Jeżeli chcemy wynająć komukolwiek mieszkanie, to tylko umowa najmu okazjonalnego - najemca do notariusza, oświadczenie o poddaniu się egzekucji plus oświadczenie osoby trzeciej że przyjmie najemcę po ustaniu stosunku najmu. Na chwilę obecną nie ma lepszego zabezpieczenia dla wynajmującego. Deweloperzy obecnie przerzucili się ponownie na małe metraże, z mieszkań powyżej 80 m2 zrezygnowali bo mało kogo na nie będzie stać. Pierwotny rynek warszawski i podwarszawski to obecnie mieszkania pomiędzy 35 a 50 m2.
I należy tutaj dodać, że mimo rygorów wynikających z najmu okazjonalnego należy zachować całą procedurę określoną w Ustawie o ochronie Praw Najemców
tzn.
Najemca musi nie płacić 3 m-ce, należy mu wysłać listem poleconym co najmniej 3 wezwania do zapłaty w odstępach minimum 2 tygodniowych. Sad niby też "od ręki" ma klepnąć nakaz eksmisji ale wiadomo, ze "od ręki" w przypadku kasty nietykalnych trwa i miesiąc. Oczywiście w tym czasie nie mamy prawa nawet wejść do mieszkania, nie mamy prawa odłączyć mediów, naruszać miru domowego, a jak nie zapłacimy czynszu do spółdzielni to nam obciążą mieszkanie.
Podsumowując 3mce straty czynszu - 4500, czynsz do spółdzielni - 2000, media - 1500, na wstępie w okazji najmu okazjonalnego jesteśmy 8-10k w plecy.
Jak już jest nakaz to oczywiście komornik musi "od ręki" eksmitować i tu kolejne jaja "od ręki" - miesiąc, a jak są "bąbelki" to i pół roku, a Jak wmieszają się organizacje obrońców uciśnionych patologów, czy inni komuniści, anarchiści to i kilka lat.
W całym tym okresie nie mamy prawa wejść do własnego mieszkania ani wyłączyć mediów - płacimy.
O wiele szybciej, taniej i prościej wynająć mordobijców, którzy w tydzień załatwią sprawę - oczywiście ryzykujemy wyrokiem.
Co do nieruchomości - mieszkań, działek, domów - zawodowo się tym zajmuje od 8 lat - mając 24 lata kończąc 3 fakultety postanowiłem, że w wieku 40 lat, mam mieć tyle pieniędzy, że przejdę na emeryturę, własna firma - dobrze zarabiałem - giełda, inwestycje, kolejne inne firmy ze wspólnikami- wszystko z nadwyżek, ale tylko straty, bo nie miałem czasu dopilnować.
Zacząłem kupować nieruchomości, nigdy kredytu nie brałem - bicie - straszne - dom za 270k - działka 2200 teraz sama ziemia warta 200 zł/m2, - a jeszcze dom i 8 lat czynsz z wynajmu.
Nigdy nic nie kupiłem z rynku pierwotnego, gdzie, wg mnie, ceny są zawyżone.
Domy wynajmuje, mieszkania wynajmuje, a ich cena ciągle rośnie, jest przy tym roboty, nie ma spokojnej emerytury, ale poza zyskami z wynajmu cena nieruchomości rośnie cały czas, może w tym roku spadnie, ale ja patrzę z perspektywy 10,15 lat, a wynajm zapewnia stały, w miare stabilny dochód.
Jestem w trakcie budowy domu, ale buduje za swoje, dookoła domy stoją, ludzie mieszkają, ale ja w tym wyścigu nie uczestniczę, sąsiad rata z 2220 skoczyła w rok do 3960 - ale on wygrał wyścig - już mieszka.
Zajmuje się trochę też flipami i jeszcze na żadnym nie straciłem a już ze 30 przerobiłem - warunek tanio kupić, a to oznacza szybko i gotówka, a potem tylko czekać.
Banki nie udzielają kredytów bo są dobre, bo chcą pomóc, to nie organizacje charatatywne tylko firmy nastawione na zysk i muszą zarobić, bawić się w banki = kupować drogo.