Właśnie wróciłem z nad wody. Pierwsze wędkowanie w tym roku. Woda PZW w Warszawie. Łowiłem od 6.00 do 9.00 tylko tyle wytrzymałem
.Temperatura o 6 rano 2C, temperatura wody 5C, do tego nieprzyjemny zimny wiatr. Na spławik złowiłem 7 płotek przedział 8-15 cm, jednego krąpika też z 15 cm, i gruntową grubą ukleję
. Druga wędka zarzucona na metodę. Koszyczek Mikado 20g a w nim mój pierwszy własnoręczny wiosenny miks 50/50 z pelletem 2mm Skretting. Przypon guru z bezzadzorowym hakiem nr.16, żyłka 0,19. Około 7.30 szczytów ka federa wyprostowała się, i powstał luz na żyłce, błyskawicznie lekko zaciąłem i poczułem pulsujący ciężar. Wala była krótka bo i woda zimna ale przy tych malutkich rybkach na spławik to i tak na federze ryba powalczyła
. Piękny linek 31 cm, wziął na waftersa 6mm w kolorze pomarańczowym (prawdopodobnie najbardziej znany i lubiany pomarańczowy wafters na rynku
). Tutaj kieruje podziękowanie do @Luka bo dzięki jego filmom, założyłem 6mm o słodkim zapachu. Jeszcze w zeszłym roku zakładał bym na wiosnę (praktycznie zimę) przynętę nawet 8-10mm byle by tylko pachniała rybą (halibut, kryl, pikantna kiełbaska). W tak zimnej wodzie decyduje przede wszystkim wielkość przynęty tak mawiał na filmach @Luk
. Linka umieściłem w siatce bo liczyłem ze może złowię kolejnego i na koniec zrobię sesję fotograficzną
Po wędkowaniu i fotce, linek wrócił w dobrej kondycji do wody.