Mój sposób na leszcze to hybryda "szkoły Bartona" i karpiowania. Zanęty dużo i grubo, aromat kolendra/piernik. Ryby ustawiam sobie na noc, tzn brak czasu na poranki oraz ogólnie fajny nocny klimat. Zawsze płynę pontonem i zawsze łowię z brzegu nocą. Czyli nęcenie główne ze środka pływającego, donęcam dużym koszykiem lub spombem. Przynęty to w zasadzie pęczki białych robaków, czasami na maggot klipsie, pellety16-20mm dipowane w różnych wynalazkach i kulki pop-up w wariancie method. Zestawy helikopterowe na daleki dystans, gdy nie muszę ciskać daleko to przelotowe w rurce antysplątaniowej lub wspomniana metoda. Sprzęt podstawowy - karpiówki 2,5lb, żyłka 0,25, kołowrotki typu long cast( Ultegra 5500). Sygnalizacja to hanger, czasami w tandemie z wyciszonym sygnalizatorem.
Kiedy? Na płytkiej wodzie wiosną - maj, czerwiec. W środku lata na największej głębinie lub jej okolicach - w zależności od odległości z brzegu. Podobnie jak koledzy powyżej - najpierw nęcę drobno, potem rezygnuję z sypkiej karmy na rzecz kukurydzy, łubinu i bobiku. Sam robię zalewy/dipy o nucie słodkiej. Im bliżej jesieni, tym sypię więcej, prócz aromatu dodaję do karmy olej rybi. No i sprawa najważniejsza, poza wyjątkowymi sytuacjami -przygotowanie stanowiska to minimum 2tyg. o stałej porze. Wtedy można siadać prawie w ciemno. Niespodzianki się zdarzają - czasami będzie to karp, w ub. sezonie na pęczek białych wyjąłem sandała ponad 6kg.
Na pewnym mini- zalewie (młynówce) z dużymi sukcesami swing-tipuję w kwietniu/maju. Zanęta wzbogacona białymi, mieszanka zanętowa to receptura kremkusa na leszcza - wykopana z forum wyczyn.pl. Wolę swing tip z racji topografii brzegu, ciężko się wbić z klasyczną drgającą pomiędzy drzewa.