Kiedyś policzyłem wędki, wyszło ponad 60. Od tego czasu część podarowałem kolegom, trochę dzieciakom albo poznanym na łowisku wędkarzom. Niektóre kije sprzedałem inne dokupiłem hihihi. Mam też wędki których praktycznie nie używałem (2 spiningi do multiplikatora 3 m z Cabelasa i 2,6 m Loomisa z kołowrotkami ongiś niepotrzebnie kupione w Stanach, 2 muchówki, 9 m bolonkę Energia).
Ale i tak sporo zostało:
2 tyczki, 3 baty, 1 uklejówka, 6 odległościówek, 6 bolonek, 5 feederów, 4 muchówki, 8 spinningów i jeszcze trochę kijków których nie liczę. O kołowrotkach i innych akcesoriach nie wspominam.
Zwykle czasu na łowienie miałem mało i w czasie urlopów starałem się to nadrabiać. Teraz jestem na emeryturze, mam sporo czasu ale siły i zdrowie już nie to więc z pewnych aktywnych metod łowienia trzeba zrezygnować (np. szt. mucha, spinning z brzegu na rzekach itp). Jest oczywiste że trzeba będzie coś sensownego z tą furą sprzętu zrobić, ale jeszcze nie teraz.