania kasy na 'rybactwo', okazać się może, że wiele wód chętnie przejmą ci, co zwietrzą w tym interes.

Kolejna sprawa to rzeki. Obecnie cholera wie czemu obwody rybackie na rzekach są bardzo duże. Wg  mnie powinno się je  podzielić na małe odcinki, które dzierżawić mogłyby koła lub stowarzyszenia. Jeżeli PZW upadnie, wiele rzek przejmą rybacy lub ci, co zrobią sobie komercję, albo nie wpuszczając wędkarzy, lub też kasując ich bardzo mocno.

No i najważniejsze. Upadek PZW to możliwość kombinacji obecnych zarządzających. Taki Bedyński ustawiłby się bardzo dobrze na pewno, mając wielkie możliwości i znajomości.Wędkarze stracić mogliby wiele wód, najlepszych.

Dlatego upadek PZW byłby opcją, gdybyśmy jako wędkarze mieli swoich reprezentantów, silne lobby z kontaktami u polityków, w ministerstwach, urzędach. Bez tego rozdziabie nas lobby rybacko-hodowlane, goście z IRŚ dopiero mieliby pole do popisu. Mogliby wtedy podyktować nam, wędkarzom, o wiele bardziej 'durnowate' przepisy. Jak zaś samo państwo by tu postąpiło? Wiele wód mogłoby zostać wyłączonych z wędkowania, szukano by na siłę 'opiekunów'. Rybacy byliby niczym zbawienie dla Polskich Wód. I na 10 lat mogliby brać wody, sprzątając je wędkarzom sprzed nosa.

Basp, zobacz jedną rzecz. Nie masz żadnych gwarancji, że po upadku PZW będzie lepiej. Niby dlaczego? W wielu miejscach może być gorzej. Ponadto u nas nie jest normalnie. Rwanie kasy unijnej na 'transport ekologiczny' oznacza już wkrótce rozpoczynające się prace, o wielkim rozmachu. Będzie lament, płacz nad rozlanym mlekiem, pretensje. Dla kasy i inwestycji  niszczy się wody, środowisko, więc dla rwania kasy unijnej może być zwrot nagły w stronę rybactwa. Profesor wielokrotnie habilitowany Wołos razem ze swoja gwardią z IRŚ mogą wysmażyć nam taki program rybackiej gospodarki jeszcze bardziej zrównoważonej, ze nam w pięty pójdzie.

Dlatego wg mnie najlepiej jest walczyć o PZW i o oczyszczenie go z hien i pasożytów, które siedzą tam dla synekur i kasy, w nosie mając prawdziwy interes wędkarzy. Gdyby prowędkarskie władze zaczęły kierować związkiem, szybko mielibyśmy uprzywilejowaną pozycję, mocny głos we wszelkiego rodzaju dyskusjach czy to z rządem czy urzędami i ministerstwami. To takie proste... Wędkarze powinni być potężną siłą, to ponad półta miliona wędkujących, największa z grup hobbystycznych. To my powinniśmy ustawiać rzeczy pod siebie, tylu nas jest. Tymczasem tańczymy jak nam zagra orkiestra w skład której wchodzą działacze, naukowcy rybaccy, politycy. To my powinniśmy im grać, to oni powinni tańczyć, jest na odwrót!

Lucjan

Offline ptaku_1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 894
  • Reputacja: 145
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Jabłonna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #224 dnia: 13.03.2018, 20:32 »
Trzeba sobie zadać pytanie czy  bez PZW będzie IRŚ i całe rybactwo? Jakoś tego nie widzę teraz to jest bo jest PZW. Rybactwo jest po to aby doić $$$ z UE a nie po to aby zarabiać na sprzedażny ryb bo ich prawie nikt nie spożywa poza karpiem w święta.
Pzdr. Paweł

"PZW jest jak ZUS, płacisz i nic z tego nie masz, jeśli potrzeba to i tak się leczysz na komercji"

Lubię zegarki https://www.youtube.com/playlist?list=PL6Tg8Td6x60FxfdbXAUGGYUyv0nzDZtAP