Arek, ale w ten sposób dojdziemy do tego, że powinno się zakazać łowienia przez półroku
Podałem przykład linów, które się łowi cały rok i jakoś się nic im nie dzieje (w UK).
Moje pytanie brzmi więc,
czy o to chodziło tym co tworzyli ten przepis? W czasach gdy nikt nie wypuszczał ryb? Jeżeli zaś jest tyle badań potwierdzających, że można ryby uszkodzić przed tarłem, mowa o kilku miesiącach, to kto o tym myśli i nie łowi ryb przed tarłem? Nawet karp i amur, podchodzą do tarła, jest ono nieskuteczne, ale po tym co napisałeś, można im zaszkodzić, mogą się zaczopować i padną. Zresztą stare ryby giną najczęściej w trakcie lub po tarle. Więc nawet łowiąc te gatunki, szkodzimy im. Więc dlaczego się nie stosujecie do tych zakazów?
Czy dotyczyć ma to tylko tej nieszczęsnej brzany? A nie klenia, lina, amura, karpia, karasia pospolitego i tak dalej i dalej.
Do tego odłowy pozyskujące tarlaki mają miejsce na tarliskach, tu nikt nie mówi o tym aby tam łowić. Bo przecież nie łowi się szczupaków w styczniu, czekając dwa miesiące aż będą gotowe do wytarcia się. Idzie się na łatwiznę, lokalizuje się zgrupowaną rybę w danym miejscu, gotową do tarła lub będącą w jego trakcie. Więc jest to jakby inny aspekt. Do tego zakłóca się tam tarło, więc wiadomo o co chodzi.
Gdybym nie posłużył się przykładem z UK, to wyszedłbym na jakiegoś oszołoma. Ale tu naprawdę ryby mają się dobrze, zniesienie sezonu zamkniętego z kanałów i zbiorników z wodą stojącą, nie zaszkodziło żadnym gatunkom, mają się wręcz lepiej. Dlatego chciano znieść ten sezon z rzek, mając bardzo silne argumenty. Przeciwnicy nie powoływali się na żadne badania praktycznie.
Teraz kolejna sprawa. Jeżeli jesteśmy tacy świadomi, a skończył się okres ochronny, to czy łowimy ryby jeżeli one się jeszcze nie wytarły? Mamy brzanę na przykład ociekającą mleczem. Nic takiego nie ma, łowi się dalej. Więc o co chodzi? Jesteśmy niby świętojebliwi jeżeli chodzi o jakiś skromny aspekt, ale olewamy inne rzeczy, o wiele ważniejsze? Czy też jak prawo już nam czegoś nie zakazuje, to idziemy za ciosem na maksa i mamy 'czyste sumienie'?
To jest niekonsekwencja. Ewentualnie coś, co prowadzi do stwierdzenia, że szkodzimy rybom łowiąc je, więc należy przestać to robić. Do tego sam przepis jest bardzo nieprecyzyjny. jeżeli ktoś wypuści brzanę natychmiast po złowieniu do wody, to może ją zabić właśnie. O ile nie jest to mała sztuka. Tu trzeba rybę odpowiednio potraktować, nie zaś stosować się ściśle do tego przepisu. Bo jest on nieprecyzyjny i niejasny, niedopasowany do rzeczywistości.
Jak wielu z Was szykuje się do łowienia linów, kleni, świnek (a także karpi, amurów, leszczy, karasi itd)? Chcecie im szkodzić przed tarłem? Nie? To nastawcie się na nie od sierpnia Bo im zaszkodzicie bardzo, jest 'masa prac naukowych na ten temat'. Liczę, że wszyscy tutaj co mnie krytykują za szkodzenie rybom, nie wrzucą żadnych zdjęć z tymi gatunkami w tym czasie. Nie będa używać niczego co będzie wabić lina, żadnych konopi, przynęt w żółtym i czerwonym kolorze, zanęt na mączkach itd
Bo będziecie zwykłymi hipokrytami. I nie jest to żaden przytyk do nikogo, liczę, że będziecie robić to co mówicie, skoro ja nawołuję do łamania prawa lub to co piszę jest niezgodne z 'wędkarskim sumieniem'.
Ale OK, aluzju paniał