selektor à propos operatów rybackich.
Z ustawy o rybactwie śródlądowym
Ciekawe czy można zapoznać się gdzieś z tymi ocenami wypełniania przez uprawnionego do rybactwa obowiązku prowadzenia racjonalnej gospodarki rybackiej w obwodzie rybackim?
Można, ale to trzeba zrobić z głową i jest z tym trochę problemów. Chodzi o to, żeby mądrze to uzasadnić, bo jednak dostęp do informacji publicznej nie jest nieograniczony. Na forum jest już kilku chętnych którzy chcą iść na krucjatę z urzędnikami oraz z PZW w tym zakresie. Niedługo skończę pisać takie pismo i wrzucę je na forum. Jest to najdłużej pisane przeze mnie pismo w życiu
Te tematy mogą Cię zainteresować
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=11449.0http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=10972.0
Art. 9. 1. Ryby złowione z naruszeniem przepisów art. 8 ust. 1 pkt 1–3a, jeżeli są żywe, niezwłocznie wypuszcza się do tego samego łowiska, z zachowaniem niezbędnej staranności.
2. Jeżeli podczas jednego połowu masa ryb, wymienionych w art. 8 ust. 1 pkt 2, przekroczy 10% w razie użycia narzędzia ciągnionego, a 5% w razie użycia narzędzia stawnego – niezwłocznie wypuszcza się wszystkie ryby do tego samego łowiska, z zachowaniem niezbędnej staranności. [/i]
Czyli co? Jak będzie 10% lub mniej (narzędzie ciągnione) albo 5% lub mniej (narzędzie stawne) to można ryby zabierać?
Pozdrawiam
A to jest kolejny przykład na totalne oderwanie tej ustawy od rzeczywistości. Kolejny martwy przepis, notabene jakich wiele w tej ustawie.
Dodatkowo pokazuje to też jaki wpływ na tą ustawę miało lobby rybackie. Śmiem wątpić, aby kiedykolwiek ktoś z siecią w ręku to wyliczał oraz śmiem wątpić, aby kontrola mogła w tym zakresie cokolwiek ustalić
Problem w tym, że część artykułów w tej ustawie jest wręcz sprzeczna z Konstytucją i co ciągle podkreślam ta ustawa powinna podzielić los ustawy dotyczącej ogródków działkowych
http://trybunal.gov.pl/rozprawy/komunikaty-prasowe/komunikaty-po/art/2324-ogrody-dzialkowe/ W 2010 r. pierwszy Prezes Sądu Najwyższego zauważył, że ustawa dotycząca ogródków działkowych jest sprzeczna z Konstytucją i to sprzeczna aż w 24 artykułach. Problem był w tym, że ta ustawa liczyła wówczas.... 50 artykułów
Państwo "kładzie lachę" na rybactwo, więc w przeciwieństwie do ogródków działkowych (tam przecież często są bardzo ciekawe grunty, które można byłoby sprzedać pod inwestycje) nikt się nie interesuje konstytucyjnością przepisów dotyczących sieciowania polskich wód. I w tym jest problem.
Mamy komunistyczną ustawę w Polsce regulującą nie tylko samo rybactwo, ale i również wędkarstwo. Wędkarstwo jest traktowane jako ścisły element rybactwa rozumianego na swojski polski sposób
(np. racjonalna gospodarka rybacka, która dotyczy użytkownika wody dla wędkarzy w obwodzie rybackim, polega na wykorzystywaniu produkcyjnych możliwości wód - musi być więc ciągła produkcja ryb). Wszystko jest podporządkowane rybactwu. Nawet nie ma pojęcia wędkarza oraz gospodarki wędkarskiej w prawie polskim. Wędkarzem według ustawodawcy jest osoba uprawiająca amatorski połów ryb polegający na pozyskiwaniu ryb wędką. Problem w tym, że w 2018 r. nie wszyscy wędkarze "pozyskują" ryby. Jak zauważa ostatnio sam IRŚ blisko 70% deklaruje ich wypuszczanie
Problem z tą ustawą jest niesamowicie istotny. Śmiem twierdzić, że np. łowiska typu No Kill w obwodach rybackich są sprzeczne z tą ustawą. Po pierwsze każdy uprawniony do rybactwa w obwodzie rybackim jest obowiązany prowadzić racjonalną gospodarkę rybacką. Problem w tym na czym ona polega. Już sama ustawowa definicja racjonalnej gospodarki rybackiej jest sprzeczna z gospodarką rybacką (a może jednak wędkarską ?) na łowiskach typu No Kill. No bo przecież gospodarka ta
"polega na wykorzystywaniu produkcyjnych możliwości wód, zgodnie z operatem rybackim, w sposób nienaruszający interesów uprawnionych do rybactwa w tym samym dorzeczu, z zachowaniem zasobów ryb w równowadze biologicznej i na poziomie umożliwiającym gospodarcze korzystanie z nich przyszłym uprawnionym do rybactwa." Jak łowiska typu No Kill mają się do
"wykorzystywania produkcyjnych możliwości" danej wody oraz do tego, że trzeba zachować zasoby ryb
"na poziomie umożliwiającym gospodarcze korzystanie z nich przyszłym uprawnionym do rybactwa" ? A no mają się nijak
, więc jak widzę jak prof. Wołos i jemu podobni z IRŚ z jednej strony piszą o męczeniu ryb, zagrożeniach płynących z takich łowisk, a z drugiej strony ci sami naukowcy IRŚ opiniują później PZW operaty rybackie z tego typu łowiskami (których jestem zwolennikiem, żebyście nie myśleli inaczej
) to ja się pytam w jakim ja kraju żyje? O co w tym wszystkim chodzi, poczynając od takich, a nie innych regulacji, po takich a nie innych naukowców rybackich oraz działaczy wędkarskiego stowarzyszenia, które w rzeczywistości z wędkarstwem ma naprawdę mało wspólnego. Porąbane to wszystko. Dziki kraj.