Dodam 3 grosze w temacie haków i kontuzji rybich pysków. Niech za przykład posłuży Batorówka, woda w której podczas zawodów na matach ląduje łącznie prawie tona ryb. Podstawowe 3 gatunki to oczywiście karp, karaś i lin. Zostawmy na moment karpia i zawody, ze swojego łowienia dostrzegam takie oto spostrzeżenia:
Najgorsze pyski mają karasie, ryba która potrafi połasić się na przynętę dużych rozmiarów.
Zdecydowana większość linów nie nosi śladów "przemocy" wędkarskiej (w ostatnich 2 sezonach złowiłem ich więcej niż karasi).
Jakie wnioski z tego można wyciągnąć ? Wielokrotnie łowiłem karasie bez większej części pyska, wyglądają jak piranie, takie obrażenia mogą powstać wyłącznie przy zacięciu. Jeżeli liny są w dobrej kondycji, a są łowione feederem na na małe przynęty, to łapczywe karasie padają ofiarą atomowych zacięć i zestawów mniej lub bardziej karpiowych. Nie uwierzę, że podczas holu coś takiego może się stać, ryby o niewielkiej wadze, nawet ciągnięte jak po sznurku nie stracą większej części pyska.
Co do spinek, mam ich bardzo mało, ale obserwuję syna podczas jego holi ,99% spinek, to jego błąd, najczęściej poluzowanie albo kontra w niewłaściwym kierunku. W takim przypadku nie ma mowy o jakimkolwiek uszkodzeniu rybiego pyska. Hak bezzadziorowy nie wybacza błędów.