Gilala na zloty wielodniowe mógłbym jeździć co weekend, na nowe żony i rozwody co tydzień nie byłoby mnie stać, więc wybieram zloty
Co do doczłapania do wody, zawsze się jakoś da nawet śpiewając pieśni ludowe, nieprawdaż Alphaomega?
Co do wody, jakoś się przełowiłem karpiami i na tą chwilę wróciła miłość do spinningu... Więc nie wiem czy pojadę na zasiadkę spławikowo gruntową jeszcze w tym roku, bo w głowie mam tylko spinna... Zasługa m.in. tego jest Luka, bo podesłał mi młodego napaleńca nad Czarne i poszły wizje wspólnych wypadów po Polsce. ( ta znajomość już mnie drogo kosztuję właśnie przyszedł nowy sprzęt spinningowy - na kogoś muszę zgonić
)
Ale ze mną w wędkarstwie jak z kobietą właśnie - co chwila zmieniam zdanie i chcę łowić inaczej, a przede wszystkim lepiej