To na rybki trza iść.
ehhh, ahh... nawet nie mów
Gdyby nie fakt, że moja robota wystarczająco wyciska ze mnie energię, już bym siedział na którejś żwirowni.
Niestety/stety wyznaje zasadę by na rybkach się relaksować i łowić, nie spać i się męczyć. Nie powiem, raz na jakiś czas uczynię taki hardcore ale sporadycznie
Na
zapoluję w niedzielę, na spokojnie, pełen sił