Spławik i Grunt - Forum

NAD WODĄ => Nasze wyniki nad wodą => Wątek zaczęty przez: Maro81 w 22.11.2017, 00:19

Tytuł: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
Wiadomość wysłana przez: Maro81 w 22.11.2017, 00:19
http://www.pzw.org.pl/wroclaw/cms/20311/wyniki_polowow_wedkarskich_na_podstawie_rejestrow

Proszę zwrócić uwagę ilu wędkarzy deklaruje zasadę "no killer"
Tytuł: Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 22.11.2017, 08:04
Myślę, że no-killowców zaczęło "lawinowo" przybywać dopiero w roku 2016. Przed tym rokiem nigdy nawet maty nie widziałem na wodzie PZW.
 Na pewno największy przyrost ich liczby odnotujemy w tym roku i w kolejnych.
Tytuł: Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
Wiadomość wysłana przez: Luk w 22.11.2017, 08:32
To są własnie dane z rejestrów. Na 9000 wędkujących 6000 łowi no kill, a więc ponad 60%. Wody są zaś pełne ryb, i nie wolno zarybiać ich zbyt mocno. A świstak siedzi i zawija... :)
Tytuł: Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 22.11.2017, 08:38
To takie buty... Przyznaję, że nie przejrzałem i założyłem, że tam tych nokillowców jest jakiś promil nikły.
Tragedia :facepalm:
Tytuł: Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 22.11.2017, 08:40
Poszukajcie w moich postach z przed lat... - ciagle o tym pisałem .. u mnie w okręgu jest to samo...PISZĄ goście głupoty , lub wogule nic nie piszą...
A NAUKOWCY z IŚR - opracowywują te głupoty ... - i wyciągają debilne wnioski !!! - co gorsza - według tych wytycznych powstają nastepne chore opracowania operatów...

Ja tego nie rozumiem - komu zależy aby ten chory system trwał... i dokąd nas będą robać na kasę... i co ciekawe bawić się za naszą kasę... w doskonale działająca machina robienia nas w ciula.....
Tytuł: Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 22.11.2017, 08:41
To takie buty... Przyznaję, że nie przejrzałem i założyłem, że tam tych nokillowców jest jakiś promil nikły.
Tragedia :facepalm:

Michał - goście mają w pompie rejestry !!!
Nima kontroli - to nawet nie wypełniają rejestrów - ot zamknięty krąg.......

Taki mamy system.....
Tytuł: Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
Wiadomość wysłana przez: koras w 22.11.2017, 08:48
"Opracowane przez: Dr Inż. Jakiśtamowski"

Jak tutaj ma być dobrze? Panowie utytułowani naukowcy opierają się na tak bardzo nierzetelnych i niewiarygodnych źródłach :facepalm: Ale co ja tam wiem, przecież jestem tylko głupim wędkarzem :-X
Tytuł: Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
Wiadomość wysłana przez: majestic w 22.11.2017, 08:51
No ale jest przecież czarno na białym :P :facepalm: ;D się czepiacie........ :-X
Tytuł: Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
Wiadomość wysłana przez: Luk w 22.11.2017, 09:07
Poszukajcie w moich postach z przed lat... - ciagle o tym pisałem .. u mnie w okręgu jest to samo...PISZĄ goście głupoty , lub wogule nic nie piszą...
A NAUKOWCY z IŚR - opracowywują te głupoty ... - i wyciągają debilne wnioski !!! - co gorsza - według tych wytycznych powstają nastepne chore opracowania operatów...

Ja tego nie rozumiem - komu zależy aby ten chory system trwał... i dokąd nas będą robać na kasę... i co ciekawe bawić się za naszą kasę... w doskonale działająca machina robienia nas w ciula.....

To jest ciekawe zagadnienie. Rozmawiając z Kotwicem i Rybalem, pracownikami IRŚ, pytałem wciąż dlaczego oni uważają wędkarzy za idiotów i szkodników (taka jest prawda, uważaja nas za nie znających się na rybach i na szkodzących im, zbiornikom, środowisku), i dlaczego nie chca z nimi współpracować. Oparcie się na wędkarzach sprawiłoby, że zawód ichtiologa mógłby się cieszyć wielką popularnością. Bo takie zbiorniki jak Bażyna można osuszyć, zarybić ponownie i prowadzić dokładne rejestry (zbiera je osoba pilnująca, domagając się ich), jednak większe, zwłaszcza rzeki, sa niebadane, i rejestry teraz to wróżenie z fusów. Co widac zwłaszcza po zarybieniach sumem lub braku reakcji na kataklizmy takie jak susze. Profesja ichtiolog mogłaby się cieszyć w PZW wielką popularnością, byłoby to ze 100-200 etatów więcej, masa danych dla naprawdę dobrych badań i co najważniejsze - możliwość opracowywania modelu gospodarki wędkarskiej, który zastępuje model zrównoważony, dostrzega popularność no kill, zmiany trendów. Odpowiedzi nigdy nie otrzymałem, oprócz jakiś tam wykrętnych na 'odwal się'.

Dlatego właśnie dziwi mnie, dlaczego nikt w Polsce nie chce przebić pęcherza, pokazując prawdę a nie opracowując dane nie mające nic wspólnego z realiami. A tu mamy takie kwiatki jak zarybianie Otmuchowa, gdzie ichtiolog dowozi jakąś część narybku (20% tego co miało trafić do wody), kataklizmy po których dalej obowiązuje ten sam operat i tak dalej i dalej. Do tego Kotwic wyraźnie tez nam oznajmił, że 'oni badali wody, gdzie wędkarze mówili, że nie ma ryb, a one były - i to dużo'. Może rzeczywiście oni chcą w jakiś sposób nam 'dowalić', zmienić coś w prawie aby przejmować wody ponownie dla rybaków w oparciu o granty unijne? Bo pojęcia nie mam, jak 'naukowcy' mogą badac takie rejestry i na ich podstawie coś określać, skoro są wypełniane nierzetelnie, na dodatek nikt praktycznie wędkarzom nie wytłumaczył po co one są, oprócz PSR i SSR, które na ich podstawie wali mandaty, co wpływa tylko na liczbę oszustw.

Czy IRŚ robi to specjalnie, aby ukazać wędkarzy jako szkodników?
Tytuł: Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 22.11.2017, 09:12
Poszukajcie w moich postach z przed lat... - ciagle o tym pisałem .. u mnie w okręgu jest to samo...PISZĄ goście głupoty , lub wogule nic nie piszą...
A NAUKOWCY z IŚR - opracowywują te głupoty ... - i wyciągają debilne wnioski !!! - co gorsza - według tych wytycznych powstają nastepne chore opracowania operatów...

Ja tego nie rozumiem - komu zależy aby ten chory system trwał... i dokąd nas będą robać na kasę... i co ciekawe bawić się za naszą kasę... w doskonale działająca machina robienia nas w ciula.....

To jest ciekawe zagadnienie. Rozmawiając z Kotwicem i Rybalem, pracownikami IRŚ, pytałem wciąż dlaczego oni uważają wędkarzy za idiotów i szkodników (taka jest prawda, uważaja nas za nie znających się na rybach i na szkodzących im, zbiornikom, środowisku), i dlaczego nie chca z nimi współpracować. Oparcie się na wędkarzach sprawiłoby, że zawód ichtiologa mógłby się cieszyć wielką popularnością. Bo takie zbiorniki jak Bażyna można osuszyć, zarybić ponownie i prowadzić dokładne rejestry (zbiera je osoba pilnująca, domagając się ich), jednak większe, zwłaszcza rzeki, sa niebadane, i rejestry teraz to wróżenie z fusów. Co widac zwłaszcza po zarybieniach sumem lub braku reakcji na kataklizmy takie jak susze. Profesja ichtiolog mogłaby się cieszyć w PZW wielką popularnością, byłoby to ze 100-200 etatów więcej, masa danych dla naprawdę dobrych badań i co najważniejsze - możliwość opracowywania modelu gospodarki wędkarskiej, który zastępuje model zrównoważony, dostrzega popularność no kill, zmiany trendów. Odpowiedzi nigdy nie otrzymałem, oprócz jakiś tam wykrętnych na 'odwal się'.

Dlatego właśnie dziwi mnie, dlaczego nikt w Polsce nie chce przebić pęcherza, pokazując prawdę a nie opracowując dane nie mające nic wspólnego z realiami. A tu mamy takie kwiatki jak zarybianie Otmuchowa, gdzie ichtiolog dowozi jakąś część narybku (20% tego co miało trafić do wody), kataklizmy po których dalej obowiązuje ten sam operat i tak dalej i dalej. Do tego Kotwic wyraźnie tez nam oznajmił, że 'oni badali wody, gdzie wędkarze mówili, że nie ma ryb, a one były - i to dużo'. Może rzeczywiście oni chcą w jakiś sposób nam 'dowalić', zmienić coś w prawie aby przejmować wody ponownie dla rybaków w oparciu o granty unijne? Bo pojęcia nie mam, jak 'naukowcy' mogą badac takie rejestry i na ich podstawie coś określać, skoro są wypełniane nierzetelnie, na dodatek nikt praktycznie wędkarzom nie wytłumaczył po co one są, oprócz PSR i SSR, które na ich podstawie wali mandaty, co wpływa tylko na liczbę oszustw.

Czy IRŚ robi to specjalnie, aby ukazać wędkarzy jako szkodników?

 :bravo: :thumbup:
Tytuł: Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
Wiadomość wysłana przez: majestic w 22.11.2017, 09:17
Poszukajcie w moich postach z przed lat... - ciagle o tym pisałem .. u mnie w okręgu jest to samo...PISZĄ goście głupoty , lub wogule nic nie piszą...
A NAUKOWCY z IŚR - opracowywują te głupoty ... - i wyciągają debilne wnioski !!! - co gorsza - według tych wytycznych powstają nastepne chore opracowania operatów...

Ja tego nie rozumiem - komu zależy aby ten chory system trwał... i dokąd nas będą robać na kasę... i co ciekawe bawić się za naszą kasę... w doskonale działająca machina robienia nas w ciula.....

To jest ciekawe zagadnienie. Rozmawiając z Kotwicem i Rybalem, pracownikami IRŚ, pytałem wciąż dlaczego oni uważają wędkarzy za idiotów i szkodników (taka jest prawda, uważaja nas za nie znających się na rybach i na szkodzących im, zbiornikom, środowisku), i dlaczego nie chca z nimi współpracować. Oparcie się na wędkarzach sprawiłoby, że zawód ichtiologa mógłby się cieszyć wielką popularnością. Bo takie zbiorniki jak Bażyna można osuszyć, zarybić ponownie i prowadzić dokładne rejestry (zbiera je osoba pilnująca, domagając się ich), jednak większe, zwłaszcza rzeki, sa niebadane, i rejestry teraz to wróżenie z fusów. Co widac zwłaszcza po zarybieniach sumem lub braku reakcji na kataklizmy takie jak susze. Profesja ichtiolog mogłaby się cieszyć w PZW wielką popularnością, byłoby to ze 100-200 etatów więcej, masa danych dla naprawdę dobrych badań i co najważniejsze - możliwość opracowywania modelu gospodarki wędkarskiej, który zastępuje model zrównoważony, dostrzega popularność no kill, zmiany trendów. Odpowiedzi nigdy nie otrzymałem, oprócz jakiś tam wykrętnych odpowiedzi.

Dlatego właśnie dziwi mnie, dlaczego nikt w Polsce nie chce przebić pęcherza, pokazując prawdę a nie opracowując dane nie mające nic wspólnego z realiami. A tu mamy takie kwiatki jak zarybianie Otmuchowa, gdzie ichtiolog dowozi jakąś część narybku (20% tego co miało trafić do wody), kataklizmy po których dalej obowiązuje ten sam operat i tak dalej i dalej. Do tego Kotwic wyraźnie tez nam oznajmił, że 'oni badali wody, gdzie wędkarze mówili, że nie ma ryb, a one były - i to dużo'. Może rzeczywiście oni chcą w jakiś sposób nam 'dowalić', zmienić coś w prawie aby przejmować wody ponownie dla rybaków w oparciu o granty unijne? Bo pojęcia nie mam, jak 'naukowcy' mogą badac takie rejestry i na ich podstawie coś określać, skoro są wypełniane nierzetelnie, na dodatek nikt praktycznie wędkarzom nie wytłumaczył po co one są, oprócz PSR i SSR, które na ich podstawie wali mandaty, co wpływa tylko na liczbę oszustw.

Czy IRŚ robi to specjalnie, aby ukazać wędkarzy jako szkodników?
Może nie szkodników ale kolejnych chętnych na bogactwo wód. Ichtiolodzy uważają wędkarza jako niepotrzebne "zjawisko", przeszkadzającego i powodującego zmniejszenia populacji ryb. Swojego czasu miałem bliski kontakt z osobami z wydziału Rybactwa w Olsztynie. Zajmowano się tym eksperymentem https://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_kortowski. Z tej wody odławiano sieciami ryby nagminnie w celach naukowych a już ryby nie wracały do wody.
Jednak im głośniej i więcej głosów to i zmiany przyjdą.
Tytuł: Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
Wiadomość wysłana przez: kordi w 22.11.2017, 10:40
Poszukajcie w moich postach z przed lat... - ciagle o tym pisałem .. u mnie w okręgu jest to samo...PISZĄ goście głupoty , lub wogule nic nie piszą...
A NAUKOWCY z IŚR - opracowywują te głupoty ... - i wyciągają debilne wnioski !!! - co gorsza - według tych wytycznych powstają nastepne chore opracowania operatów...

Ja tego nie rozumiem - komu zależy aby ten chory system trwał... i dokąd nas będą robać na kasę... i co ciekawe bawić się za naszą kasę... w doskonale działająca machina robienia nas w ciula.....

To jest ciekawe zagadnienie. Rozmawiając z Kotwicem i Rybalem, pracownikami IRŚ, pytałem wciąż dlaczego oni uważają wędkarzy za idiotów i szkodników (taka jest prawda, uważaja nas za nie znających się na rybach i na szkodzących im, zbiornikom, środowisku), i dlaczego nie chca z nimi współpracować. Oparcie się na wędkarzach sprawiłoby, że zawód ichtiologa mógłby się cieszyć wielką popularnością. Bo takie zbiorniki jak Bażyna można osuszyć, zarybić ponownie i prowadzić dokładne rejestry (zbiera je osoba pilnująca, domagając się ich), jednak większe, zwłaszcza rzeki, sa niebadane, i rejestry teraz to wróżenie z fusów. Co widac zwłaszcza po zarybieniach sumem lub braku reakcji na kataklizmy takie jak susze. Profesja ichtiolog mogłaby się cieszyć w PZW wielką popularnością, byłoby to ze 100-200 etatów więcej, masa danych dla naprawdę dobrych badań i co najważniejsze - możliwość opracowywania modelu gospodarki wędkarskiej, który zastępuje model zrównoważony, dostrzega popularność no kill, zmiany trendów. Odpowiedzi nigdy nie otrzymałem, oprócz jakiś tam wykrętnych na 'odwal się'.

Dlatego właśnie dziwi mnie, dlaczego nikt w Polsce nie chce przebić pęcherza, pokazując prawdę a nie opracowując dane nie mające nic wspólnego z realiami. A tu mamy takie kwiatki jak zarybianie Otmuchowa, gdzie ichtiolog dowozi jakąś część narybku (20% tego co miało trafić do wody), kataklizmy po których dalej obowiązuje ten sam operat i tak dalej i dalej. Do tego Kotwic wyraźnie tez nam oznajmił, że 'oni badali wody, gdzie wędkarze mówili, że nie ma ryb, a one były - i to dużo'. Może rzeczywiście oni chcą w jakiś sposób nam 'dowalić', zmienić coś w prawie aby przejmować wody ponownie dla rybaków w oparciu o granty unijne? Bo pojęcia nie mam, jak 'naukowcy' mogą badac takie rejestry i na ich podstawie coś określać, skoro są wypełniane nierzetelnie, na dodatek nikt praktycznie wędkarzom nie wytłumaczył po co one są, oprócz PSR i SSR, które na ich podstawie wali mandaty, co wpływa tylko na liczbę oszustw.

Czy IRŚ robi to specjalnie, aby ukazać wędkarzy jako szkodników?
mjmaciek, z tego co mi się wydaje czytając niektóre Twoje posty, to łowimy chyba w tym samym okręgu B-B?
Nie ma co ukrywać, w wodach jakie mamy do dyspozycji NIE MA RYBY! Pamiętam czasy z dzieciństwa, jak jadąc nad Sołę widziało się potężne brzaniska, tysiące lusterkujacych świnek, 50 cm pstrągi. Teraz pustynia i trochę klenika, okonika i płotki.

Kto ponosi za to winę? No niestety wszyscy po trochu. Sprzęt wędkarski i techniki poszły do przodu więc mięsiarze mają ułatwioną robotę, złodziejskie wybieranie żwiru z koryta rzeki niszczące tarliska i ostoje, bezmyślne regulacje brzegów i RZGW sterujące pracą zaporówek. Dziesiątki ryb wysuszonych na przybrzeżnych łąkach to straszny widok.

I to Panowie właśnie RZGW jako właściciel wód narzuca takie a nie inne nimi gospodarowanie. To RZGW wymaga opracowywania przez okręgi operatów i ścisłego ich przestrzegania! W przeciwnym razie wody mogą zostać odebrane dzierżawcy i pozamiatane.

Powiem więcej, też jestem z wykształcenia ichtiologiem i swego czasu na studiach opracowywałem takie przykładowe operaty zarybieniowe. Psor, też zresztą wędkarz, od razu uświadomił nas, że z wód PZW nie można tego zrobić rzeczowo bo prawie nikt nie wypełnia dobrze rejestrów, ale co było robić jak nie ma innych danych? Sorki, ale na czymś trzeba się opierać, więc jest jak jest.

Niestety dużo aktów prawnych trzeba jeszcze pozmieniać żeby to zaczęło sensownie funkcjonować i nie ma co zrzucać winy na IRŚ bo oni tylko robią to co zostało im zlecone. Nie mamy porządnego gospodarza na naszych wodach, a jak coś jest nieupilnowane to nie ma tego wcale. Przykre ale prawdziwe.
Tytuł: Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 22.11.2017, 11:04
Poszukajcie w moich postach z przed lat... - ciagle o tym pisałem .. u mnie w okręgu jest to samo...PISZĄ goście głupoty , lub wogule nic nie piszą...
A NAUKOWCY z IŚR - opracowywują te głupoty ... - i wyciągają debilne wnioski !!! - co gorsza - według tych wytycznych powstają nastepne chore opracowania operatów...

Ja tego nie rozumiem - komu zależy aby ten chory system trwał... i dokąd nas będą robać na kasę... i co ciekawe bawić się za naszą kasę... w doskonale działająca machina robienia nas w ciula.....

To jest ciekawe zagadnienie. Rozmawiając z Kotwicem i Rybalem, pracownikami IRŚ, pytałem wciąż dlaczego oni uważają wędkarzy za idiotów i szkodników (taka jest prawda, uważaja nas za nie znających się na rybach i na szkodzących im, zbiornikom, środowisku), i dlaczego nie chca z nimi współpracować. Oparcie się na wędkarzach sprawiłoby, że zawód ichtiologa mógłby się cieszyć wielką popularnością. Bo takie zbiorniki jak Bażyna można osuszyć, zarybić ponownie i prowadzić dokładne rejestry (zbiera je osoba pilnująca, domagając się ich), jednak większe, zwłaszcza rzeki, sa niebadane, i rejestry teraz to wróżenie z fusów. Co widac zwłaszcza po zarybieniach sumem lub braku reakcji na kataklizmy takie jak susze. Profesja ichtiolog mogłaby się cieszyć w PZW wielką popularnością, byłoby to ze 100-200 etatów więcej, masa danych dla naprawdę dobrych badań i co najważniejsze - możliwość opracowywania modelu gospodarki wędkarskiej, który zastępuje model zrównoważony, dostrzega popularność no kill, zmiany trendów. Odpowiedzi nigdy nie otrzymałem, oprócz jakiś tam wykrętnych na 'odwal się'.

Dlatego właśnie dziwi mnie, dlaczego nikt w Polsce nie chce przebić pęcherza, pokazując prawdę a nie opracowując dane nie mające nic wspólnego z realiami. A tu mamy takie kwiatki jak zarybianie Otmuchowa, gdzie ichtiolog dowozi jakąś część narybku (20% tego co miało trafić do wody), kataklizmy po których dalej obowiązuje ten sam operat i tak dalej i dalej. Do tego Kotwic wyraźnie tez nam oznajmił, że 'oni badali wody, gdzie wędkarze mówili, że nie ma ryb, a one były - i to dużo'. Może rzeczywiście oni chcą w jakiś sposób nam 'dowalić', zmienić coś w prawie aby przejmować wody ponownie dla rybaków w oparciu o granty unijne? Bo pojęcia nie mam, jak 'naukowcy' mogą badac takie rejestry i na ich podstawie coś określać, skoro są wypełniane nierzetelnie, na dodatek nikt praktycznie wędkarzom nie wytłumaczył po co one są, oprócz PSR i SSR, które na ich podstawie wali mandaty, co wpływa tylko na liczbę oszustw.

Czy IRŚ robi to specjalnie, aby ukazać wędkarzy jako szkodników?
mjmaciek, z tego co mi się wydaje czytając niektóre Twoje posty, to łowimy chyba w tym samym okręgu B-B?
Nie ma co ukrywać, w wodach jakie mamy do dyspozycji NIE MA RYBY! Pamiętam czasy z dzieciństwa, jak jadąc nad Sołę widziało się potężne brzaniska, tysiące lusterkujacych świnek, 50 cm pstrągi. Teraz pustynia i trochę klenika, okonika i płotki.

Kto ponosi za to winę? No niestety wszyscy po trochu. Sprzęt wędkarski i techniki poszły do przodu więc mięsiarze mają ułatwioną robotę, złodziejskie wybieranie żwiru z koryta rzeki niszczące tarliska i ostoje, bezmyślne regulacje brzegów i RZGW sterujące pracą zaporówek. Dziesiątki ryb wysuszonych na przybrzeżnych łąkach to straszny widok.

I to Panowie właśnie RZGW jako właściciel wód narzuca takie a nie inne nimi gospodarowanie. To RZGW wymaga opracowywania przez okręgi operatów i ścisłego ich przestrzegania! W przeciwnym razie wody mogą zostać odebrane dzierżawcy i pozamiatane.

Powiem więcej, też jestem z wykształcenia ichtiologiem i swego czasu na studiach opracowywałem takie przykładowe operaty zarybieniowe. Psor, też zresztą wędkarz, od razu uświadomił nas, że z wód PZW nie można tego zrobić rzeczowo bo prawie nikt nie wypełnia dobrze rejestrów, ale co było robić jak nie ma innych danych? Sorki, ale na czymś trzeba się opierać, więc jest jak jest.

Niestety dużo aktów prawnych trzeba jeszcze pozmieniać żeby to zaczęło sensownie funkcjonować i nie ma co zrzucać winy na IRŚ bo oni tylko robią to co zostało im zlecone. Nie mamy porządnego gospodarza na naszych wodach, a jak coś jest nieupilnowane to nie ma tego wcale. Przykre ale prawdziwe.

Pełna zgoda ! To co piszesz to prawda - też Pamiętam te czasy !!!
Tytuł: Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
Wiadomość wysłana przez: Mateo w 24.11.2017, 00:23
Właśnie. W tych naszych dyskusjach często zapominamy o roli RZGW. Kiedy by się bliżej przyjrzeć udziałowi tego tworu w stanie naszych wód, to okaże się, że konieczne do przeprowadzenia reformy muszą wykroczyć daleko poza PZW.
Tytuł: Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
Wiadomość wysłana przez: Luk w 24.11.2017, 09:50
Powiem więcej, też jestem z wykształcenia ichtiologiem i swego czasu na studiach opracowywałem takie przykładowe operaty zarybieniowe. Psor, też zresztą wędkarz, od razu uświadomił nas, że z wód PZW nie można tego zrobić rzeczowo bo prawie nikt nie wypełnia dobrze rejestrów, ale co było robić jak nie ma innych danych? Sorki, ale na czymś trzeba się opierać, więc jest jak jest.

Niestety dużo aktów prawnych trzeba jeszcze pozmieniać żeby to zaczęło sensownie funkcjonować i nie ma co zrzucać winy na IRŚ bo oni tylko robią to co zostało im zlecone. Nie mamy porządnego gospodarza na naszych wodach, a jak coś jest nieupilnowane to nie ma tego wcale. Przykre ale prawdziwe.

Kordi, zgodzę się z Tobą w kilku kwestiach. Jednak nie myśl, że tutaj IRŚ  uważamy za jakieś wielkie zło czy demona, bardziej - jesteśmy ich postawą rozczarowani. Nie da się ukryć, że wielu pracowników tej placówki nie ma dobrego zdania o wędkarzach, co zadziwia, bronią natomiast PZW. Wprowadzają mit o uczciwości rybaków, zapominając jednak, że wędkarze narzekają nie na samego rybaka, ale na spółke z nim w PZW. DO tego oni widzą wody przez pryzmat osobników idealnych do sprzedazy i konsumpcji, wędkarze zaś chcą często ryb dużych. No i najważniejsze, ci z IRŚ chcą aby zarybiać...

Jeżeli maja sie pojawić jakieś zmiany w Polsce, powinny one być zapoczątkowane, przez własnie naukowców, którzy w jakiś sposób monitorują sprawy w Polsce, widzą ilu jest użytkowników z wędką w ręku, a ilu rybaków. Gdyby nie powierzchnia jezior, rybacy stanowili by skromny ułamek gospodarki wodami, na przykład biorąc pod uwagę ich obecność lub ilość wód. Więc na pewno powinien powstać kierunek prowędkarski, skupiający się na zagadnieniach wód przez nich użytkowanych. Zresztą sami określają wędkarstwo jako rybactwo, inne są narzędzia połowu.

Tak, RZGW to państwowy nadzorca wód, i tam jest dziwnie. Ale przyjrzyjmy się tej instytucji, kogo oni zatrudniają? W Wielu przypadkach są to ludzi epo uczelniach rybackich, jak Olsztyn czy Szczecin. Więc niech nie dziwi sposób patrzenia na sprawy...

Według mnie tutaj mamy do czynienia z dość ciekawą kwestią. Czy ustawa z 1985 roku i nowy kierunek gospodarki, zwany zrównoważoną, jest naprawdę taki dobry?  Czy warto wszystkie wody, zwłaszcza wędkarskie, prowadzić w ten sposób, zwłaszcza gdy nie ma odpowiednich organów kontroli? Bo w 1985 roku było PRL, i to PZW mogło piastować pewne funkcje, wyręczając państwo. Teraz już tak nie jest. Czytając co jakiś czas Komunikaty Rybackie zauważam wciąż te samą tendencję, do spychologii, winny jest kormoran czarny i wędkarze. Zero o jakichś zmianach, czerpaniu z przykładów takich jak Czechy. Coś tu nie gra, choć coś tam się zmienia...

RZGW to spory problem, ale oni działają wg pewnych wyznaczonych im procedur. Te natomiast zmienić można tworząc odpowiednie poprawki, ale to muszą być naukowcy, nie wędkarze. Hucpa z Zalewem Zegrzyńskim pokazała też jak można okpić wędkarzy. Dwóch ludzi bodajże opracowało badania, chyba z IRŚ, o tym że 'rozwiązaniem' dla tego akwenu było zainstalowanie rybaków. Czy takie badania to jest coś pisanego naprawdę w uczciwy sposób? Czy uwzględniało to interesy wędkarzy, którzy za to płacili i płacą?

Dlatego jasne, wędkarze ponoszą sporą winę za obecną sytuację, ale zamknięci sa oni przepisami,  nierozsądnymi w wielu kwestiach. Na dodatek nie ma kontroli, które wymogłyby przestrzeganie przepisów, nie ma edukacji. Jeżeli pracownicy IRŚ uważają no kill za złe, a wędkarzy tak łowiących za sadystów (sadyzmem nie jest zabranie ryb do domu, gdy się duszą), zaś ten pogląd wtłacza się do głów studentom kierunków rybackich, to czy może być lepiej? Przecież większość wód w Europie to no kill w jakimś stopniu, zaś zdegradowane wody mamy my, Polacy.

Dlatego tak piszemy o IRŚ :D Że nie chcą zrozumieć wędkarzy i działać dla dobra wszystkich, lecz dla wybranej kasty - rybaków, że nie rozumieją iż wędkarstwo to juz nie tylko zdobywanie mięsa, to hobby, które służy odpoczynkowi. Wystarczy pojechać do Czech i zobaczyć jak się mają ich wody. Dwie uczelnie kształcą ichtiologów tam, zaś państwo działa w interesie i hodowców (karp to towar eksportowy Czechów, w Polsce bardzo popularny) i wędkarzy. I mają się całkiem nieźle, rzekłbym wspaniale (choć z ilością karpia przesadzają troszkę).
Tytuł: Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 24.11.2017, 09:55
Powiem więcej, też jestem z wykształcenia ichtiologiem i swego czasu na studiach opracowywałem takie przykładowe operaty zarybieniowe. Psor, też zresztą wędkarz, od razu uświadomił nas, że z wód PZW nie można tego zrobić rzeczowo bo prawie nikt nie wypełnia dobrze rejestrów, ale co było robić jak nie ma innych danych? Sorki, ale na czymś trzeba się opierać, więc jest jak jest.

Niestety dużo aktów prawnych trzeba jeszcze pozmieniać żeby to zaczęło sensownie funkcjonować i nie ma co zrzucać winy na IRŚ bo oni tylko robią to co zostało im zlecone. Nie mamy porządnego gospodarza na naszych wodach, a jak coś jest nieupilnowane to nie ma tego wcale. Przykre ale prawdziwe.

Kordi, zgodzę się z Tobą w kilku kwestiach. Jednak nie myśl, że tutaj IRŚ  uważamy za jakieś wielkie zło czy demona, bardziej - jesteśmy ich postawą rozczarowani. Nie da się ukryć, że wielu pracowników tej placówki nie ma dobrego zdania o wędkarzach, co zadziwia, bronią natomiast PZW. Wprowadzają mit o uczciwości rybaków, zapominając jednak, że wędkarze narzekają nie na samego rybaka, ale na spółke z nim w PZW. DO tego oni widzą wody przez pryzmat osobników idealnych do sprzedazy i konsumpcji, wędkarze zaś chcą często ryb dużych. No i najważniejsze, ci z IRŚ chcą aby zarybiać...

Jeżeli maja sie pojawić jakieś zmiany w Polsce, powinny one być zapoczątkowane, przez własnie naukowców, którzy w jakiś sposób monitorują sprawy w Polsce, widzą ilu jest użytkowników z wędką w ręku, a ilu rybaków. Gdyby nie powierzchnia jezior, rybacy stanowili by skromny ułamek gospodarki wodami, na przykład biorąc pod uwagę ich obecność lub ilość wód. Więc na pewno powinien powstać kierunek prowędkarski, skupiający się na zagadnieniach wód przez nich użytkowanych. Zresztą sami określają wędkarstwo jako rybactwo, inne są narzędzia połowu.

Tak, RZGW to państwowy nadzorca wód, i tam jest dziwnie. Ale przyjrzyjmy się tej instytucji, kogo oni zatrudniają? W Wielu przypadkach są to ludzi epo uczelniach rybackich, jak Olsztyn czy Szczecin. Więc niech nie dziwi sposób patrzenia na sprawy...

Według mnie tutaj mamy do czynienia z dość ciekawą kwestią. Czy ustawa z 1985 roku i nowy kierunek gospodarki, zwany zrównoważoną, jest naprawdę taki dobry?  Czy warto wszystkie wody, zwłaszcza wędkarskie, prowadzić w ten sposób, zwłaszcza gdy nie ma odpowiednich organów kontroli? Bo w 1985 roku było PRL, i to PZW mogło piastować pewne funkcje, wyręczając państwo. Teraz już tak nie jest. Czytając co jakiś czas Komunikaty Rybackie zauważam wciąż te samą tendencję, do spychologii, winny jest kormoran czarny i wędkarze. Zero o jakichś zmianach, czerpaniu z przykładów takich jak Czechy. Coś tu nie gra, choć coś tam się zmienia...

RZGW to spory problem, ale oni działają wg pewnych wyznaczonych im procedur. Te natomiast zmienić można tworząc odpowiednie poprawki, ale to muszą być naukowcy, nie wędkarze. Hucpa z Zalewem Zegrzyńskim pokazała też jak można okpić wędkarzy. Dwóch ludzi bodajże opracowało badania, chyba z IRŚ, o tym że 'rozwiązaniem' dla tego akwenu było zainstalowanie rybaków. Czy takie badania to jest coś pisanego naprawdę w uczciwy sposób? Czy uwzględniało to interesy wędkarzy, którzy za to płacili i płacą?

Dlatego jasne, wędkarze ponoszą sporą winę za obecną sytuację, ale zamknięci sa oni przepisami,  nierozsądnymi w wielu kwestiach. Na dodatek nie ma kontroli, które wymogłyby przestrzeganie przepisów, nie ma edukacji. Jeżeli pracownicy IRŚ uważają no kill za złe, a wędkarzy tak łowiących za sadystów (sadyzmem nie jest zabranie ryb do domu, gdy się duszą), zaś ten pogląd wtłacza się do głów studentom kierunków rybackich, to czy może być lepiej? Przecież większość wód w Europie to no kill w jakimś stopniu, zaś zdegradowane wody mamy my, Polacy.

Dlatego tak piszemy o IRŚ :D Że nie chcą zrozumieć wędkarzy i działać dla dobra wszystkich, lecz dla wybranej kasty - rybaków, że nie rozumieją iż wędkarstwo to juz nie tylko zdobywanie mięsa, to hobby, które służy odpoczynkowi. Wystarczy pojechać do Czech i zobaczyć jak się mają ich wody. Dwie uczelnie kształcą ichtiologów tam, zaś państwo działa w interesie i hodowców (karp to towar eksportowy Czechów, w Polsce bardzo popularny) i wędkarzy. I mają się całkiem nieźle, rzekłbym wspaniale (choć z ilością karpia przesadzają troszkę).





A tam nie chcą ;) Czytaj Lucjan -

Wykłady dla dzieci i młodzieży w Serocku!
W Ośrodku Szkoleniowo-Edukacyjnym dla Dzieci i Młodzieży w Serocku, 18 listopada 2017 r., młodzież zrzeszona w szkółkach wędkarskich Okręgu Mazowieckiego uczestniczyła w wykładach pt. „Świadomy wędkarz sojusznikiem ochrony przyrody”.
Szkolenie otworzył kol. Cezary Wieczorek przewodniczący komisji młodzieżowej , który powitał wszystkich uczestników oraz gości. Ponad 50 młodych wędkarzy z zainteresowaniem zapoznało się z multimedialnymi prezentacjami, które w przystępnej i ciekawej dla młodzieży formie przygotowali wykładowcy z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego oraz Instytutu Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie. O rybach i ich siedliskach oraz gatunkach obcych opowiadał prof. dr hab. Piotr Hliwa (UWM Olsztyn). Charakterystykę i biologiczne podstawy eksploatacji wędkarskiej i rybackiej w wodach śródlądowych omówił dr inż. Andrzej Kapusta (IRŚ Olsztyn). Temat oddziaływania połowów wędkarskich na środowisko wodne poruszył dr inż. Tomasz Kajetan Czarkowski (IRŚ Olsztyn), a o wpływie zwierząt rybożernych na ichtiofaunę opowiadał prof. dr hab. Andrzej Martyniak (UWM Olsztyn).
Wykłady cieszyły się dużym zainteresowaniem młodych wędkarzy, którzy otrzymali potężny zastrzyk informacji o biologii ryb śródlądowych i wpływie człowieka na kształtowanie środowiska przyrodniczego. Każdy z uczestników otrzymał pamiątkową koszulkę oraz po skończonych wykładach wszyscy wspólnie usiedli do obiadu. Na zakończenie młodzież podziękowała za zorganizowanie szkolenia i zaproponowała aby w przyszłości organizować więcej takich spotkań. Po pamiątkowym zdjęciu wszyscy uczestnicy i organizatorzy rozjechali się do domu. Było to bardzo udana i kształcąca sobota!
Szkolenie przygotowali wspólnie biuro Zarządu Okręgu oraz Komis


https://www.facebook.com/IRSOlsztyn/posts/1869618790018199
Tytuł: Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
Wiadomość wysłana przez: jjlech w 24.11.2017, 10:19
Ja w rejestrze, piszę że rybę wziąłem a tak naprawdę wypuściłem, może tak powinniśmy ich oszukiwać jak oni nas oszukują :)

Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie :)
Tytuł: Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 24.11.2017, 10:48
Ja w rejestrze, piszę że rybę wziąłem a tak naprawdę wypuściłem, może tak powinniśmy ich oszukiwać jak oni nas oszukują:)

Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie:)

Uspokoje twe myśli...
Po opracowaniu operatów... fachowcy z IŚR dojada do wniosku ze ryb w twej wodzie jest brud....i trza limity zarybien obnizyc....
Tytuł: Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
Wiadomość wysłana przez: kordi w 24.11.2017, 11:25
Jeżeli komuś się chce to niech poczyta opracowanie dla okręgu BB:
http://www.pzw.org.pl/pliki/prezentacje/15/cms/szablony/21611/pliki/rejestry_2015.pdf

Jak ma być dobrze jak same koła i okręgi mają to gdzieś? 35% ludzi zdaje rejestry i na tej podstawie są opracowywane operaty :facepalm: To co, te 65% opłaca składkę tak dla fanaberii i na ryby nie jeździ?
Nie bronię IRŚ, ale jak masz coś zrobić dokładnie jak sam zleceniodawca ma to wszystko gdzieś? Co najwyżej potem ponarzeka, że takie ma operaty i nic nie jest w stanie zrobić. Koło się zamyka.
A czy to problem wymagać zdania wypełnionego rejestru przy zakupie nowego? Nie masz starego to nie dostaniesz nowego i tyle. Do tego zatrudnienie PSR i rozbudowa jej struktur w każdym okręgu i można będzie naprawdę zdziałać cuda nie robiąc w zasadzie nic nowego, a usprawniając tylko to co i tak już jest.
A jeżeli uważacie, że nie można sensownie pożenić wędkarstwa z rybactwem to niech przykładem będą Goczałkowice, które są Gospodarstwem Rybackim, cena za sezon wędkowania to 170 zł. Łowi tam kilku moich znajomych i nie narzekają ani na ilość ani wielkość ryb.
Rybactwa nie wyplenimy, bo jako naród mamy tradycje kulinarne jedzenia ryb słodkowodnych, a czego my nie zjemy to będzie przerobione na mączki itp.
Ale uważam, że mając mądrych zarządców dużo i dosyć szybko można będzie zmienić na lepsze.
Tytuł: Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
Wiadomość wysłana przez: Luk w 24.11.2017, 11:31
Ja w rejestrze, piszę że rybę wziąłem a tak naprawdę wypuściłem, może tak powinniśmy ich oszukiwać jak oni nas oszukują:)

Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie:)

To wbrew pozorom bardzo rozsądne zachowanie. Część wędkarzy tak robiąca może w ten sposób przynajmniej jakoś osłabić 'papierowe' stany ryb.

Co zaś się tyczy wykładów dla młodzieży. Jeżeli IRŚ lub ktokolwiek tam mówi o tym, że wypuszczanie to sadyzm, a górne wymiary to idiotyzm, PZW powinno im podziękować za współpracę.

Z jednej strony, słyszałem, że w IRŚ też się zmienia i nie każdy tam myśli tam w jednakowy sposób. Z drugiej strony, uważam, że mamy do czynienia z typową pułapką konsekwencji. Naukowcy zaprzeczyliby wielu swoim wywodom i wnioskom z prac i badań z poprzednich lat, co rzeczywiście mogłoby postawić ich w złym świetle. Mało kto przypuszczał, że od lat 90 tych tak wiele się zmieni, zwłaszcza w wędkarstwie, które przeżyło zwłaszcza w Polsce, wielką rewolucję. I to w ostatnich 5-10 latach. Kwestia czasu, kiedy będą musieli uczynić swoje stanowisko bardziej miękkim, zaś przykłady czerpać nie wybiórczo tylko z polskich i anglojęzycznych źródeł, ale z takich Czech czy Słowacji również. Dla przykładu w zestawieniach pokazuje się, ze udział rybactwa śródlądowego w Polsce jest kilkukrotnie mniejsze niż w UK (więc i wpływ rybaków musi być mniejszy, tak?). A o rybakach w UK, oprócz kilku miejsc w Irlandii Północnej i wybranych łowców larw węgorzy i samych węgorzy, nikt nie słyszał i nie widział. Jasne, te dane są wzięte z jakiegoś zestawienia, ale nijak się to ma do porównania dwóch krajów, bo w UK siata na wodzie śródlądowej jest tak obca jak temperatury powyżej 40 stopni.

Pomyślmy też, co by się stało, gdyby RZGW miało dokonać inwentaryzacji wód. Wyszłoby, że mają wielki burdel i tak naprawdę cały ten system operatów nie ma wielu przypadkach sensu, jest wręcz szkodliwy. Polska to nie jest kraj, gdzie można liczyć, że obywatel zrobi co mu się nakaże. Świetnym przykładem jest abonament radiowo-telewizyjny, który niby trzeba opłacać. Ile osób sie miga? Czy to więc 'źli' wędkarze go nie wypełniają? Nie czarujmy się, rybaków kombinatorów jest taki sam procent, kto wie czy nie większy, bo oni z tego się utrzymują, więc 'trzeba' zakombinować. W PZR Suwałki sprawa dla mnie jest prosta. Rybak wieczorkiem jedzie w kilka miejsc, ściąga z 10-15 węgorzy, i te dostarcza komuś na lewo, za gotówę. Czy uwzględnia to w jakiś zestawieniach? Sam raport NIK wykazał, że tak nie jest, rybacy oszukiwali tutaj :D

Dlatego nie podoba mi się to oskarżenie o czynienie zła, które jest kierowane ze strony naukowców do wędkarzy jako takich :) To normalni Polacy, więc powinno się stosować odpowiednie narzędzia, jak chociażby częste kontrole. Te muszą robić ci co wody dają w dzierżawę, nie ci co je dzierżawią, to chyba logiczne. Nie do końca jak się okazuje... Tak więc za rejestry i ich spory 'błąd' ponosi winę nie tylko wędkarz, ale i samo państwo, ci, co takie prawo ustanowili.
Tytuł: Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
Wiadomość wysłana przez: Luk w 24.11.2017, 11:44
Jeżeli komuś się chce to niech poczyta opracowanie dla okręgu BB:
http://www.pzw.org.pl/pliki/prezentacje/15/cms/szablony/21611/pliki/rejestry_2015.pdf

Jak ma być dobrze jak same koła i okręgi mają to gdzieś? 35% ludzi zdaje rejestry i na tej podstawie są opracowywane operaty :facepalm: To co, te 65% opłaca składkę tak dla fanaberii i na ryby nie jeździ?
Nie bronię IRŚ, ale jak masz coś zrobić dokładnie jak sam zleceniodawca ma to wszystko gdzieś? Co najwyżej potem ponarzeka, że takie ma operaty i nic nie jest w stanie zrobić. Koło się zamyka.
A czy to problem wymagać zdania wypełnionego rejestru przy zakupie nowego? Nie masz starego to nie dostaniesz nowego i tyle. Do tego zatrudnienie PSR i rozbudowa jej struktur w każdym okręgu i można będzie naprawdę zdziałać cuda nie robiąc w zasadzie nic nowego, a usprawniając tylko to co i tak już jest.
A jeżeli uważacie, że nie można sensownie pożenić wędkarstwa z rybactwem to niech przykładem będą Goczałkowice, które są Gospodarstwem Rybackim, cena za sezon wędkowania to 170 zł. Łowi tam kilku moich znajomych i nie narzekają ani na ilość ani wielkość ryb.
Rybactwa nie wyplenimy, bo jako naród mamy tradycje kulinarne jedzenia ryb słodkowodnych, a czego my nie zjemy to będzie przerobione na mączki itp.
Ale uważam, że mając mądrych zarządców dużo i dosyć szybko można będzie zmienić na lepsze.

Kordi, masz rację tutaj. Jednak powiedz mi, czy można obywatela sądzić, że jest zły bo nie płaci abonamentu RTV? Dla mnie sprawa jest prosta, aby koła i okręgi ściągały od wędkarzy rejestry, trzeba je do tego zmusić. Jak? Za brak rejestrów, za oszukiwanie itd okręg i koło powinny płacić karę. W ten sposób, PSR po dokonaniu kontroli pisało by do RZGW, te zaś robiło rachunek okręgowi i kołu do opłacenia. Zapewniam, że szybko by wytłumaczono wędkarzom sens prowadzenia rejestrów, ich wypełniania i łowienia zgodnie z przepisami, zaś SSR byłaby nad wodami codziennie. Na wszystko znalazłyby się pieniądze!

Oczywiście to jest bat a nie marchewka, ale może by zadziałało? Odpowiedzialność zbiorowa miałaby tu sens. Wędkarze, którzy by zostali złapani i spowodowali straty dla swego koła, zostaliby odpowiednio potraktowani, Chyba wiadomo jak... :D

Bo czy możemy oskarżyć koła lub okręg, że nie robią swojej roboty dobrze? Opór przed rejestrami jest tak wielki, że trzeba naprawdę wielkiego wysiłku aby ludzi zdyscyplinować. Mało kto chce pracować społecznie po to, aby słuchać inwektyw pod swoim adresem.

Co ciekawe, sojusznikiem rejestrów i monitorowania wód, są tutaj dla IRŚ wędkarze no  kill lub wypuszczający większość połowu, szkodzą zaś najbardziej 'nie-sadyści', którzy działają wg zaleceń IRŚ i zabierają ryby, bo przecież po to one są, aby je jeść :) Dlatego ja się dziwię, dlaczego IRŚ nie wyciąga do takich osób jak my na forum ręki? Bo nasza wyciągnięta już była i w sumie jest cały czas. Jestem w stanie poświęcić jeden dzień w tygodniu, aby robić coś w tym celu, na serio. Jednak jeżeli wędkarzy uważa się za gamoni co bladego pojęcia o niczym nie mają, zaś oszustwa w rejestrze robimy aby wodę poprawiać, to coś tu nie gra :)

Kordi, dlatego problem jest złożony. A powołałeś się na naprawdę dobry przykład rybaków z Goczałkowic. Tam to działa. Dlaczego na Mazurach nie? Sam nie jestem w stanie tego zrozumieć.
Tytuł: Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 24.11.2017, 11:47
Jeżeli komuś się chce to niech poczyta opracowanie dla okręgu BB:
http://www.pzw.org.pl/pliki/prezentacje/15/cms/szablony/21611/pliki/rejestry_2015.pdf

Jak ma być dobrze jak same koła i okręgi mają to gdzieś? 35% ludzi zdaje rejestry i na tej podstawie są opracowywane operaty :facepalm: To co, te 65% opłaca składkę tak dla fanaberii i na ryby nie jeździ?
Nie bronię IRŚ, ale jak masz coś zrobić dokładnie jak sam zleceniodawca ma to wszystko gdzieś? Co najwyżej potem ponarzeka, że takie ma operaty i nic nie jest w stanie zrobić. Koło się zamyka.
A czy to problem wymagać zdania wypełnionego rejestru przy zakupie nowego? Nie masz starego to nie dostaniesz nowego i tyle. Do tego zatrudnienie PSR i rozbudowa jej struktur w każdym okręgu i można będzie naprawdę zdziałać cuda nie robiąc w zasadzie nic nowego, a usprawniając tylko to co i tak już jest.
A jeżeli uważacie, że nie można sensownie pożenić wędkarstwa z rybactwem to niech przykładem będą Goczałkowice, które są Gospodarstwem Rybackim, cena za sezon wędkowania to 170 zł. Łowi tam kilku moich znajomych i nie narzekają ani na ilość ani wielkość ryb.
Rybactwa nie wyplenimy, bo jako naród mamy tradycje kulinarne jedzenia ryb słodkowodnych, a czego my nie zjemy to będzie przerobione na mączki itp.
Ale uważam, że mając mądrych zarządców dużo i dosyć szybko można będzie zmienić na lepsze.

Niech wszystko będzie wywarzone...
Zachecam cie do doglebnych analiz wnioskow z opracowan...
IŚR... natkniesz sie na cudny wpis jak to nasze wody sa rybne..a swiadczyc moga o tym wyniki polowu leszcza ...

Co do goczalow... polecam ci przesledzenie ile i jakiej ryby sie zarybia...ilosci sa zdumiewajace...
Tytuł: Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
Wiadomość wysłana przez: Luk w 24.11.2017, 11:50
Co do goczalow... polecam ci przesledzenie ile i jakiej ryby sie zarybia...ilosci sa zdumiewajace...

Sugerujesz, że Goczałkowice są zarybiane bardzo mocno? To by wiele tłumaczyło :)
Tytuł: Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 24.11.2017, 12:00
Co do goczalow... polecam ci przesledzenie ile i jakiej ryby sie zarybia...ilosci sa zdumiewajace...

Sugerujesz, że Goczałkowice są zarybiane bardzo mocno? To by wiele tłumaczyło :)

Lucjanie wodociągi mocno zarybiaja.
Ostatnio na jakims discovery ogladalem program o tej wodzie.
Pieknie dbaja o ta wode !
To sie chyba nazywa zrównowarzona gospodarka!
Ryby jest duzo.. ale z pewnoscia mniej niz kiedys...
Tytuł: Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 24.11.2017, 12:05
Zachecam do tego opracowania.
https://www.gpw.katowice.pl/aktualnosc,245,prawie-milion-sztuk-narybku-trafi-do-wod-jeziora-goczalkowickiego.php

I jak ta gospodarka z goczalkowic.... ma sie do rzgw i wnioskow iz karp kali wode...
Tytuł: Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
Wiadomość wysłana przez: kordi w 24.11.2017, 13:42
Jeżeli komuś się chce to niech poczyta opracowanie dla okręgu BB:
http://www.pzw.org.pl/pliki/prezentacje/15/cms/szablony/21611/pliki/rejestry_2015.pdf

Jak ma być dobrze jak same koła i okręgi mają to gdzieś? 35% ludzi zdaje rejestry i na tej podstawie są opracowywane operaty :facepalm: To co, te 65% opłaca składkę tak dla fanaberii i na ryby nie jeździ?
Nie bronię IRŚ, ale jak masz coś zrobić dokładnie jak sam zleceniodawca ma to wszystko gdzieś? Co najwyżej potem ponarzeka, że takie ma operaty i nic nie jest w stanie zrobić. Koło się zamyka.
A czy to problem wymagać zdania wypełnionego rejestru przy zakupie nowego? Nie masz starego to nie dostaniesz nowego i tyle. Do tego zatrudnienie PSR i rozbudowa jej struktur w każdym okręgu i można będzie naprawdę zdziałać cuda nie robiąc w zasadzie nic nowego, a usprawniając tylko to co i tak już jest.
A jeżeli uważacie, że nie można sensownie pożenić wędkarstwa z rybactwem to niech przykładem będą Goczałkowice, które są Gospodarstwem Rybackim, cena za sezon wędkowania to 170 zł. Łowi tam kilku moich znajomych i nie narzekają ani na ilość ani wielkość ryb.
Rybactwa nie wyplenimy, bo jako naród mamy tradycje kulinarne jedzenia ryb słodkowodnych, a czego my nie zjemy to będzie przerobione na mączki itp.
Ale uważam, że mając mądrych zarządców dużo i dosyć szybko można będzie zmienić na lepsze.

Niech wszystko będzie wywarzone...
Zachecam cie do doglebnych analiz wnioskow z opracowan...
IŚR... natkniesz sie na cudny wpis jak to nasze wody sa rybne..a swiadczyc moga o tym wyniki polowu leszcza ...

Co do goczalow... polecam ci przesledzenie ile i jakiej ryby sie zarybia...ilosci sa zdumiewajace...
Ależ z racji wykształcenia przeczytałem to na jednym wdechu, już wstęp mnie zadziwił. a potem jest już tylko lepiej.
Ale jak sami nie dbamy to co się dziwimy, że ktoś nie robi tego za nas?
Płacę składkę, ale na naszych wodach ogólnodostępnych nie łowię bo po prostu szkoda czasu i nerwów, mam piękne wody w kole i tam się nałowię że hoho. Chociaż jest plan wyskoczyć w przyszłym roku na jakiś rekonesans na Sołę, spacerów nigdy za dużo:)

A co do Goczałkowic, to jak pisałem wcześniej - pańskie oko konia tuczy, i aż żałuję że nie zrobiłem tam jakiś czas temu zdjęć dwóch padniętych (zakładam że ze starości!) węgorzy. Byłem przekonany, że to średniej wielkości sumy!
Jak się dba tak się ma.

Miałem przeróżnych profesorów na studiach, szefem katedry był dziadek który by żonę zamienił na amura i nawet wody górskie by nim zarybiał gdyby się tam utrzymał haha. Ale byli też ludzie myślący nawet bardziej światle niż my teraz, a dodam że było to prawie ze 20 lat temu. Tylko że takie głosy gdzieś się gubią jak większość środowiska ma poglądy zupełnie odmienne.


Kordi, masz rację tutaj. Jednak powiedz mi, czy można obywatela sądzić, że jest zły bo nie płaci abonamentu RTV? Dla mnie sprawa jest prosta, aby koła i okręgi ściągały od wędkarzy rejestry, trzeba je do tego zmusić. Jak? Za brak rejestrów, za oszukiwanie itd okręg i koło powinny płacić karę. W ten sposób, PSR po dokonaniu kontroli pisało by do RZGW, te zaś robiło rachunek okręgowi i kołu do opłacenia. Zapewniam, że szybko by wytłumaczono wędkarzom sens prowadzenia rejestrów, ich wypełniania i łowienia zgodnie z przepisami, zaś SSR byłaby nad wodami codziennie. Na wszystko znalazłyby się pieniądze!


No dokładnie, jeżeli tyle czasu funkcjonuje bylejakość i tumiwisizm to trzeba ich wszystkich siłą i karami przymuszać, a same rejestry uprościć do bólu, żeby ten opór kolegów po kiju znieść. Liczę na nowy zarząd, jeżeli jakoś do nich docierają te informacje od nas to pewnie będziemy szli ku lepszemu!
Tytuł: Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 04.12.2017, 12:11
Tytuł: Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
Wiadomość wysłana przez: benyb w 04.12.2017, 13:56
Filmik sprawnie zrealizowany, ale nic z niego konkretnie nie wynikało :(