Ja tylko dodam, że od końca jesieni do początku wiosny, wtedy kiedy woda jest zimna, zapach odgrywa drugorzędna rolę, liczy się za to bardzo kolor przynęty. Ona musi wabić mocno. Jak kiedyś już pisałem, kulki fluoro robione przez firmę Ringers, jak się zwierzał Steve Ringer, są aromatyzowane pod wędkarza aby je kupił. Ryby 'łykną' bez problemu coś co zapachu nie ma
Zimą aromatyzowanie alkoholem daje efekty, a cały rok można dodawać soli, jeżeli mówimy o smaku, choć w tym przypadku liczy się inna właściwość chlorku sodu.
Polecam kombinowanie z zapachami cały rok, bo możemy znaleźć wiele 'kluczy' do sukcesu. Jednocześnie ostrzegam przed zbyt mocno aromatyzowanymi zanętami, mogą wcale nie pomagać. Takich rzeczy jak SPicy Meat czy Cheesy Garlic z Sonu nie używam na wodach stojących oprócz lata, są zbyt intensywne według mnie i zbyt sycące.
Nie sugerujmy się tez miłymi zapachami jakie ma wiele polskich zanęt, nie zawsze to co nam podchodzi, podejdzie rybom
W moim przypadku rybie smaki to podstawa, ich używam cały rok. Jako atraktorów używam melasy - tu pod leszcza, truskawki - ta kombinacja z rybą świetnie się sprawdza wszędzie, dodaję też 'aktywatorów' - takich jak Activ8 z Mainline, których receptura to ileś składników działających na rybę i jej zmysły. Czasami używam konopnych atraktorów, głównie pod brzanę lub lina. I to chyba wszystko.
Wychodzę z założenia, że zanęta nie łowi, liczy się technika, sposób łowienia. Przy dobrej jakości zanętach 'rybnych' mamy smak pochodzący od prawdziwego jej składnika (mączki rybne) - co działa o wiele lepiej niż zanęta spożywcza o smaku takiego halibuta. Może dlatego nie kombinuję aż tak bardzo z zapachami. Ale po wpisach innych mam zamiar zabawić się w małego zielarza