Spławik i Grunt - Forum
NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: Martinus w 20.10.2018, 18:37
-
Na co komu Hiszpania i rzeka Ebro skoro w Polsce mamy Zalew Rybnicki ;) Z drugiej strony ciekawi mnie ile taki sum musi zjeść w ciągu dnia ??
http://rybnik.naszemiasto.pl/artykul/zdjecia/zalew-rybnicki-260-cm-dlugosci-zlowil-gigantycznego-suma,4848690,artgal,36313404,t,id,tm,zid.html
-
Wielkie :bravo: :bravo: :bravo: dla Szymka :)
-
Piękna bestia
Wysłane z mojego SM-T705 przy użyciu Tapatalka
-
Nareszcie jakieś zdjęcie z rekordem, które można w cywilizowanym świecie pokazać :bravo:
-
Niezłe potwory tam pływają :)
Po zmierzeniu, ważeniu i kilku pamiątkowych zdjęciach ryba wróciła do wody.
Ło matko! Tyle mięsa się zmarnowało! :D
-
Cudze chwalimy swego nie znamy !! Prawda jest taka że łowimy na polskich wodach ale sami tak do końca nie jesteśmy przekonani co w nich pływa ..
A okaz naprawdę godny uwagi gratulacje dla łowcy !!
-
Cudze chwalimy swego nie znamy !!
Obecnie doszło do takiej sytuacji, że większość się nie chwali łowiskami ;) bo zaraz pojawiają się dumni łowcy, którzy muszą się pochwalić okazem przed swoją kobitą, rodziną i całą wsią. Jak przyniosą suma to na wsi mają wieczne poważanie. Sąsiedzi mówią wówczas:patrz idzie Ździchu, jemu to się teraz powodzi, ile mięsa do domu przyniósł i jeszcze dał sąsiadom. I rodzina jest dumna, że ma się czym pochwalić przed lokalną społecznością.
Coś jak ten gość ostatnio na Sulejowie
https://dzienniklodzki.pl/gigantyczna-ryba-w-zalewie-sulejowskim-wedkarz-zlowil-suma-ktory-wazyl-72-kilogramy-zdjecia/ga/13438630/zd/30755318
-
Dobry stary Zalew Rybnicki. Od bardzo dawna tam nie byłem.
-
Siedziałem jakieś 200 m od tej ekipy. I byłem na nich zły, że jedną z wędek wywożą bardzo blisko miejsca, gdzie nęciłem i łowiłem swoje Leszcze ;D
-
Zbychu, być może gdyby nie oni, to Ty byś miał branie tego suma :P Można powiedzieć, że sprzątnęli Ci rekord z przed nosa :D
-
Obecnie doszło do takiej sytuacji, że większość się nie chwali łowiskami ;) bo zaraz pojawiają się dumni łowcy, którzy muszą się pochwalić okazem przed swoją kobitą, rodziną i całą wsią. Jak przyniosą suma to na wsi mają wieczne poważanie. Sąsiedzi mówią wówczas:patrz idzie Ździchu, jemu to się teraz powodzi, ile mięsa do domu przyniósł i jeszcze dał sąsiadom. I rodzina jest dumna, że ma się czym pochwalić przed lokalną społecznością.
Coś jak ten gość ostatnio na Sulejowie
No w sumie prawda ale i tak gorszą sprawa jest "wędkarz" który siedzi na rybach doi leszczyki plotki itp wszystko nie wiele większe od dłoni i twierdzi bez wyrzutu że będzie miał dla kota albo da sąsiadom na kulki.... A 2 sezony dalej wszyscy są winni dookoła tylko nie On że nie ma ryb ... >:O >:O >:O
-
Zbychu, być może gdyby nie oni, to Ty byś miał branie tego suma :P Można powiedzieć, że sprzątnęli Ci rekord z przed nosa :D
Dokładnie teraz jak zmieniłem kije do dalekich rzutów na lepsze to nie miał by szans :P
-
:o :o :o :bravo: :bravo: :bravo:
-
Zbychu, być może gdyby nie oni, to Ty byś miał branie tego suma :P Można powiedzieć, że sprzątnęli Ci rekord z przed nosa :D
Dokładnie teraz jak zmieniłem kije do dalekich rzutów na lepsze to nie miał by szans :P
Ostatnio jest głośno w wędkarskiej prasie (jest gdzieś w necie też film) o kolesiu, który wytargał na jakimś prywatnym łowisku we Włoszech na tyczkę Colmic Karper (13m ) ponad 80 kg jesiotra i 90 kg suma 8)
https://www.anglingtimes.co.uk/news-2017/biggest-fish-ever-to-be-caught-on-a-pole
-
Zbychu, być może gdyby nie oni, to Ty byś miał branie tego suma :P Można powiedzieć, że sprzątnęli Ci rekord z przed nosa :D
Dokładnie teraz jak zmieniłem kije do dalekich rzutów na lepsze to nie miał by szans :P
Ostatnio jest głośno w wędkarskiej prasie (jest gdzieś w necie też film) o kolesiu, który wytargał na jakimś prywatnym łowisku we Włoszech na tyczkę Colmic Karper (13m ) ponad 80 kg jesiotra i 90 kg suma 8)
https://www.anglingtimes.co.uk/news-2017/biggest-fish-ever-to-be-caught-on-a-pole
Ciekawe jaki tam zestaw miał bo amortyzator 5 mm :D Ja z reguły mam 0,12 , 0,14 fluorocarbon na przyponie i myślę że ostatnim sandaczem wyczerpałem farta do dużych bonusów na takie zestawy :D
-
Z tym amortyzatorem to też dodatkowo coś tam wykombinował (nie znam się kompletnie na tyczce, więc się nie wypowiem co dokładnie zrobił). Pozostała część zestawu to plecionka 165 lb + martwa rybka (śledź i sardelowate). Sprzęt na polskie wody :P
-
Z tym amortyzatorem to też dodatkowo coś tam wykombinował (nie znam się kompletnie na tyczce, więc się nie wypowiem co dokładnie zrobił). Pozostała część zestawu to plecionka 165 lb + martwa rybka (śledź i sardelowate). Sprzęt na polskie wody :P
To praktycznie założył sumowy zestaw na tyczkę :D Mają ludzie fantazję . Tak na polskie wody jak znalazł :D :D
-
Z tym amortyzatorem to też dodatkowo coś tam wykombinował (nie znam się kompletnie na tyczce, więc się nie wypowiem co dokładnie zrobił). Pozostała część zestawu to plecionka 165 lb + martwa rybka (śledź i sardelowate). Sprzęt na polskie wody :P
Gość używa mocnego amortyzatora - ale nie jednego a 4 razem :)
A co do suma za granicą, to rozmawiałem niedawno z Mariuszem (forumowicz maniek), który łowił we Francji w tym roku. Lokalni wędkarze mówili mu, że suma jest coraz więcej natomiast innych ryb coraz mniej. Aby było ciekawiej pokazał mi zdjęcie złowionego suma i to co wypluł. Ptasie kości :) Tak więc sumy tam wcinają wiele rzeczy...
Według mnie zarybienia sumem są idiotyzmem, przykład francuski pokazuje, że może się on namnażać bardzo szybko, przecież nie będzie jeść kamieni. Francuzi mogą mieć nie lada problem z jakiś czas, gdyż sum może opanować ich wody całkowicie. Jakby co to Mariusz z Marcinem złowili tylko jednego karpia, reszta to sumy...
Dlatego nie ma co wypowiadać życzeń aby polskie wody były jak francuskie :) Cholera wie co będzie za jakieś 20 lat, być może będzie nakaz zabijania suma, będą jakieś odłowy? W Polsce jest mało ryb, ale zarybia się sumem. To chyba pokłosie tego, że szczupak się nie utrzymuje długo, więc IRŚ szuka zastępcy. Łatwo sobie jednak strzelić w kolano. Jak napisał kiedyś jeden z forumowiczów, u niego na Odrze łatwiej złowić suma niż żywca :)
A okaz rybnicki piękny, nie ma co!
-
Masz rację Lucjan. W środkowej Wisle i w Wieprzu także jest coraz więcej narybku suma. Przy łowieniu koszyczkiem na dendrobenę lub białe często na haku meldują się małe 20-40cm "kijanki". Czasem biorą też na pellet. Za wiele tego jak na naturalne tarło. Bywało że musiałem zmieniać miejsce aby ich nie łowić. Takiej sytuacji nigdy nie było. Łowię tam latem od wielu lat więc mam porównanie. Pozostaje mieć nadzieję że miejscowi mięsiarze je przetrzebią.
-
Piękny sum robi wrażenie.
Co do dużych ryb są ale tak jak pisze selektor poprostu goście sie nimi nie chwalą. Polecam prześledzic z tego roku poczyniania Józka Pojedynca co prawda tylko momentami łowił w PL ale i te chwile owocowały pytongami.
Co do innych gatunkow ryb łowiących przez łowcow na fotach brak charakterystycznych odnośnikow , a najlepiej zrobione w nocy. Poprostu szkoda co kolwiek pisać bo rybki wyjada z wody gdzie jeszcze są....
-
Przy łowieniu koszyczkiem na dendrobenę lub białe często na haku meldują się małe 20-40cm "kijanki".
W Wiśle warszawskiej to prawdziwa plaga.
-
Przy łowieniu koszyczkiem na dendrobenę lub białe często na haku meldują się małe 20-40cm "kijanki".
W Wiśle warszawskiej to prawdziwa plaga.
Nie wędkuję na Rzece, ale potwierdzają to relacje brata, ojca i znajomych. Jest masa suma, zwykle 30-70cm.
-
Z kilkanaście lat temu w Odrze było podobnie, jak związek zarybił rzekę narybkiem suma. Nocki były bez sensu - na branie sumika-dłoniaka czekało się do pół minuty. Teraz cała środkowa Odra jest opleciona resztkami zrywek, bo się chłopakom nie chce wyciągać zestawów. Teraz kilowe karpiki na przynętę to szeroko poszukiwany towar. Teraz co trzecia kompania ma ponton i troluje. Teraz nie ma drobnej ryby. Mówią, że ta ryba zeszła, bo wody mało. Ale ja jestem stary i pamiętam jak 30 lat temu Odra była tak niska, że do sąsiedniej główki przechodziło się klatką, omijając kałuże i bajorka. A ryby były, nie schodziły w dół, tylko się gromadziły w głębszych partiach rzeki. Węgorz też był...
A było to przed Wielką Powodzią :)
Uważam, że sumem nie powinno się zarybiać. Po tamtych zarybieniach PZW i iluś latach chyba nieplanowanego odchowu narybku sumiarze sami opowiadają, że teraz wg echa nie ma dołu bez suma, a w klatce potrafi być ich kilka. Może też dlatego imć pan wojewoda zniósł na części wód okres ochronny na połów sumów?
Dla mnie takie zarybienia i efekty w postaci deregulacji ekosystemu to przykład braku równowagi w ludzkiej selekcji naturalnej - tego, kto klepnął pieczątką zarybienia sumem, powinni teraz czarnoskórzy bracia klepać... Nie napiszę już gdzie i w co :P
-
Pociesza mnie tylko to, że okoliczna ludność i smakosze rybiego białka poradzą sobie z narastającym problemem. :facepalm: A jest ich wielu...
-
Pociesza mnie tylko to, że okoliczna ludność i smakosze rybiego białka poradzą sobie z narastającym problemem. :facepalm: A jest ich wielu...
To chyba jedyny pozytywny aspekt polskiego ruchu mięsiarstwa klasycznego ;)
-
Nie rozumiem Kolegów, którzy psioczą na zarybianie sumem.
Nie chcecie mieć drugiego Padu czy Ebro?
-
Nie rozumiem Kolegów, którzy psioczą na zarybianie sumem.
Nie chcecie mieć drugiego Padu czy Ebro?
Nie.
Jak rozumiem, Ty chcesz?
-
Nie chcę.
Tylko Was podpuszczam. ;D
-
Nie chcę.
Tylko Was podpuszczam. ;D
To Ty taki Peresada jesteś - zza drzewa się skradasz, żeby kartofla pokosztować?
-
Do zbiornika komercyjnego, gdzie zwykle łowię, kiedyś wpuszczono suma.
Kiedyś był tam leszcz i lin. Śladu po nich nie zostało. Teraz jest tylko karp, japoniec, taki 1,5 kg i trochę amura.
Karpiami poniżej 1,5 kg się nie zarybia, bo nie ma sensu, sum błyskawicznie wyjada.
Z drugiej strony ryba jest zdrowa, drobnica nie obgryza przyjęty, jak już coś weźmie to konkret. Ryby poniżej 1 kg praktycznie nie ma. O dziwo uchował się szczupak.
W tym roku złowiłem tam kilkadziesiąt karpi, kilkanaście japońców ok 1,5 kg, kilka amurów i jedną (!!!) płotkę.
-
Nie rozumiem Kolegów, którzy psioczą na zarybianie sumem.
Nie chcecie mieć drugiego Padu czy Ebro?
Wisła, Odra nigdy nie będzie Ebro ;) Jestem w Hiszpanii tak z 2 razy do roku ( z racji towarzystwa z którym jestem to zwykle nie wędkuje) i z rozmów z wędkarzami wynika, iż oni sami nie spodziewali się tego, że Ebro stanie się tak dużą atrakcją turystyczną. Tego suma tam kiedyś nie było. Wpuszczono go dopiero w latach 70-tych. Jednak ogólny syf jakim jest do tej pory Ebro (oczywiście nie na wszystkich odcinkach - moi rozmówcy wręcz podkreślali radioaktywność ryb na niektórych odcinkach :P), pozwolił rybom tam żyjącym się uchować i urosnąć do naprawdę dużych rozmiarów.
Hiszpanie w przeciwieństwie do Polaków nie odkryli uroków słoika z octem ;) A ryby jedzą. Również sumy. Syf plus warunki klimatyczne - bardzo długi sezon żerowania, bardzo krótkie zimy ( zdecydowanie cieplejsze niż w Polsce, aczkolwiek też potrafi "przypiździć" w tym ichniejszym budownictwie), jak i minimalna ilość innych gatunków drapieżników gwarantują rybom duże przyrosty. Mają tam olbrzymie ilości kormoranów. Nie mają jednak tam odpowiednika polskiej myśli naukowej wprowadzającej w życie projekt "racjonalnej gospodarki rybackiej". Z rzeki zrobili atrakcje, dzięki której zgarniają miliony euro rocznie. Hiszpania rozwija się dzięki turystyce. Polska dopiero to odkrywa.
Jednak Hiszpanie mają inne problemy...z ekologami. Słyszałem będąc w Madrycie rok temu, że odbywały się tam kilkunastotysięczne manifestacje wędkarzy, farmerów, właścicieli pensjonatów ( a nie kilkuosobowe jak w Polsce ;) ) odnośnie zablokowania zmian w prawie dotyczących nakazu ubijania gatunków obcych np. karpia, szczupaka. Wiem, że naukowcy IRŚ nie mogą w to uwierzyć, ale ludzie manifestowali o zachowanie C&R, bowiem tamtejsze lobby ekologów uznało m.in. karpia za zagrożenie dla lokalnych wód. Sprawa skończyła się w tamtejszym Sądzie Najwyższym. Nie znam dokładnie tamtejszego sądownictwa, wiem że w niektórych prowincjach nadal toczy się batalia o C&R, choć bodajże w Aragonii C&R wygrało batalię z ekologami.
-
Problem Ebro to zanikanie lokalnych gatunków, na rzecz inwazyjnych. Ekolodzy lub ichtiolodzy mają osobne podejście, i rzadko kiedy staną tu po stronie wędkarzy czy lokalnego biznesu wędkarsko-turystycznego. A wyobraźmy sobie ile tam jest kasy, skoro przewodnik nęci miejscówkę worem pelletów Coppensa (25 kg). Samo Ebro to słaba atrakcja turystyczna, więc takie sumy czy karpie to świetny magnes. Pytanie gdzie jest jakaś granica? Co z innymi rzekami które podbija sum? Czy brzana comizo przetrwa jeżeli sum dostanie się do nich? No właśnie...
Z drugiej strony Polska nie będzie Hiszpanią, bo Wisła czy Odra jest często nieprzewidywalna, są powodzie, niżówki. Jednak turyści mogą się pojawiać, zwłaszcza jak będzie co łowić. Dlaczego jednak nie stawiać na normalność? Zauważcie skąd się biorą zarybienia sumem. Wg mnie jest to efekt pogromu szczupaka, jaki dokonuje się w polskich wodach. Od 1 maja przez dwa tygodnie wybija się masę tych ryb, potem zostają resztki. Do tego w PZW nie ma żadnego kodeksu odnośnie postępowania ze szczupakiem. Polski wędkarz często nie ma sprzętu aby wyhaczyć rybę bez szwanku, nie ma mowy aby nie uratował przynęty :facepalm: To pokazuje zacofanie wędkarzy w Polsce. Aby był drapieżnik, co może zastąpić szczupaka, wprowadza się suma. Ale to znowu niesie ze sobą skutki uboczne niestety...
Dlaczego więc nie chronić szczupaka? I tu IRŚ strzela sobie gola. Bo ryby trzeba zabierać, bo górne wymiary ochronne sa złe... Idioci. Najbardziej zastanawia mnie, dlaczego nie mogą ci goście zrobić dwóch wersji gospodarki wodami, wędkarskiej i rybackiej. Byłoby całkiem inaczej... kto wie, czy powodem nie są prace naukowe naszych milusińskich :) przecież muszą pisać ich 5 w ciągu roku. Jakby to wyglądało, gdyby zaprzeczyli sobie, zakwestionowali teorie i prawdy objawione ukazane przez króla rybackiej nauki, co ma wszelkie tytuły - mowa o zacnym jakże panu Wołosie :)
Jak się temu przyjrzeć, co się wyrabia w Polsce z wodami, krew człowieka zalewa. Całe szczęście jadę jutro na brzany, na normalną wodę, widmo Wołosów, Rybali i Kotwiców mi nie zagraża :) Moim problemem jest pogoda, to, czy uda mi się wreszcie złowić życiówkę :)
-
Całe szczęście jadę jutro na brzany, na normalną wodę, widmo Wołosów, Rybali i Kotwiców mi nie zagraża :) Moim problemem jest pogoda, to, czy uda mi się wreszcie złowić życiówkę :)
Poplułem monitor herbatą ;D Uważaj na kormorany :-X
-
Dorzucam film do tematu.
-
Po publikacji zdjęć z połowu na pana Szymona wylała się fala hejtu. Zarzucano mu nieludzkie podejście do natury i zabawę kosztem zwierząt. Odpowiedział w bardzo wymowny sposób.
"Każda osoba, która nie ma o tym zielonego pojęcia i napisała bzdurne komentarze może pocałować mnie w dupę. Z Pozdrowieniami dla tych normalnych" - napisał na Facebooku.
:beer:
-
Po publikacji zdjęć z połowu na pana Szymona wylała się fala hejtu. Zarzucano mu nieludzkie podejście do natury i zabawę kosztem zwierząt. Odpowiedział w bardzo wymowny sposób.
"Każda osoba, która nie ma o tym zielonego pojęcia i napisała bzdurne komentarze może pocałować mnie w dupę. Z Pozdrowieniami dla tych normalnych" - napisał na Facebooku.
:beer:
Genialne :D :D :D
-
Wywiad z Mistrzem w TVP
-
Pamiętacie tą historię...
Sum podobno zdechł - tak piszą ludzie na fejsie - ciekawe czy to prawda?
-
Niby z kiedy jest ta informacja na FB?
Nie mam FB, nie śledzę grup na FB itd...
-
Z grupy rybnickie morze.
Piszą tam chłopaki, że padł ten sum. Znaleziono go zdechłego.
-
Piszą, że ponoć ... sąsiad widział ;) Podpisany był? Mało takich w tamtej wodzie? Dla mnie to niepotwierdzona informacja. Czy to TEN czy inny, mimo wszystko szkoda "dziadka" :(
-
Podobno tysiąc dwieście złotych za transport i utylizację padliny. Nie chcę mi się wierzyć, że nie ma żadnych zdjęć truchła... Śmierdzi mi to sensacją.
-
Będą foty, będzie dowód.
A poza tym - zawsze istnieje ryzyko, że wypuszczona ryba padnie. Niewielkie, ale istnieje. Natomiast ze 100% pewnością można stwierdzić, że jeśli się okaz zabije, to on już nie odżyje.
Zdumiewa mnie cały czas wytaczana przez wszelkiej maści mięsiarstwo argumentacja, że oto jakaś wypuszczona ryba zdechła, więc należało ją od razu zabić. Wtedy by nie zdechła.
-
[...] oto jakaś wypuszczona ryba zdechła, więc należało ją od razu zabić. Wtedy by nie zdechła.
Tak, nie zdechłaby, bo zostałaby zabita. No kurna proste jak metr sznurka w kieszeni.
-
Twarda logika. Z nią nie wygrasz.
-
Mnie zastanawia po co ktoś puszcza takie famy, jeśli to nieprawda.
Nie wiem, żal ludziom czy co? Chłopaki co go złowili to profesjonaliści, z tego co wiem, obchodzą się z każdą złowioną rybą jak z bańką mydlaną by nic się nie stało.
Faktycznie, w łeb i do wora...
Wszystko by zeżarli...
-
Ludzie często zazdroszczą, po nocach im się śni
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/11/7/13460413_2018-11-07_180536.png)
-
Zwykła gadanina. Jak zdechł jakiś sum to oczywiście MUSIAŁ być właśnie TEN. Te wielkie przecież nie żyją wiecznie.
Kilka lat temu widziałem w Zbiorniku Rybnickim zdechłego ogromnego suma którego rozdęte truchło przygnał wiatr. Nie miałem miarki więc do zdjęcia położyłem obok niego pokrywkę od zielonego wiadra do zanęty Sensasa. Miał długość 7 pokrywek o ile pamiętam.
Może uda mi się odszukać to zdjęcie i wtedy zamieszczę je na Forum z uwagą dla ew. dla nawiedzonych:
"To nie mógł być TEN sum".
-
Faktem jednak jest (oglądałem wypowiedź łowcy tego suma), że sum był poza wodą 8 minut!!! No i że on jest karpiarzem i dopiero zaczyna swoją przygodę z sumami (był z nim wywiad w TV śniadaniowej TVP). Karpia można pewnie przetrzymać 8 minut poza wodą, ale dla suma nie jest to zdrowe. Nie można według tej samej miary traktować różnych gatunków ryb, a sądzę, że 8 minutowy pobyt poza wodą złowionej ryby świadczy o tym, że ten sum został potraktowany jak karp.
Oczywiście nie wiadomo, czy zdechlak to ten sam sum, co został złowiony, ale zwróciłbym uwagę, żebyśmy ryby, jeśli chcemy je wypuszczać, wypuszczali w miarę najszybciej, jak to możliwe.
-
Sum akurat jest wyjątkowo odporną ryba także te 8 minut poza wodą nie powinno mieć najmniejszego wpływu na jego kondycję ;)
-
Ciekawe badania dotyczące szczupaków: https://www.agrar.hu-berlin.de/de/institut/departments/dntw/jp_bfm/publ_html/PhysiologicalBehaviour (https://www.agrar.hu-berlin.de/de/institut/departments/dntw/jp_bfm/publ_html/PhysiologicalBehaviour). Morał praktyczny jest taki: akceptowalny czas trzymania ryby poza wodą < 5 minut.
-
No to zdziwiony jestem, że trzymając szczupaka do pięciu minut na powietrzu, monitorując później złowione egzemplarze, nie stwierdzono wśród nich śmiertelności w ciągu trzech następnych tygodni.
A szczupak uchodzi za rybę delikatną i wrażliwą.