Od kiedy pamiętam, od kiedy łowię, nigdy nie korzystałem z gotowców. Nie mam zaufania. Może to i błędne postrzeganie, jednak nic mnie tak nie cieszy, jak to, że wyciągam rybę na własnoręcznie zrobiony zestaw końcowy, swoją zanętę, swoje kulki.
Dlatego nie sięgam po gotowe rozwiązania, tylko kupuję haczyki (kiedyś były to Kamasan T360, teraz Drennan Acolyte) i wiążę sam. Jak coś strzeli - mogę sobie nawrzucać "takich i innych", tym samym wiem, co zawiodło i dlaczego. Po prostu jest miejsce na wyciąganie wniosków.