Smak herbaty
Przypomniałeś mi moje nastoletnie lata i wypady z ojcem do Zakliczyna na Dunajec.
Herbata Ulung, Madras zaparzona w czajniczku (fusy) i serwowana o 4:00 rano, a jakże w szklance z metalowym koszyczkiem
Termos zarezerwowany dla pęczaku zalanego wrzątkiem wieczorem przed wyprawą.
Kanapki z jajkiem na twardo i pomidory do przegryzienia.
Moje otwarte oczy od 3:00 w obawie, że ojciec mnie nie obudzi.
I te wielkie leszcze i świnki z Dunajca na klejonkę bambusową.
Fajnie było