U mojego wujka w 2 hektarowym zbiorniku była taka historia. Zarybiał średnio co 3 lata około 100 sztuk ryby lina, płoć, okoń, wzdręga, karaś. Były tam cudowne liny pod 2-3 kg, były piękne wzdręgi, które brały na żółtą gumę 4 cm, pamiętam to jak dziś. Był tam też szczupak, który żył mocno w opowieściach wujka, który cały czas mówił, że wreszcie go złowi. Nad swoim stawem który miał kształt 8 z wysepką w środku i pomostem do tej wysepki był średnio 2 razy w tygodniu.. Później co roku na wigilie była tradycja wpuszczenia każdego z członków rodziny wybranego karpia ze sklepu. Pewnego dnia wujas do mnie wysłał mmsa... Szczupak miał 189 cm i ważył blisko 7 kg! Miał prawie 2 kg ryby w brzuchu i miał lekko porośnięta czaszkę od góry mchem... Jak o nim słyszałem miałem 6 lat, jak dostałem mmsa miałem 19 lat. Ryba zaczęła znikać, tak po prostu, wydry były, czaple też. Po wyłowieniu olbrzyma, króry był jedną wielką, zieloną torpedą populacja zaczęła się odnawiać...