Ale tak na logikę - czego są ryby nauczone? Że jak leży duża górka jedzenia, to tam je czeka wspaniała atrakcja w postaci nadziania na hak, holu i wspólnego zdjęcia z super karpiarzem? Dla mnie to ewentualnie ryba może takiej atrakcji unikać, a nie do niej płynąć.
Zauważ, kto takie rzeczy opowiada. Ludzie, którzy po prostu inaczej nie łowią. Zawsze sypią dużo, bo... tak trzeba. Inaczej nie połowisz.
Może kiedyś w Piorunowie się umówimy. Chciałbym w końcu złowić jesiotra. Ja z kolei mam swoje doświadczenia. Gdy przyjeżdżają karpiarze i sypią wiadra towaru, kończą się brania. Owszem, one się zaczynają, ale kilkanaście godzin później.