Autor Wątek: Wędkarstwo w Polsce w ujęciu globalnym (oczyma IRŚ)  (Przeczytany 16318 razy)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 695
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Wędkarstwo w Polsce w ujęciu globalnym (oczyma IRŚ)
« Odpowiedź #135 dnia: 23.12.2018, 08:46 »
Uważam, że wędkarze nie powinni się wiązać z żadną partią, wmieszanie się w polityczne układy to błąd i podziały. Wiesz jak jest w UK? Angling Trust rozmawia z każdą partią za wyjątkiem Zielonych (ci się nie liczą i tak, mają jednego (p)osła). Kładzie im się na stole wędkarski program przed wyborami, i wszyscy zapewniają, że będą wędkarzy wspierać (bo jak nie to mogą stracić poparcie). To dlatego premier później spotyka się z przedstawicielami przemysłu wędkarskiego i AT, aby uzgadniać pewne założenia. Każda kadencja to kolejne zmiany prawne, może niezbyt duże ale dla wędkarzy znaczące. Np. jedną z nich była zmiana klasyfikacji czynu - łowienia bez pozwolenia. Teraz jest to traktowane jak kradzież i niesie z sobą spore konsekwencje. Naciska się też na zmianę polityki w sprawie kormoranów, nie uzyskano jeszcze zgody na ostry odstrzał, ale szykuje się pod to grunt.

Tak więc to czego brakuje w Polsce to PZW, które jest od A do Z wędkarskie, i które lobbuje tak jak inne organizacje za granicą. Nas wędkarzy jest ponad milion w Polsce, więc jesteśmy największą grupą hobbystyczną i realną siłą. Teraz tylko się tego nie wykorzystuje :) Wędkarze są przeciwko PZW...

Co do prawicy. Wielu z nas liczyło na to, ze PiS zajmie się układami w PZW. A tu klops, nic takiego nie ma, na dodatek rząd promuje działania skrajnie nieodpowiedzialne, jak program budowy rzecznych autostrad, zamieniających Wisłę i Odrę w żeglowne kanały, których przebudowa odbędzie się kosztem  środowiska, głównie ryb. Sam dobrze wiesz co chcą przepchać, byle wyrwać unijną kasę. Tak na marginesie to przy tym projekcie, miejmy nadzieję na który nie pozwoli UE, PZW nie zabrało głosu. I mamy naszą 'kochaną' organizację - ich włodarzy. Siedzą cicho i nic nie robią. Jak dla mnie pokazuje to dwie rzeczy - boją się rządu (a więc mają wiele do ukrycia) i nie działają dla dobra wędkarzy. Największą głupotą jest działanie jak ruszą roboty :facepalm: No chyba, że chce się uzyskać łapówki :)

Znasz lepiej niż ja realia tam na górze i w IRŚ, jednak ja wierzę w siłę społeczeństwa. W przypadku wędkarzy jest to środowisko rozbite i niezdolne póki co do wspólnego działania. Jednak jak hodowcy ryb potrafią wywalczyć sobie dopłaty (raczej ich nieodbieranie), to dlaczego wędkarze nie mieliby? :) Kilka protestów i jest po sprawie wg mnie. Niestety, problemem jest to, że my nie walczymy o pracę, źródła utrzymania ale o hobby. Ale na pewno stać nas na więcej.

Cieszę się bardzo, że piszesz takie rzeczy :) Widzę, że wreszcie są prawdziwi naukowcy, których można nazwać ichtiologami a nie rybakoznawcami. Wreszcie lód puszcza...

Lucjan

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 695
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Wędkarstwo w Polsce w ujęciu globalnym (oczyma IRŚ)
« Odpowiedź #136 dnia: 23.12.2018, 09:09 »
Kiełbik, jeszcze jedna sprawa o którą muszę zapytać... ;)

Dlaczego tak źle wygląda sprawa turystyki wędkarskiej w IRŚ? Przecież wielu wędkarzy wie, że tu się nie korzysta właściwie z zasobów jakie posiadamy. Mazury to nie jest bogaty region, i turystyka jest tu podstawą. Jak więc można rezygnować z wędkarzy? Nie ma ryb, nie ma zaplecza. Lepiej było za komuny! Zamiast do Chorwacji czy do jakieś Turcji, wiele rodzin pojechałoby na Mazury wypoczywać (za namową ojca głównie) - gdyby było gdzie łowić. Do tego sami wędkarze mogliby okupować brzegi jezior, łowić z łódek, poza sezonem turystycznym, mocno zasilając lokalne budżety. A co z innymi wodami Polski? Powinieneś wiedzieć dobrze jak można zarabiać na takiej rzece jak San. Przyjeżdżają tam wędkarze z Europy płacąc niezłą kasę. Takich rzek mamy kilka. W innych możemy mieć suma, brzanę, sandacza, szczupaka i inne ryby które przyciągną wędkarzy. Do tego możemy mieć wiele komercji, z karpiami XL, które tez przyciągną wędkarzy z Polski i Europy. Dla UWM i IRS to może być niezły kawałek tortu, bo przecież jest tu masa do badania. Można kształcić ludzi na UWM pod innym kierunkiem niż rybackie, jak np. zarządzanie łowiskami. Tak jak w rybactwo można wejść w gospodarkę wędkarską, która generować może sporo pieniędzy. Na dodatek można też brać fundusze unijne na różne projekty.

Sam pisałeś, że dla rybackich użytkowników wędkarze stanowią ważną część przychodów, praktycznie decydującą o zysku. Dlaczego tutaj nie sformułowano konkretnych wniosków? :) Skąd te badania o tym, że turystyka wędkarska się 'nie opłaci'? Przecież to jest wręcz skandal, bo wypycha się Polaków na wypoczynek za granicą, zamiast skorzystać z walorów jakie posiadamy. Nawet zlotu forumowego nie możemy zrobić na Mazurach, bo nie ma gdzie. To jakby na pustyni zabrakło piasku ;)

Widzisz, my wędkarze sami się dziwimy, że nie współpracujemy z IRŚ, że nie jesteśmy po jednej stronie barykady ale po przeciwnych. Może wreszcie się to zmieni? :)
Lucjan

Offline Kiełbik

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 21
  • Reputacja: 18
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Wędkarstwo w Polsce w ujęciu globalnym (oczyma IRŚ)
« Odpowiedź #137 dnia: 23.12.2018, 09:51 »
Mjmaciek i Luk (i wszyscy inni zainteresowani forumowicze) miło dyskutować o sprawach ważnych, czy wręcz kluczowych. Dobrze, że wśród wędkarskiej braci są w końcu ludzie ogarnięci, z którymi być może coś się zdziała w przyszłości :) Ważne również, że ta dyskusja toczy się na wysokim poziomie kultury. Dodatkowo nie padają argumenty typu: "nie! bo nie!" :) Nawet jeśli dyskusje te nie będą miały bezpośredniego przełożenia na szybką zmianę sytuacji polskich wód, to stają się platformą wymiany informacji i poglądów w obie strony. W artykule "Rekomendacje związane z wybranymi problemami gospodarowania zasobami ichtiofauny wód śródlądowych w Polsce, z uwzględnieniem połowów rekreacyjnych. In: Użytkownik wędkarski 2016. Rola gospodarki wędkarskiej na wodach PZW w świetle zasad zrównoważonego rozwoju (Kapusta, Czarkowski, Bogacka-Kapusta 2017) pisałem o potrzebie słuchania wędkarzy i reagowania na wszelkie uwagi, nawet te najbardziej absurdalne :) Taka jest rola zarządzających łowiskami, jeśli ktoś tego nie rozumie nie powinien zostać osobą zarządzajacą i decyzyjną. Na marginesie, zastanawia mnie fakt, czy te rzeczy, które piszę czasem w wydawnictwach PZW i głoszę na ich konferencjach trafiają do szerszego grona wędkarzy?

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 695
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Wędkarstwo w Polsce w ujęciu globalnym (oczyma IRŚ)
« Odpowiedź #138 dnia: 23.12.2018, 10:05 »
Luk, ja nie zajmuję się tropieniem układów, do tego istnieją odpowiednie służby. Jeśli jakiś tzw. układ istnieje i działa poza granicami prawa, należy to zgłosić do odpowiednich organów. Jak już pisałem, uważam, że problem tkwi w złym prawie, a nie w jego łamaniu. Prawa natomiast nie tworzą naukowcy, a już na pewno nie ichtiolodzy. Prawo tworzą urzędnicy, głównie prawnicy, a przyklepują je tzw. wybrańcy Narodu. Mogą się oni co prawda posiłkować opiniami specjalistów, ale nie muszą. Opinie, które są im na rękę zazwyczaj biorą pod uwagę, te które się kłócą z ich interesem odrzucają.

Rozumiem, że nie tropisz układów, bo jesteś ichtiologiem. Jednak ja piję do konkretnej rzeczy. Aby ktoś zmienił prawo muszą być do tego podstawy. Urzędnik nie wie, że nie ma ryb, i że przyczyną tego jest brak kontroli i niskie kary, patologiczne wręcz zachowania wędkarzy, nie wie tego prawnik. Jeżeli jest sygnał, to można sprawę ciągnąć dalej. Ale muszą być jakieś badania :)  My wędkarze wiemy, że będzie nam ciężko tu uderzyć jeżeli nie ma naukowych podstaw. Ach, gdyby takie były... 8)

Do tego trzeba napisać o uczciwości :) Wg mnie wiele osób w IRŚ nie jest uczciwych względem państwa i obywateli, i po prostu nagina fakty do rzeczywistości, mając w tym własny interes. W ten sposób tworzą też układ. Wiemy Ty i ja dobrze, że wyżywienie narodu rybami już nie powinno być celem IRŚ, że gospodarka rybacka zwana racjonalną się nie sprawdza, że  wciąż dopasowana jest do PRL (była słuszna w latach 80-tych, ale nie po przemianach ustrojowych) zamiast do gospodarki wolnorynkowej. Pewne rzeczy wychodzą na jaw, będzie o nich coraz głośniej. Wędkarze się budzą, kończy się ich uśpienie, jednocześnie słabnie dyktatura wąsatych dziadów z PZW. W takich warunkach ci co kłamią (naginają fakty) będą mieli coraz mniejsze pole działania i ryzyko blamażu będzie oraz większe.

Bardzo ciekawym było zachowanie dr Bzomy i jego wnioski o kormoranach. Ten człowiek ukazał IRŚ w innym świetle, słusznie wg mnie wskazując co się w Polsce wyrabia. Uderzył celnie, czego dowodem jest to jak IRŚ mocno go atakował,  jak się okazuje, to nie jest jego odosobniona opinia. Mój znajomy jest naukowcem  ornitologiem, i dał mi do zrozumienia, że wiele rzeczy o kormoranach  jest wykorzystywana przez IRŚ jako parawan, wręcz zasugerował, że nie chce się odpowiednio działać, stosując półśrodki. Wyraził tez mocną opinię, że oni - ornitolodzy, nie są idiotami, którzy chcą wszystko zrobić aby ptakom było dobrze, kosztem środowiska, w tym ryb. Ale sa za słusznymi działaniami a nie ściemą. Wyraźnie powiedział, ze odstrzał kormorana to tylko większe problemy. Ptak ten bowiem będzie się silniej rozmnażał. Podstawą jest zajęcie się przyczynami problemu (kormoran zastępuje szczupaka którego brakuje, na skutek racjonalnej gospodarki rybackiej i braku kontroli) nie zaś jego skutkami. Po rozmowie z nim i po połączeniu paru rzeczy zrozumiałem, że kormoran jest wymówką dla naukowców IRŚ. Musza mieć kozła ofiarnego, na którego można zwalić wszystko. Bo przecież zasobność wód mazurskich (i nie tylko) się drastycznie zmniejszyła. Czy to rybak zarządza czy PZW, ryb nie ma lub jest ich mało. Na jednym z filmów z YT rybak ze studentami UWM lub Uniwersytetu Szczecińskiego prowadzi odłowy w ramach praktyk i mówi o tym ile dawniej było ryb... Wędkarze ich mu nie odłowili przecież :)

To jest właśnie brak uczciwości naukowej pracowników IRŚ (nie wszystkich) jaką tu wskazujemy. Bronimy się też, bo wskazuje się nas (wędkarzy) jako na sprawców wielu problemów. Praca profesora Wołosa o zanętach, którymi rzekomo wędkarze niszczą wody, jest pokazem  ignorancji i pisania prac na ilość a nie na jakość. Wysnucie wniosku na podstawie badań jakiegoś zachodniego ichtiologa i śmiesznej ankiety, jest nieporozumieniem. Zamiast twardych danych z badań mamy wróżenie z fusów. Na dodatek brakuje podstawowego wniosku, że dawniej wędkarze tyle nie nęcili, bo było tyle ryb, że nie było to potrzebne. A jak nic nie bierze (na Mazurach to normalne, większych ryb jest jak na lekarstwo), to wędkarz nęci coraz mocniej, logiczne. Porównywanie też płytkich wód w UK, które w przypadku wód stojących nie przekraczają zazwyczaj 2 metrów, do znacznie głębszych wód Polski jest po prostu śmieszne. Mając do czynienia z takimi pracami, IRŚ sam sobie strzela w stopę. Używanie zaś tej pseudo pracy naukowej jako źródło do kolejnych prac 'naukowych', jest po prostu przegięciem. Ja, mieszkając w UK wiem ile jest drobnicy w tutejszych wodach (nie ma jej wcale dużo) i ile jest szczupaka i okonia. Teraz w PAA, polskim klubie wędkarskim do którego należę, zgłoszono z tego weekendu kilka okoni 40+, wiele szczupaków powyżej 5 kg, w tym dwa powyżej 100 cm, jeden 110 cm. O tym też nie poczytamy w pracy pana Wołosa (jak szczupak może dobre działać), podobnie jak o tym, że większość biogenów wprowadza się do wód na skutek działalności rolniczej. Suma sumarum pokazano jak to wędkarze niszczą wody. To dlatego jest źle... Na dodatek ci wstrętni no killowcy nie zabierają ryb, zostawiając 'biogeny' w wodzie. Masakra :facepalm:
Lucjan

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 516
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Wędkarstwo w Polsce w ujęciu globalnym (oczyma IRŚ)
« Odpowiedź #139 dnia: 23.12.2018, 10:08 »
Mjmaciek i Luk (i wszyscy inni zainteresowani forumowicze) miło dyskutować o sprawach ważnych, czy wręcz kluczowych. Dobrze, że wśród wędkarskiej braci są w końcu ludzie ogarnięci, z którymi być może coś się zdziała w przyszłości :)

Trafiłeś na portal postępowy ;) Nam tutaj zależy, by polskie wody znów były rybne. By ludzie zaprzestali grabieży. Ci z siatami i ci z wędkami. Chcemy ochrony wielu zagrożonych gatunków. Chcemy, by przepisy prawa chroniły żywe pomniki przyrody, jakimi są przecież stare ryby, które często mają po kilkanaście lub więcej lat. Gdy wędkarze występują z inicjatywą zmiany prawa, by chronić np. duże drapieżniki, od PZW+IRŚ otrzymują odpowiedź, że to bez sensu, bo nie ma badań, które sugerowałyby, że to coś da. :facepalm: Albo inaczej: że ochrona dużych drapieżników zwiększy presję na te małe :facepalm:
Co to w ogóle są za argumenty? To jest naplucie człowiekowi w twarz.

Na marginesie, zastanawia mnie fakt, czy te rzeczy, które piszę czasem w wydawnictwach PZW i głoszę na ich konferencjach trafiają do szerszego grona wędkarzy?

Do szerszego grona nie trafiają. Bo większość wędkarzy ma wszystko w dupniu, byle tylko karta się zwróciła pod postacią mięcha wyjętego z wody. I zawsze tak będzie. Ale czy to znaczy, że musi tak być? Przepisy nie powinny dopuszczać do tego, by banda idiotów niszczyła naszą wspólną własność. Jakoś nie można sobie wchodzić do lasu i wycinać drzewa na opał, bo już by lasów nie było, prawda?
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Kiełbik

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 21
  • Reputacja: 18
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Wędkarstwo w Polsce w ujęciu globalnym (oczyma IRŚ)
« Odpowiedź #140 dnia: 23.12.2018, 10:19 »
C.D. Jednakże żeby nie było za słodko... ;) Tak jak wcześniej pisałem, zadowolenie i satysfakcja wędkarzy nie jest moim głównym celem. To jest ważna sprawa, ale nie najważniejsza. Ja przede wszystkim chciałbym, aby wody polskie i zamieszkująca je ichtiofauna była w dobrym stanie. Satysfakcja wędkarzy jest dla mnie sprawą drugorzędną, sami dobrze wiecie, iż czasem trzeba chronić wodę i ryby przed samymi wędkarzami :) Gdyż tak jak wcześniej pisałem, wody publiczne i ryby w nich pływające są dobrem wszystkich Polaków, nie tylko tych wędkujących. Co więcej, w moich badaniach wędkarze sami zauważali destrukcyjne działania swoich kolegów "po kiju".
To był chyba dobry wstęp do tego o czym zaraz napiszę :) w sprawie Mazur i turystyki, szczególnie turystyki wiejskiej na obszarach pojeziernych.
Luk poruszyłeś temat, który jest mi szczególnie bliski, gdyż zajmowałem się nim przed laty :) i pewnie wkrótce do niego wrócę ;) Być może nawet dostaniecie zaproszenie na konferencję, którą mam zamiar zorganizować w tym roku na temat, między innymi turystyki i jej powiązań z gospodarką rybacko-wędkarską w woj. warm-maz. :) (a tak nawiasem mówiąc, naprawdę można zorganizować Wasz zlot SiG na Mazurach - no może bardziej na Warmii)
Nawet nie wiem czy wiecie, ale kiedyś stanowisko gł. specjalisty ds. gospodarki rybackiej znajdowało się w sekcji agroturystyki Warm-Maz. Ośrodka Doradztwa Rolniczego ;) Z tych czasów pochodzi taka mała pracka, którą polecam do poduszki: "Woda i ryby jako znaczące elementy turystyki wiejskiej w województwie warmińsko-mazurskim" (Czarkowski i in. 2014) ukazała się w Komun. Ryb. 4: 1-8. Prawdopodobnie od czasu tych badań z 2013 roku coś się zmieniło, ale myślę, że w pewnym sensie jest cały czas aktualna. Tym bardziej, że nikt inny później nie podjął tego tematu, ale być może niedługo podejmie ;) Jak Bóg da
 

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 516
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Wędkarstwo w Polsce w ujęciu globalnym (oczyma IRŚ)
« Odpowiedź #141 dnia: 23.12.2018, 10:27 »
C.D. Jednakże żeby nie było za słodko... ;) Tak jak wcześniej pisałem, zadowolenie i satysfakcja wędkarzy nie jest moim głównym celem. To jest ważna sprawa, ale nie najważniejsza. Ja przede wszystkim chciałbym, aby wody polskie i zamieszkująca je ichtiofauna była w dobrym stanie.
 
Wierz mi, nam tutaj też na tym zależy. Gdyby przywrócić w wodach równowagę, gdyby pozwolić stadom tarłowym się odrodzić, gdyby wprowadzić normalne limity i okresy ochronne, które uniemożliwiałyby dewastację rybostanu... bylibyśmy wniebowzięci.

wody publiczne i ryby w nich pływające są dobrem wszystkich Polaków, nie tylko tych wędkujących.
 
Owszem, są dobrem wszystkich Polaków. A na razie te największe okupywane są przez rybaków, którzy robią sobie z nich stawy hodowlane.

Tym bardziej, że nikt inny później nie podjął tego tematu, ale być może niedługo podejmie ;) Jak Bóg da
 

Kiełbik, tę kwestię podjął pan Czerwiński. Pisząc w swojej pracy naukowej, że turystyka wędkarska w Polsce się nie opłaci, bo po jeziorach pływa za dużo łódek i okres dobrej pogody jest za krótki...
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 695
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Wędkarstwo w Polsce w ujęciu globalnym (oczyma IRŚ)
« Odpowiedź #142 dnia: 23.12.2018, 10:40 »
Mjmaciek i Luk (i wszyscy inni zainteresowani forumowicze) miło dyskutować o sprawach ważnych, czy wręcz kluczowych. Dobrze, że wśród wędkarskiej braci są w końcu ludzie ogarnięci, z którymi być może coś się zdziała w przyszłości :) Ważne również, że ta dyskusja toczy się na wysokim poziomie kultury. Dodatkowo nie padają argumenty typu: "nie! bo nie!" :) Nawet jeśli dyskusje te nie będą miały bezpośredniego przełożenia na szybką zmianę sytuacji polskich wód, to stają się platformą wymiany informacji i poglądów w obie strony. W artykule "Rekomendacje związane z wybranymi problemami gospodarowania zasobami ichtiofauny wód śródlądowych w Polsce, z uwzględnieniem połowów rekreacyjnych. In: Użytkownik wędkarski 2016. Rola gospodarki wędkarskiej na wodach PZW w świetle zasad zrównoważonego rozwoju (Kapusta, Czarkowski, Bogacka-Kapusta 2017) pisałem o potrzebie słuchania wędkarzy i reagowania na wszelkie uwagi, nawet te najbardziej absurdalne :) Taka jest rola zarządzających łowiskami, jeśli ktoś tego nie rozumie nie powinien zostać osobą zarządzajacą i decyzyjną.

Widzę, ze możemy wiele razem zrobić :) Cieszy to bardzo! Póki co jesteśmy mniejszością (w PZW), Wy (piszę w liczbie mnogiej bo na szczęście nie jesteś sam) również (w IRŚ). Ale czas działa na naszą korzyść, stare pokolenie wkrótce odejdzie i zrobi miejsce nowym. Do tego wspólnie można przeprowadzić wiele badań, w których wędkarze powinni chętnie brać udział. Mam nadzieję, ze samo PZW wiele Wam zleci :)

Na marginesie, zastanawia mnie fakt, czy te rzeczy, które piszę czasem w wydawnictwach PZW i głoszę na ich konferencjach trafiają do szerszego grona wędkarzy?

Nie trafiają. Twój artykuł z Komunikatów Rybackich pojawił się na portalach, u nas również, i wiele osób go przeczytało. PZW zaś robi konferencje o których niewiele się mówi :)

Chętnie nagłośnimy jak coś masz :)

Pamiętajmy, że PZW obecne to część układu, i nie jest po ich myśli publikować i nagłaśniać coś, co by im, włodarzom, zaszkodziło. W przedostatnim numerze na przykład uraczono wędkarzy propagandą mówiącą, że rybactwo powinno istnieć na wodach związku,, wskazując na plusy :)

Lucjan

Offline Kiełbik

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 21
  • Reputacja: 18
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Wędkarstwo w Polsce w ujęciu globalnym (oczyma IRŚ)
« Odpowiedź #143 dnia: 23.12.2018, 11:08 »
C.D. Zostawię na razie problemy agroturystyki, czy w zasadzie tzw. turystyki wiejskiej (bo jest to nieco szersze pojęcie - co kiedyś Wam wytłumaczę). Ogólnie ciężko mi jest odpisywac na wszystkie pojawiające się wątki w dyskusji, bo jest ich i pewnie będzie coraz więcej. Co do uczciwości naukowców, chcę wierzyć i wierzę, że większość z nich jest jednak uczciwa. Gdybym był innego zdania pewnie bym zostawił IRS w cholerę (albo IRS by zostawił mnie ;D). W zasadzie w sumie zagościłem na tym forum, gdyż poczułem się skrzywdzony ogólnym postrzeganiem IRS oraz wrzucaniem wszystkich naukowców do jednego worka. Oczywiście nie twierdzę, że nie ma tam ludzi, którzy pilnują głównie swojego, partykularnego interesu. To tzw. kormorany, czyli typowi oportuniści, lecący tam gdzie jest żer :) Aczkolwiek myślę, ze to jednak margines. Jest tu naprawdę wielu uczciwych, dobrych i zaangażowanych w to co robią ludzi. Ja staram się w ludzi wierzyć oraz dostrzegać wartość w tym co robią. Kwestia naukowej rzetelności, wiedzy i tzw. warsztatu naukowego to inna sprawa. Z tym bywa różnie, ja także pewnie popełniam błędy i nie wszystko wychodzi idealnie. Ciężko jest mi się przebić przez znane nazwiska typu Cooke, Arlinghaus czy Cowx, kiedy prace wysyłam gdzieś w świat do recenzji. To naprawdę nie jest proste, ale mam nadzieję, że w końcu się uda. Tak naprawdę te nasze polskojęzyczne prace w KR czy monografiach konferencyjnych z punktu widzenia światowej nauki są mało znaczące, co więcej jeśli IRS na tym poprzestanie to spadnie do trzeciej ligi. Uwierzcie mi są wśród nas naukowcy z krwi i kości, być może jeszcze bez profesorskich tytułów, ale to nie tytuły czynią z człowieka naukowca (tak jak wędka nie czyni z wędkarza rybaka rekreacyjnego - o czym wielokrotnie pisałem) :)
Wracając do kormoranów, to właśnie oportuniści, zazwyczaj żywią się tym co jest najłatwiej dostępne w wodzie. (kiedyś zajmowałem się ekologią odżywiania akurat nie ptaków, ale ryb i problem tzw. wybiórczości pokarmowej nie jest mi obcy). Daleki jestem od ogólnych poglądów dr Bzomy (znamy się ze studiów :)). Natomiast w jednym nie sposób przyznać mu racji. Skoro zwolniona została nisza pokarmowa, którą wcześniej zajmowały duże ryby drapieżne, to coś musiało wejść na ich miejsce. Dodatkowo, ponieważ zajmowałem się ekologią odżywiania koregonidów, jestem świadom, że żadna populacja nie jest się w stanie rozwijać bez odpowiedniej bazy pokarmowej. Nisza pokarmowa zajmowana w ekosystemach jeziornych przez duże drapieżniki została zwolniona przez ich selektywny, często niekontrolowany odłów. Tu kłania się działalność zarówno rybaków, jak też wędkarzy i kłusowników. Dodatkowo myślę, iż na rozwój populacji kormorana duży wpływ mogą mieć postępujące zmiany klimatyczne, ptaki te często już nie odlatują daleko na zimę. Generalnie nie zajmuję się problemem kormorana, ale sądzę, iż nieco demonizujemy jego wpływ na ichtiofaunę. Kormoranem, w zasadzie zajmuje się w IRS jeden z Waszych forumowych kolegów ;) To akurat bardzo fajny człowiek, pewnie gdybyście go osobiście poznali to wasz do niego stosunek uległby zmianie. Pewnie trochę czasem brakuje mu wiedzy z dziedzin, których osobiście nie bada, ale w sprawach odżywiania kormoranów jest dobry. Podczas prac nad monitoringiem ichtiofauny przegadaliśmy kilka godzin, i w sumie chyba przyznał mi rację :). Być może z rozpędu jak lew bronił wszystkiego co IRS robi, co uważam jest bez sensu. Okopanie się twardo na swoich pozycjach nie służy nikomu, wywiązuje się wtedy długotrwała bitwa, jak ta pod Verdun, gdzie zginęło niemal 350tys. żołnierzy francuskich i podobna ilość niemieckich. Trwała prawie cały rok, a strony wykrwawiały się sukcesywnie. Co najciekawsze żadnej ze stron Verdun nie przyniosło zwycięstwa, a same straty :( Ci co interesują się historią wiedzą, że "piekło Verdun" to jedna z najkrwawszych bitew w historii i chyba najbardziej bezsensowna. Taka analogia, ale jakże istotna w obecnej sytuacji, w której znalazł się Instytut oraz wędkarze :)

Offline Kiełbik

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 21
  • Reputacja: 18
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Wędkarstwo w Polsce w ujęciu globalnym (oczyma IRŚ)
« Odpowiedź #144 dnia: 23.12.2018, 11:32 »
Koledzy, muszę powoli zbierać się nad jezioro, później wyjeżdżam na Święta, myślę, iż wrócę na forum po Świętach, w N. Roku. Z tej również okazji chciałbym życzyć wszystkim forumowiczom i wędkarzom Spokojnych, Zdrowych i Radosnych Świąt Bożego Narodzenia, takich prawdziwych... polskich, chrześcijańskich... z karpiem, a jakże (bo polskich hodowców tej ryby należy wspierać). Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku, oby przyszły zmiany na lepsze, by wody były czystsze i obfitsze w ryby, by naukowcy, wędkarze i urzędnicy w końcu zrozumieli, że to nasze wspólne dobro, dziedzictwo, które należy szanować i dbać o nie jak o własny dom. Aha... dużooo prezentów pod choinką, co tam sobie zażyczycie... (ja np. już sobie kupiłem nowy top do Endurance :P). Mam nawet dla Was prezent, ot dwie nowe fraszki:

O jazgarzu, rybaku, kozach i naukowcach

Tam gdzie rosną białe brzozy,
jest jezioro... a w nim kozy.

Tyle kóz jest w tym jeziorze,
iż nikt zliczyć ich nie może.

Ichtiolodzy – mądre głowy,
zarządzili w nim odłowy.

Chociaż koza rzadka ryba,
tam matecznik miała chyba.

Sporządzono więc wontony,
oczko piątka, z każdej strony.

Postawiono w końcu sieci,
a naukowcy – jak te dzieci...

uśmiechnięci, podnieceni,
w swym żywiole są spełnieni.

Nadszedł czas rezultat zbadać...
Jaki efekt? Szkoda gadać...

Szef ekipy załamany,
pokrzyżował ktoś mu plany.

Żadnej kozy, nawet wąsa...
Młody rybak się natrząsa:

Profesory, spójrzcie w siatki!
Patrzą… a tam okaz rzadki.

Rybak łapie się pod boki,
w sieciach jazgarz modrooki.

Jedna ryba na sto siatek,
i to jaka... na dodatek.

Załamane profesory,
jazgarz do rozmowy skory,

więc powiada rybim głosem:
Drodzy Państwo, protest wnoszę!

Jakim prawem, czy kaduka?
Dziś kieruje się nauka?

Czy ja niźli koza gorszy?
Niech tam piorun w stado dorszy!

I przeklina, i narzeka,
jazgarz nasz się bardzo wścieka.

Iż ni grama dlań szacunku,
i żadnego poczęstunku.

W końcu rybak się zlitował,
wziął jazgarza, pocałował,

i wypuścił do jeziora,
sieci zaś, schował do wora.

Ichtiolodzy załamani,
nie powiodły się ich plany.

Złowić kozę – rybę rzadką,
wcale nie jest dziś tak łatwo.

A z oddali rybi głos,
to nasz jazgarz mówi coś:

Zanim odjedziecie stąd,
chcę powiedzieć w czym wasz błąd,

teren badań źle dobrany,
pokrzyżował wasze plany.

Słysząc to, ichtiologowie,
myślą, drapiąc się po głowie.

W końcu biorą mapę sporą...
przecież to nie to jezioro,

gdzie powinni łowić byli.
Rybak aż ze śmiechu kwili,

i dodaje pod wąsami:
Tak to jest już z naukowcami.



Informator

Karp karpiowi spojrzał w oczy…
potem mowę swą wytoczył:

Słuchaj stary, nie do wiary,
czemu większe masz rozmiary,

niż my wszyscy tutaj w stawie?
Wszak, nie szukasz dżdżownic w trawie.

Na to tłusty karp powiada,
spoglądając na sąsiada:

Ja z rybakiem żyję w zgodzie,
nie uciekam i nie szkodzę,

lecz donoszę wciąż na ryby...
kto naprawdę, kto na niby...

kto go lubi, a kto nie...
zresztą ja o wszystkim wiem.

Wiem, kto uciec chciał ze mnicha,
wiem, kto na rybaka prycha,

wiem ja wszystko i donoszę ,
o nagrodę się nie proszę,

rybak sam mi paszę wciska,
karmę sypiąc mi do pyska.

A ja rosnę i na wiosnę...
wszystkie karpie tu przerosnę.

Mniejszy sąsiad wąs zagryza
i wydyma się jak pyza:

Coś wydaje mi się chyba,
że na wiosnę wieloryba...

rybak wyhoduje w stawie,
na wigilię zaś w potrawie,

swego ulubieńca poda,
trochę mi cię stary szkoda,

lecz pamiętaj – donosiciel,
zwykle krótkie miewa życie.

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 516
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Wędkarstwo w Polsce w ujęciu globalnym (oczyma IRŚ)
« Odpowiedź #145 dnia: 23.12.2018, 11:41 »
Pięknie dziękujemy :bravo: :)
I oczywiście od nas również moc życzeń! Do rychłego napisania :)
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Wędkarstwo w Polsce w ujęciu globalnym (oczyma IRŚ)
« Odpowiedź #146 dnia: 23.12.2018, 12:26 »
Ogólnie to nie wierzę w to co tu widzę :P W końcu ktoś spokojnie dyskutuje i sensownie przedstawia argumenty, a nie np. wrzuca pdf'a w języku angielskim jednej z fińskich grup rybackich, z której wynika, że całym złem na świecie są wędkarze, kormorany, no i foki. Problem w tym, że u nas fok w jeziorach nie ma, ale luz jak się ma tytuł, to można więcej ;) Trudno jest dyskutować z kimś kto w jednej pracy pisze "wartość ekonomiczna wędkarstwa w Polsce, czyli suma wszystkich składników tej dyscypliny posiadających wartość ekonomiczną, wynosi około 315 mln euro (tab. 3).", po czym tu na forum publicznie mówi, że turystyka wędkarska w Polsce się nie sprawdzi, że na Mazurach nigdy nie będzie turystyki nastawionej na wędkarzy :facepalm: To skąd on wziął te wyliczenia? ::)

O to ogólnie mamy zarzut do IRŚ, że wielu naukowców z IRŚ nagina metodykę badań do z góry ustalonych wniosków. Jak można np. na podstawie ankiet wędkarskich określać poziom biogenów w zbiornikach w Polsce i wywodzić stąd konieczność ich sieciowania. Jak  widzę badania na podstawie których dochodzi się do wniosków co do konieczności sieciowania polskich wód, z uwagi na zagrożenie eutrofizacją, a opartych m.in. na tym, że 45 % holenderskich wędkarzy nastawia się na płocie, a Czesi wyłącznie na karpie (często te badania są z lat 70 i 80-tych) to mnie krew zalewa :P Prof. Wołos w swoich badaniach liczy sobie średnią (w kg) użytych przez wędkarzy zanęt, a potem pisze, że za eutrofizację polskich zbiorników odpowiadają wędkarze. Tak, bo zbiornik A położony w Wypizdowie będzie taki sam jak zbiornik B położony w Cycowie. Żadnych badań hydrochemicznych wody, jedynie ankiety - i z tego facet wywodzi, że na wszystkich zbiornikach jest tak samo. To już chyba nie do końca jest nauka ::)

Jestem niesamowicie zadowolony, że w końcu pojawił się ktoś z IRŚ kto rzeczowo przedstawia swoje argumenty, a nie macha szabelką i niesie wieść objawioną twierdząc, że Polska rybą stoi, tylko wędkarze nie potrafią łowić. A tam gdzie ryb nie ma, to jest to wynikiem działania kormoranów, no i samych wędkarzy :facepalm:

Moja ocena problemu turystyki wędkarskiej jest taka, że jeżeli chodzi o małe zbiorniki i szeroko rozumianą agroturystykę, to obecnie w kraju panuje boom na tego typu łowiska. Powstaje co raz więcej komercji, łowiska karpiowe przeżywają oblężenie (często oblegane przez cudzoziemców jak np. Gosławice, gdzie zezwolenie jest tygodniowe i kosztuje tysiąc złotych od osoby). Im mniej wód wkoło tym większy biznes na zbiorniku (vide Batorówka, która jest oblegana już przez wędkarzy z całej Polski - gdzie nawet facebookowe społeczności będą organizować w 2019 r. swoje zawody).

Natomiast na dużych zbiornikach turystyka wędkarska wydaje się być nieopłacalną. Zdecydowanie więcej można zarobić na sieciowaniu wód. Ja osobiście winie za ten stan rzeczy takie a nie inne regulacje związane z operatami rybackimi i ogólnie ustawą o rybactwie śródlądowym (oprócz oczywiście pseudo działaczy z PZW, jeżeli chodzi o związkowe wody ;) ) W mojej ocenie kasa z zezwoleń na wędkowanie nie jest w stanie pokryć "kosztów utrzymania zbiornika"  Dobry przykład. Co gdy dany użytkownik posiada np. kilka jezior? Przecież same "koszty" całorocznej "ochrony" tych jezior (a chronić trzeba, bo kłusownictwo w Polsce jest dziedziczne) czynią ten cały biznes nieopłacalnym. W dodatku dochodzą koszty corocznych zarybień oraz innych zobowiązań względem państwa.

I teraz niech danemu użytkownikowi zwali się na łeb 100 wędkarzy dziennie z limitem takim jak w RAPR. Przecież zrobią z tej wody pustynie. To po ile wówczas musiałby być te zezwolenia, bo na pewno nie po 30 zł. I jak mieć wówczas duże okazy ryb w zbiorniku? Jak je chronić?  Należałoby ciągle pilnować przestrzegania regulaminu łowienia. A skąd na to wziąć kasę? Skąd wziąć kasę na rzeszę strażników, ciągły monitoring ? Kary mogą być surowe, ale jak nie będzie kontroli, to Polak jak to Polak dostosuje prawo pod siebie ;) Przykład z zaostrzeniem kar za jazdę po pijaku dobrze ukazuje to o czym mówię. Nadal rodacy chleją i jeżdżą. I jeszcze ci trzeźwi mają pretensje, że Policja ich zatrzymuje do kontroli, bo przecież jakim prawem, jak on nie pił. Jakim prawem chce go ktoś skontrolować. Trzeba to nagrać i wrzucić do internetu, że Policja czepia się praworządnych obywateli :facepalm:

Wracając do tematu. Przeciwieństwem łowisk o których mowa wyżej są łowiska karpiowe, które co do zasady są dużo mniejsze, łatwiej je kontrolować. Tam się płaci dużo za przyjemność kontaktu z naprawdę dużymi rybami i jednocześnie później te ryby wypuszcza. Co by nie mówić o karpiarzach, to jednak większość z nich rozumie prostą zasadę, że jak rybę wpier...dzielisz, to jej dużej nie złowisz. Właściciel karpiowej wody jest w zdecydowanie lepszym położeniu, aniżeli właściciel jeziora nad którego brzegami i na łódkach wędkuje chmara kormoranów w letnich gumofilcach ;)

Dlatego uważam, że wody No Kill to przyszłość dla wielu zbiorników w Polsce, również tych dużych (choć sam jestem za możliwością zabierania ryb). Jednak, ażeby w Polsce mogły one powstawać również na "dużych zbiornikach" muszą być zmiany w prawie rybackim, bo czasy ciągłej produkcji ryb już dawno minęły i nie wrócą. Ogólnie bez zmian w prawie, a potem w ludzkiej świadomości będzie tak jak będzie, czyli że w przyszłym roku zamiast na Mazury jadę zagranicę >:O

Offline Piker

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 558
  • Reputacja: 182
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Wędkarstwo w Polsce w ujęciu globalnym (oczyma IRŚ)
« Odpowiedź #147 dnia: 23.12.2018, 13:14 »
Do innych argumentów odniosę się potem, z kompa, bo szykuje się wywód :D
Ale jedna rzecz zwróciła moją uwagę. Na razie dam spokój Kiełbikowi bo go nie ma, ale Luk :
- znamy powody dla których kormoran w Polsce występuje tak gromadnie. Uzupełnia niszę, którą stworzyli gumofilce i rybacy. Padł argument, że odstrzał nie jest rozwiązaniem. Czemu więc w UK jest go tyle i tam planuje się duże strzelanie?
Uzależniony od wędkarstwa

Offline robson

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 436
  • Reputacja: 351
  • Płeć: Mężczyzna
  • przystawka, bolonka, trotting
  • Lokalizacja: Warszawa
Odp: Wędkarstwo w Polsce w ujęciu globalnym (oczyma IRŚ)
« Odpowiedź #148 dnia: 23.12.2018, 18:00 »
Co do prawicy. Wielu z nas liczyło na to, ze PiS zajmie się układami w PZW. A tu klops, nic takiego nie ma, na dodatek rząd promuje działania skrajnie nieodpowiedzialne, jak program budowy rzecznych autostrad, zamieniających Wisłę i Odrę w żeglowne kanały, których przebudowa odbędzie się kosztem  środowiska...

Widocznie żaden arywista nie chce się "sprawdzić w tym biznesie". Pewnie inne są łatwiejsze i bardziej sexi. A może nie są jeszcze wystarczająco wygłodzeni...
Ten rząd ma wędkarzy tam, gdzie wszystkie inne, ale dodatkowo jest kompletnie niewrażliwy środowiskowo, wręcz z założenia antyekologiczny - bo to przecież lewacki wymysł, nie to, co chemtrailsy... Tak czy inaczej, żadni politycy nie rozwiążą za wędkarzy naszych spraw. Mogą co najwyżej zepsuć coś mimochodem, jak we wspomnianej akcji z rzekami. A zmiana mentalności społecznej, by choćby część rodaków uświadomiła sobie powiązanie jakości życia ze stanem przyrody i kontaktem z nią (choćby na gruncie wędkarskim), to wciąż kwestia dziesięcioleci co najmniej. Zachód to przerobił, ucząc się na błędach. My mamy w porównaniu z nimi niesamowity potencjał i wcale tych błędów nie musimy powielać, ale weź to przetłumacz. Przecież nikt nas nie będzie pouczał - mamy swój rozum i suwerennie wleziemy w bagno, które jest przed nami. To jest mocno dołujące... No, ale temat hardej głupoty narodowej, to nomen omen - rzeka, która wykracza daleko poza ramy tego forum. I nie chcę już flejma polityczno-światopoglądowego rozwijać 😉 Aby do wiosny i kolejnych wypraw.
Najpierw przekonamy wszystkich, że powinni mieć własne poglądy, a potem je im damy.

Offline Wiecho

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 785
  • Reputacja: 392
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nie znoszę chamstwa i prostactwa
  • Lokalizacja: Katowice
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Wędkarstwo w Polsce w ujęciu globalnym (oczyma IRŚ)
« Odpowiedź #149 dnia: 23.12.2018, 19:23 »
Co do kormorana to jest to niewątpliwie gatunek w ekspansji który kilkadziesiąt lat temu był na wyginięciu. Jaka jest przyczyna? Nikt nie wie na pewno. Ornitolodzy jak słyszałem mają wiele sprzecznych hipotez na ten temat.  Jest więcej takich gatunków np. kruk, którego pogłowie szybko rośnie, a jeszcze niedawno był rzadkim ptakiem.  Ale cicho sza... bo IRŚ znajdzie w nim kolejnego sprawcę bezrybia.
Wiesiek