Kurcze sam miałem założyć ten temat jakiś czas temu. Ale to nic mam jeszcze inny w zanadrzu
Uważam, że każdy wędkarz podświadomie pragnie być lepszy od innych kolegów po kiju i niech mi tu nikt nie mówi, że dla niego ryby się nie liczą. Bycie lepszym to dla niektórych lepszy sprzęt, celniejsze rzuty, większa ryba, lub więcej ryb.
Wyobraźcie sobie że zajeżdżam w połowie lipca o godz. 18:00 z kolegą nad wodę, gdzie siedzi kilku wędkarzy i nikt nic nie łowi.
Łowimy standardowo na zestawy helikopterowe i dwa, trzy białe na haczyku. Do godz. 23:00 nie mamy żadnych brań. Wtedy kolega zmienia przypon na 0,10 mm, haczyk na rozm. 18 i zakłada jedną pinkę. Po dosłownie 5 min ma pierwszego niedużego leszcza. Do rana wyciągamy już ryby regularnie.
Będę pamiętał ten wyjazd bardzo długo jako kwintesencja tego co kocham w wędkarstwie najbardziej.
Podsumowując największą przyjemność w wędkarstwie sprawia mi łowienie ryb tam, gdzie wszyscy twierdzą że ich nie ma.