Ciekawe artykuły wędkarskie

[brendas]

Rybka Piękna, ale najbardziej przerażają komentarze pod artykułem, to nie nowość pod artykułami wedkaskimi na tej stronie.

Wysłane z mojego ATU-L21 przy użyciu Tapatalka

[Mosteque]

Niestety. Ale w na przykładzie pism/portali niewędkarskich doskonale widać, jak wędkarstwo jest postrzegane przez ludzi z tym niezwiązanych.

Bardziej poraża, gdy takie same rzeczy się czyta na portalach wędkarskich.

[ledi12]

Już kilkukrotnie zetknąłem się z takim zezwierzęceniem. Raz pod jednym artykułem o amurze 30kg życzono łowcy nawet śmierci. To jest typowa błazenada typowych społeczniaków, którzy nie mają nic ciekawego do powiedzenia / nie rozumieją o czym mówią a i tak muszą się wypowiedzieć. Szkoda nerwów i czasu na jakiekolwiek dyskusje. Niech dalej sobie piszą i wylewają żółć. Zostaje tylko współczuć smutnego życia

[Mosteque]

Ja bym tak ostro tego nie oceniał. Sprowadzając wszystko do samego sedna, naprawdę ciągamy ryby bez sensu za pyski.

Tu chodzi o brak edukacji. Ludzie nie mają pojęcia, jak długo ryby rosną. Że okazy trzeba szanować...

Ludzie postrzegają wędkarstwo jako walkę o mięso. Nie przeszkadza im wąsaty dziadyga z ususzonymi głowami okazów na ścianie. Temu gratulują. A tego, który okazy szanuje i wypuszcza, uważają za zwyrodnialca. To jest dramat, ale wynikający z braku jakiejkolwiek edukacji. W Anglii, gdzie wędkarstwo jest od pokoleń pielęgnowane, gdzie o ryby się dba... ludzie to po prostu rozumieją.

[Ciapaty]

U mnie uważają, że łowienie ryb to egoizm i jakaś chora zabawa kosztem ryby

[Mosteque]

A czy tak nie jest?

Mamy w sobie zwierzęcy instynkt łowiecki i go zaspokajamy. Tylko w przeciwieństwie do myśliwych my możemy darować zdobyczy życie. To jest jeden aspekt. A drugi, logiczny, jest taki, że jeśli nie będziemy tego robić, to będziemy łowić w studniach z drobnicą, jak to wygląda na większości łowisk PZW w kraju.


Edit: Tylko jedna sprawa. Ja mogę przyjmować na garba oskarżenia ze strony wegan. Natomiast w dupie mam, że oskarża mnie o męczenie zwierząt dla własnej przyjemności osoba, która je mięso czy nabiał, stosuje przedmioty zrobione ze skóry czy innych materiałów pozyskanych ze zwierząt.

[brendas]

Niedługo sytuacja u nas może być podobna do tej w Niemczech. Młodzież idzie w kierunku zero-jedynkowym, albo wedkuje i uważa to za fajna formę spędzenia czasu z natura za pan brat, albo torpeduje i obrzuca inwektywami wędkarzy. Z tego co widzę, czytam i o czym pisze chociażby DanDeer jest to coraz większy odsetek młodych osób jest z tej drugiej grupy. Ta młodzież dorośnie, a że ktoś w kraju rządzić musi...

Wysłane z mojego ATU-L21 przy użyciu Tapatalka

[mrucin]

A najlepsze jest to, że te antywędkarskie komentarze piszą często właściciele wykastrowanych kotów i psów

[Mosteque]

A najlepsze jest to, że te antywędkarskie komentarze piszą często właściciele wykastrowanych kotów i psów

Ale wiesz... Oni ich nie wykastrowali dla własnej przyjemności, tylko dla ich dobra Przynajmniej tak to sobie tłumaczą.

[Morgoth13]

A najlepsze jest to, że te antywędkarskie komentarze piszą często właściciele wykastrowanych kotów i psów

@Krwawy - Ty również?  😀

[Mosteque]

Oczywiście. Mój kot jest wykastrowany nie po to, by miał fajniejsze życie, tylko po to, by mi nie szczał w domu. To przede wszystkim. A inny argument, które przy okazji został spełniony, jest taki, ze nie "robi bachorów" dookoła, którymi potem musiałby się ktoś zająć, lub które potem sąsiadka zakopywałaby w ogródku.

[mrucin]

Oczywiście. Mój kot jest wykastrowany nie po to, by miał fajniejsze życie, tylko po to, by mi nie szczał w domu. To przede wszystkim. A inny argument, które przy okazji został spełniony, jest taki, ze nie "robi bachorów" dookoła, którymi potem musiałby się ktoś zająć, lub które potem sąsiadka zakopywałaby w ogródku.

Czyli ryby i koty są traktowane przedmiotowo. Służący rozrywce homo sapiens. Ja tu różnicy nie widzę. Zawsze to powtarzam znajomej posiadającej wykastrowane psy i koty, jak mnie pyta dlaczego męczę ryby.

[toked]

Oczywiście. Mój kot jest wykastrowany nie po to, by miał fajniejsze życie, tylko po to, by mi nie szczał w domu. To przede wszystkim. A inny argument, które przy okazji został spełniony, jest taki, ze nie "robi bachorów" dookoła, którymi potem musiałby się ktoś zająć, lub które potem sąsiadka zakopywałaby w ogródku.

Michał, tak czytam i widzę, że podejście do zwierząt masz takie, bym powiedział byle jakie, żeby nie szczał w domu, żeby nie robił bachorów, kurna co to za podejście. Uświadomie cię, że my nie jesteśmy właścicielami zwierząt tylko ich opiekunami. Bierzemy zwierzęta bo chcemy a nie musimy i mamy obowiązek zapewnić im godziwe życie. Buda i łańcuch to podejście wieśniaków, nie mylić z ludźmi ze wsi, bo są ludzie ze wsi i wieśniacy. A zwierzęta nie sterylizuje się po to, jak napisałeś a po to, żeby uniknąć bezdomności a przynajmniej je zmniejszyć. Wbrew temu co każdy myśłi. to wielokrotna ciąża u samicy zwierząt wyniszcza ich organizm, tak sprawdzone naukowo (nie przeze mnie) Samce niewykastrowane też się męczą, jeżeli sobie nie "używają" a wtedy robią im się na tych narządach nowotwory. Psy i koty które są po sterylizacji, przeważnie żyją dłużej.

[Mosteque]

Chyba sobie żarty ze mnie stroisz?

Możesz trzymać kocura w domu i go nie kastrować, jeśli taka Twoja wola. To Ty, nie ja, potem będziesz szukał dla niego domu innego, wysyłał go do schroniska lub go usypiał. Ja nazwałem sprawę po imieniu. Kocur trzymany w domu musi być wykastrowany. Możesz to sobie ubierać w różne inne słowa, Twoja wola.

Ja swojemu zwierzęciu zapewniam bardzo godziwe życie. W przeciwieństwie do idiotek, które zbeształy moją żonę, nastraszyły ja Animalsami i tak dalej... bo wypuszczamy kota na dwór i on sobie zrobić może krzywdę i zabija chronione gatunki ... To ja swojego kota nie męczę, a one trzymają swoje w blokach, piwnicach lub jakichś kojcach, z których wypuszczają je tylko, by się pozapładniały i żeby potem zarobić na kociakach.

To ja jestem za budą i łańcuchem? Gdzieś to w moich słowach przeczytał?

Zwierzęta sterylizuje się po to, jak to napisałem. Ty nazwałeś to bezdomnością, ja: "przy okazji [...] nie "robi bachorów" dookoła, którymi potem musiałby się ktoś zająć, lub które potem sąsiadka zakopywałaby w ogródku". Teraz wyjaśnij mi, na czym polega różnica między tym, co obaj napisaliśmy.

"Ciąża wyniszcza organizm". Czyli rozumiem, że ingerujesz chirurgicznie w ciał ostworzenia, by naprawić przyrodę. Tak to sobie tłumaczysz? Ingerujesz po to, co obaj napisaliśmy powyżej. Reszta jest efektem ubocznym. Oczywiście masz rację, ciąża wyniszcza organizm.

Nie musisz mnie uczyć, że jesteśmy opiekunami naszych zwierząt. Poprzedniego kota musiałem uśpić, bo nażarł się plastiku i zaklinował mu się w jelitach. Ale zanim to zrobiłem, wydałem na wszystkie zabiegi łącznie z operacją blisko trzy tysiące złotych. Bo moje zwierzę jest członkiem mojej rodziny.


Więc, jak widzisz, zaszła tu chyba dość poważna nadinterpretacja z Twojej strony.

[toked]

Michale, zrozumiałem Cię dobskonale i z przytoczonego przeze mnie Twojego tekstu i wcześniejszych, można było wywnioskowac, tak jak napisałem, że nie do końca jesteś miłośnikiem zwierząt. Oczywiście teraz widzę, że jesteś ok i cieszę się, że zwierzęta mają u Ciebie godziwe życie. O budzie i łańcuchu napisałem przy okazji, nie tyczyło się do Ciebie, tylko do wieśniaków. To, że ciąża u zwierząt wyniszcza organizm, to jest zdanie lekarzy wet. fachowców, z którymi często mam do czynienia. Bez cienia wątpliwości byłem, jestem i będę za sterylizacją zwierząt dla ich dobra. Wnioskuję, że podejście do zwierzą mamy podobne i to mnie akurat cieszy.