Czy dwadzieścia lat temu wędkarze byli gorsi, bo nikt nie słyszał o macie czy środkach do dezynfekcji.
Zdecydowanie tak, 20 lat temu wędkarze byli gorsi. Brak ryb i degradacja zbiorników nie dokonała się sama, i nie zrobiło to jakieś bliżej nieokreślone PZW, ale wędkarze. Wielu starszym, co chcą dziś zniżek, mógłbym zarzucić, że nie za bardzo się im należą, bo niby za co? Za to, że zdegradowali wody? Z jakiej racji ktoś ma zabierać ryby ile wlezie i płacić połowę składki, podczas gdy ja je wypuszczam i płacę 100%?
Nie czarujmy się, każdy kto wędkuje długo wie doskonale, że stan polskich wód ulegał systematycznemu pogorszeniu, i co się robiło aby to naprawić? Narzekało i nic więcej, przy ciągłym beretowaniu na maksa, śmieceniu, oszukiwaniu w rejestrach. To, że teraz jest ewolucja, to nie wynik działań PZW czy wędkarzy starszych, ale młodszego pokolenia, które ma dość takiego podejścia do wędkarstwa, gdzie liczy się głównie to, aby karta się zwróciła. PZW nie zrobiło tu nic, i najlepiej świadczy o tym dopasowany wciąż do PRL-u statut jak i RAPR.
Dlatego my chcemy czegoś innego, aby dbano o ryby i łowiska, aby traktowano je wreszcie jak nasze wspolne a nie czyjeś, które należy złupić, bo jak nie my to zrobimy to uczyni to ktoś inny. Stąd troska o to, aby budować na solidnych podstawach
Redaktorze, nie mam pojęcia ile masz lat, ale domyślam się, że trochę więcej niż ja, stąd różnica pokoleniowa i wynikająca z tego światopoglądowa jeżeli chodzi o wędkarstwo. Nie jestem przeciw zabieraniu ryb przy zachowaniu rozsądku, nie mam zamiaru kadzić o słuszności no kill. Ale na pewno o ryby trzeba dbać, i przede wszystkim do tego zachęcać. Ja akurat odbyłem dziesiątki rozmów o macie, moje pierwsze filmy pełne były komentarzy o 'przesadzie' i wręcz mojej głupocie czy popisywaniu się. Bo nikt nie zaszczepił nam tego, że aby ryby były, trzeba o nie dbać, zwłaszcza przy takiej rewolucji technologicznej. PZW tu zawiodło na całej linii, bo rządzili tam ludzie którym zdecydowanie bliżej do rybaków niż wędkarzy, do tego oporni na wiedzę i to co nowe. Stąd takie ważne podstawy podstaw jak konieczność posiadania maty czy podbieraka. Zwłaszcza, że wielu rybom nie da się wyjąć haka bez położenia na ziemi. Arek świetnie opisał po co rybie śluz. Mam wrażenie, że wielu przeciwników maty tego po prostu nie rozumie, stąd takie opinie. Żle potraktowana ryba może zachorowac i zakażać inne. A potem jest gniew, że nie ma ryb, bo 'nie zarybiajo'.
I naprawdę, nie odbieraj tego jako ataku. Po prostu wielu z nas uważa, że o ryby trzeba dbać aby były. I nie słyszałem aby ktoś przetrzymywał wiele karpi aby zrobić sobie z nimi foty. Znowu jakieś uogólnienia. Praktycznie każdy karpiarz będzie dbał o rybę, i tej nic się nie stanie, jak w worku karpiowym poczeka na poranną fotę. Inaczej jest trochę z używaniem siatek na komercjach, ale jeszcze raz, karp to jedna z najsilniejszych i najbardzej odpornych ryb.
Nie zgadzam się też, że coś takiego jak mata to sposób na wyciągnięcie kasy od wędkarza. Tu się buntuję wręcz, bo taki głos oznacza często kogoś, komu karta musi się zwrócić, a takich w PZW powinno być jak najmniej. Mamy dbać o ryby, i jak ktoś nie chce kupić maty, bo mu szkoda tej kupy szmalu jaką jest 40 zeta, to niech w worek budowlany do śmieci włoży jakiś ręcznik czy szmatę, i jest mata domowej roboty. Wędkarstwo nie musi być tanie, wręcz nie powinno. To nie jest sposób na uzupełnienie diety czy dorobienie do emerytury, to hobby, pasja, której celem jest łowienie sporych ryb i w dużych ilościach, do tego to jakby gra zespołowa. Dlatego tak ważne jest podejście, dzięi któremu można odwrócić trendy i robić wszystko tak, aby ryby były i miały się dobrze. Tym bardziej, że typowa mata to coś co służyć będzie długie lata.