Racja, trochę przesadzam. Dziś jestem drażliwy w temacie zakupów. W różnych sklepach odzieżowych miałem małe spięcia ze sprzedawcami, gdyż chcieli mi wcisnąć towar który na mnie nie pasował, nie był wygodny itp. Najgorsze są te starsze babki....Ech. Brak słów.
Wracam do tematu. Otworzyłem pelletową kałamarnicę. Zapach w miarę intensywny, ale nie nachalny. Z tą gotowością do użycia i brakiem potrzeby domaczania jednak lekko producent przesadził, ale w odwrotnym kierunku niż myślałem. Pellet jest za suchy. Nawet po mocnym ugnieceniu w foremce ledwo trzymał się w podajniku. Podajnik się rozpadał przy próbie dogniecenia ręką. Podczas uderzenia z wodą na 100% większość się rozpadnie. Sam pellet ma całkiem ciekawą twardość. Czuć, że cały jest nawilżony. Jest sprężysty. W palcach da się go zgnieść, ale nie całkowicie, nie robi się papka. Zrobiłem test w wodzie z kranu o temperaturze 13 stopni. Zimnejszej nie było:) Pellet zaczął się obsypywać dosłownie od razu. Po 12 sekundach był taki jak na foto poniżej. Rozpadał się błyskawicznie. Gdy poleżał w wodzie około 1 minuty to zaczął zmieniać kolor na wyraźnie jaśniejszy.
Następną próbę zrobiłem tak, że do małej miseczki odmierzyłem taką porcję jaka mieści się w foremce i delikatnie pokropiłem pellet wodą. Tak domoczony wyraźnie lepiej trzymał się w podajniku i wolniej rozkładał się w próbie wodnej.
Po wstępnych testach uważam, że jest to dobry produkt dla tych, którzy na łowisku nie lubią czekać na wchłonięcie wody przez suchy pellet, aby stał się bardziej miękki itp. A czasem potrzeba na to nawet 30 minut. A tu wystarczy lekkie domoczenie i jest gotowy.
To taka wstępna recenzja. W warunkach "bojowych" dokładniej go zbadam.