Dawno nie pisałem nic w tym dziale stąd pomyślałem, że podzielę się subiektywną opinią odnośnie powyższych produktów nasha (wędki i sygnalizatory). Zaliczyłem ok 15 wyjazdów w różnych warunkach pogodowych oraz terenowych. Od zamulonego pzw w trzcinowisku i wędkach w wodzie po same kołowrotki, po komercje. Od upałów, po burze i zerwania chmury. Stąd mam pewne wnioski oraz przemyślenia, którymi postanowiłem się podzielić.
Zacznijmy od wędek. Wędki z serii scope to kije z teleskopowym dolnikiem. Mają one swoich fanów oraz przeciwników. Sam byłem nastawiony do nich negatywnie + polecano mi je odpuścić ze względu na problemowy teleskop. Podobno miał w niego wchodzić piasek, rysować blank itp itd + zaburzać prace samego kija.
Nie posłuchałem i wziąłem i była to bardzo dobra decyzja. Praca kija jest fenomenalna a teleskopowa część kompletnie na nią nie wpływa, gdyż cała walka zatrzymuje się na nasadowym segmencie. Kij bardzo lekki i poręczny. Świetnie trzyma ryba oraz daje mnóstwo frajdy z holu, nawet przy małych rybach. Co do brudu w teleskopie, to nie zauważyłem żadnych dziwnych przypadłości. Przed każdym wsunięciem przecieram blank przez koszulkę i wszystko jest w porządku.
Co do minusów:
- 3.25lbs jest za miękki na mocno zarośnięte zbiorniki i walkę z rybą w trzcinach / rogatce.
- Dedykowany pokrowiec na rzekomo 3 uzbrojone wędki z big pitami jest za mały. Przy ultegrach xte musze wykręcać rączki i pakować je do osobnej kieszeni. Wędki mają ciasno i przy jednej zauważyłem już lekko wybiętą przelotkę. Być może była taka fabrycznie, albo to wina pokrowca.
- Przelotka 40mm. Niby wędka do wywózki, ale jednak 50mm mogło by być jakimś standardem.
- Dolnik mógł by być cały w neoprenie a nie tylko jego dolna część.
- Cena
Werdykt? Od siebie polecam. Do wywózki kije są świetne - Zarówno z pontonu jak i modelem. Do trudnych warunków polecam jednak 3.5lbs+.
Lecimy ze sygnalizatorami. Tutaj na prawdę ciężko znaleźć minusy. Zasięg jest fenomenalny. Nie ważne, czy mamy wędki w 3 metrowym spadzie w środku trzcin, za skarpą, czy przechadzamy się 300m dalej mijając przy okazji mnóstwo drzew, czy trzcinowisk. Zasięg jest zawsze i do tego 1:1.
Kolejna bardzo ważna rzecz a mianowicie sygnalizacja brania. Nie chce żeby to zabrzmiało jako reklama, bo nią nie jest ani ja sam nie mam z tego żadnych profitów - Ot subiektywne odczucie. Nash ma jedynie 2 albo 3 (nie pamiętam) poziomy czułości. Używam poziomu drugiego, który (podobno) wspomagany jest sztuczną inteligencją dla eliminacji fałszywych brań typu podmuchy wiatru, płynące badyle itp. Na prawdę muszę to potwierdzić, szczególnie testując je na moim zarośniętym zalewie. Jak pika to na 95% jest to ryba / ocierka a nie zawada. Jest to o tyle istotna funkcja, że w nocy można normalnie spać a nie wytrącać się co godzinę. Lepszy sen = lepszy humor.
Wodoodporność to również wyższa półka. Jedno, drugie urwanie chmur - nic. Co więcej... Na ostatniej zasiadce przez pośpiech, jeden z sygnalizatorów wpadł mi do wody na ok metr. Oczywiście natychmiast go wyciągnąłem, jednak trwało to z 30 sec. Działa nadal, nie harczy, nie urywa zasięgu. Co prawda po powrocie do domu od razu wylądował w ryżu - Tak na wszelki wypadek
Minusy:
- Brak etui w zestawie (trzeba dokupić, koszt ok 100 zł). Moim zdaniem przy takich pieniądzach to powinien być standard.
- Dedykowane bobiony są na bardzo cieniutkim kabelku. Chwila nie uwagi i można je pourywać.
- Brak możliwości zmiany dźwięku.
- Baterie... cr2, które są drogie i ciężko je dostać w normalnym sklepie (Musiałem grzać do media expert).
- Cena
Werdykt? Również z czystym sumieniem polecam, bo nie zawodzą. Robią to co mają robić, czyli sygnalizować, w każdych, nawet najgorszych warunkach (Również pod wodą
). Miałem okazje wędkować z kolegami posiadającymi rx'y z foxa (Półka cenowa wyżej) i well... Tam gdzie oni gubili zasięg, ja nadal go miałem.
Podsumowując całość. Oba produkty polecam.