Dojechał azjata, dobrze by było zatem powiedzieć o nim co nieco. Zdjęcie frontowe daję od Chińczyka, bo ja lepszego nie zrobię
Słowem wstępu: kołowrotek kupiłem z
tej oferty. Byłem zupełnie niezrażony brakiem ocen na czas składania zamówienia i szczątkowym opisem. Co zabawne, w ofercie widać "Zamówionych: 1" - czyli tylko ja się na razie na niego szarpnąłem
Wybierając konkretny model z przepastnej oferty wielu "kołowrotków" i kołowrotków na Ali, kierowałem się kilkoma wytycznymi, w tej dokładnie kolejności:
- Ma być tani. Definitywnie poniżej 100 zł, ale im mniej tym lepiej.
- Ma mieć przedni, najlepiej dobrze pracujący hamulec.
- Szpula musi być sensownej średnicy, czyli przynajmniej 48 mm.
- Waga powinna zawrzeć się między 300 a 450 gramów.
- Nie może to być totalny "plastik-fantastik" za 20 cebulionów, musi mieć przynajmniej minimalną kulturę pracy.
- I w miarę możliwości nie mieć festyniarskich kolorów, jak jakieś Stradiki nowe czy inne gówno
Dlaczego takie wymogi? Otóż kołowrotek ten będzie podpięty do wędki, nazwijmy ją, "urlopowej". Jest to Shimano Alivio Slim TE 3,30 30-60 g, którego wybór dokonał się w
tym wątku, i na temat którego może napiszę niedługo podobny temu tekst. Funkcja, jaką będzie pełnił ten kołowrotek, to jednocześnie obskoczenie łowienia na spławik, metodę i koszyki do 50 gramów, łowienie blisko, daleko, z pomostu, z piachu, spod błota i pod zakąskę. Jednym słowem ma być go zupełnie nie szkoda, a jednocześnie musi sobie radzić jako tako ze wszystkim co go spotka.
Wracając do kołowrotka i spełnienia przez niego wymagań z listy powyżej:
- 72,87 złotówek - mieści się w sam raz.
- Hamulec po odpowiedniej terapii działa płynnie, nie ma żadnych problemów ze startem - o czym dalej. Przydałby się mu jednak szybszy hamulec, tutaj jest zbyt mały skok pomiędzy kliknięciami.
- Wybrałem rozmiar 5000 - co okazało się przełożyć na 54,5 mm średnicy szpuli, czyli idealnie.
- Waga - w sumie go nie ważyłem, na pewno bez żyłki waży on niecałe 400 gramów.
- Po rozebraniu, umyciu, odpowiednim przesmarowaniu pracuje naprawdę nieźle. Poza słyszalnym szumem (dalej o potencjalnej przyczynie), jedyny zarzut mam do lekkiego luzu korby, najprawdopodobniej na wieloklinie. Możliwe, że mały eksperyment z podkładką z blaszki załatwi sprawę. Czy przełożenie 4.8:1 pokaże sensowną moc, przyjdzie mi się dopiero przekonać nad wodą.
- Czarny. Klasyka, jak garniak prezia. Przy okazji, wizualnie przypomina nieco Matrixy Horizon X. Pewnie po sąsiedzku są produkowane
Sam opis i fotki. Na pierwszy ogień nawój - bo to jedna z rzeczy, która niejednemu nabywcy kołowrotka z ali może spędzać sen z powiek. W moim egzemplarzu - dobry, nie trzeba było nic korygować izolacją czy podkładkami. Na pierwszej fotce podkład z żyłki 0,30, ułożony ładnie. Na drugiej, żyłka 0,24 (Technium), która zostaje docelowo. Na zdjęciu nawinąłem troszkę więcej niż trzeba, i pokazał się baleronik. Po odwinięciu 30 metrów wygląda znacznie lepiej. Rant szpuli nie jest zbyt głęboki, bo nawinięta szpula żyłki ma średnicę 51 mm - przy średnicy rantu 54,5 mm.
W szpuli jest fajny klikacz na sprężynce. Pstryka naprawdę głośno przy pracy hamulca, i wydaje się że posłuży długo. Na minus klip żyłki, przykręcony na sztywno, do tego z odrobinę chropowatymi krawędziami. Za to wgłębienie w szpuli na klip było cholernie ostre - absolutnie wymagało interwencji z papierem ściernym, bo pocięłoby żyłkę momentalnie. Hamulec dość prostej i klasycznej konstrukcji, jednak podkładki suche - no, delikatnie utytłane tym samym smarem, co w okolicach (hmm) przekładni. Wypłukane w benzynie, wysuszone, posmarowane rozsądną ilością smaru DG01.
Dalej - korbka. Wygodna, pianka fajnie leży w dłoni, długość ramienia to 85 mm. Zdaje się że zapewni poczucie odpowiedniej ilości "mocy". Na minus to, że jest zanitowana i sobie lekko klekoce, ale kaman - podobnie miałem w szimaniaku za 600 złotych
Za to luz na korbie wynikający na mój gust ze słabego spasowania wieloklina i wnętrza koła napędowego już drażni. Trzeba będzie chałupniczą metodą korygować. Niestety i rolka nie pociesza - goło i wesoło, żadnej tulejki nawet. Na szczęście i oś, i rolka są metalowe. Naoliwiłem, ciekawe ile to wytrzyma.
Kosz - nic specjalnego. Na szczęście jedna jedyna podkładka jaką dali, spełnia dobrze swoje zadanie i nawój jest niezły. Na minus brak jakiejkolwiek blokady nakrętki pinionu - nawet małą śrubką. Oś główna może być, nie jest idealnie błyszcząca, ale raczej nieźle wykonana. Ślady widoczne na zdjęciu to ten czerwonawy chiński smar. Producent mówi, ze to stal nierdzewna. Nie wiem, ale na pewno zweryfikuje to niejedna kąpiel, jaka czeka ten kołowrotek
Poniżej mamy blaszkę, a pod nią kolejno - łożysko w uszczelniającej (?) plastikowej tulejce, oporówkę, metalową tulejkę i kolejne łożysko. O zdjęciu zapomniałem, musicie wierzyć na słowo
W środku mamy nieduże koło napędowe, i suszę totalną. Smar tylko w łożyskach, o zgrozo
Obudowa z plastiku, ale całkiem poprawnie odlana, bez wielu dziwnych nadlewek. Zdaje się być umiarkowanie sztywna, i dość dobrze trzymać napęd na miejscu - na szczęście koło jest podparte na dwóch łożyskach. Całość umyta, łożyska naoliwione, napęd nasmarowany.
Samo koło napędowe wygląda poprawnie. Odlew za tą cenę nawet ujdzie, chociaż zęby nie są idealnie takie same. Na zdjęciu fabryczne smarowanie, zabawne
Z minusów w bebechach - zapomnicie o deklarowanych przez producenta 13+1 łożysku, jest ich 4+1. No chyba, że w nierozbieralnym knobie korbki skitrali pozostałe 9
Bezczelne kłamstwo, ale tak to chyba tam się robi. Do tego, konstrukcji brakuje przede wszystkim jakiejś tulejki lub podkładki pod pinionem - tam gdzie żółta strzałka występuje luz, mimo że na zdjęciu niewidoczny. No i ocieranie się pinionu w tym miejscu o obudowę generuje najwięcej hałasu. Przydałoby się także jakieś lepsze podparcie osi głównej, ale rozumiem, że to tylko w gruncie rzeczy siermiężna i tania konstrukcja. Za to, na pocieszenie chińczyk dał luzem gratisową śrubkę do środka - czerwona strzałka. Jak ją zobaczyłem, to ucieszyłem się, że żyłkę nawinąłem dopiero po serwisie...
Podsumowując, za 70 złotych i tanie piwo kołowrotek po serwisie gra i buczy. Czy sprosta stawianym mu przeze mnie zadaniom? Czas pokaże. Ale nawet jeśli klęknie szybciej niż bym chciał, to przy tych pieniądzach bardzo szkoda go nie będzie