Irytuje mnie fakt, że spycha się na margines wędkarzy z 40 letnim doświadczeniem gdzie maja ogromna wiedzę a w to miejsce chce się wepchnąć "nowoczesne" metody jakieś spinningu itd. a potem się nie dziwię że zlowienie szczupak na spinning graniczy z cudem bo co drugi fanatyk c&r tak naprawdę trzaska szczupaczki w łeb tylko gwiżdże. Bo to i tak stare dziady żrą te ryby. Dziadów coraz mniej i ryb też.
Bombay, pozwól, ze ci to wytłumacze na swój sposób
Wędkarze z 40 letnim doświadczeniem zostawiają młodszym pokoleniom takie a nie inne wody, więc wielu na ten przykład chętnie dziękuję im za takowe 'doświadczenie'. Jeżeli taka gospodarka wodami ma być kontynuowana, to zniszczone będzie wszystko. Starsi wędkarze nie przekazują młodszym dobrych nawyków, więc lepiej aby nie pchali się na piedestał. Bo czas na rabunkową gospodarkę wodami minął, wody zarżnięto, teraz trzeba je odbudowywać. Oczywiście uogólniam, bo wielu starszych wędkarzy to wspaniali ludzie i można się od nich uczyć bez końca. Jednak większość nie potrafi działać dobrze, i ich 40 letnie doświadczenie jest sprawą dyskusyjną. Obecnie to właśnie tego typu ludzie żądają aby po zarybieniu móc odławiać rybę, i to chyba najbardziej pokazuje, o jakim doświadczeniu mowa. Bo jest to skrajna głupota, to jak ziarno na zasiew przeznaczyć do zjedzenia. Co wtedy wyrośnie? Ja dziękuję za taką spuściznę
Zarybienia, zalew nowomiejski jest zarybiany za setki tysięcy złotych rocznie i dalej bardzo daleko mu do szkierów szwedzkich czy czeskich rzek.
Po pierwsze to jeżeli ktoś zarybiłby za sto tysięcy złotych, to wpuściłby masę ryb, po prostu masę. A piszesz o setkach a nie setce
Na pewno jest sens takich zarybień? Bo wg mnie nie. Wielu nie rozumie, że zarybienia nie są wcale metodą na rybne wody, tu należy przede wszystkim polegać na tarle naturalnym. Jak się wpuści pięć razy więcej szczupaka, to wcale go nie będzie pięć razy więcej, bo narybek padnie w większości, i są to pieniądze wyrzucone w błoto.
Co do łowienia na żywca. Tak się składa, że polscy wędkarze nie potrafią umiejętnie łowić na żywca, i często ryby są tak pokaleczone, że nie przeżywają, nawet jak są wypuszczane. Szczupak z kolei to najważniejszy gatunek, i
musi być chroniony w taki sposób, aby jego populacja była na danej wodzie silna. Dlatego ograniczenie tej techniki dużo pomoże. I jeżeli o mnie chodzi, to nie uwazam, że jak ubędzie kilku łowców szczupaków na żywca, to nastanie sądny dzień. Przeciwnie, im więcej szczupaka tym lepszy rybostan. Więc tak naprawdę, gdyby pokazać wędkarzom jak łowić bezpiecznie na żywca, nie będzie tego typu zakazów. Jak dla mnie proste. Jakoś jednak nikt w PZW nie kwapi się aby tu edukować
Teoria z tym upadaniem sklepów też jest naciągana. Tak się składa, ze najwięcej kasy zostawiają wędkarze którzy ryb nie zabierają. Ci, którym karta musi się zwrócić, liczą każdą złotówkę aby 'nie stracić'. Na nich się kasy nie robi, bo kupują wszystko co najtańsze zazwyczaj. Do tego mamy zbyt dużo sklepów wędkarskich, z których wiele to jakieś hybrydy, bo jest i sprzęt zoologiczny lub AGD z kiepską i niefachową obsługą. Jak w całej Europie tak i u nas coraz częściej kupuje się poprzez internet, więc wiele sklepów stacjonarnych, nie dopasowujących się do zmieniającego się rynku, jest skazana na upadek, lub na przebranżowienie się. Nic do rzeczy nie będa miały tu zmiany przepisów.
Tak się składa, ze komercje, na których się ryby wypuszcza, są straszliwie oblegane. Więc koliduje to z teorią, że wypuszczanie ryb będzie powodowało mniejszą liczbę członków PZW. Tych ubywa, bo społeczeństwo się starzeje oraz z faktu, że wiele okręgów ma beznadziejne wody. A w roku 2019 ludzi w PZW przybyło a nie ubyło jakby co