Zgadzam się z tum co napisał lu kas.
Mikado robi lepszy sprzęt niż Jaxon, dobiera lepsze blanki, może wieli ich kijów jest naprawdę perełkami. Ale nie zmienia to faktu, że jest to chińska centrala, sprzedająca chińskie produkty
Wiadomo, cena jest istotna, bo dla wielu podajnik z Drennana czy Prestona jest drogi. Jednak mi chodzi o coś innego. Firma musi mieć po pierwsze honor. Powinna się szanować. A taki szacunek zdobywa się poprzez nie kopiowanie w wierny sposób produktów innych firm. Zżynasz? Więc nie masz dobrych patentów ! Przykład - Browning na rynku akcesoriów do Metody... Po drugie - byc na topie i liczyć się na rynku to stawiać na innowacyjność, kreowanie, tworzenie nowości, testowanie, wynalazczość. Niestety, Metoda w wydaniu Mikado to nic innego, jak sprzedaż podajników zerzniętych od innej firmy, mamy oczywiście niższą jakość za niższą cenę. Jak dla mnie to poniżające. Bo robi z nas, Polaków, kogoś jakby 'wieśniaków', co to swojego nie wymyślą, potrafią tylko sprzedawać podróby. A tak nie jest, widać to chociażby po rynku przynęt spinningowych, na którym jesteśmy mocarstwem wręcz. Skoro da się robić woblery, gumy, jigi, cuda wianki - to czy nie da się robić własnych podajników do Metody, koszyków z małą ilością otworów dostarczających towar na większą głębokość? Czy trzeba być jakimś wielkim wynalazcą? Oczywiście, że nie...
Jak na razie, najlepszą rzecza jakie Jaxon czy Mikado robią po polsku, są katalogi. Jedna z niewielu rzeczy naprawdę made in Poland. I trzeba przyznać dobra. Bo w rzeczywistości podajniki już takie na przykład nie są, na zdjęciu wyglądają znacznie lepiej
Wiecie, co jest takiego w firmach brytyjskich, co sprawia, że się chce używać ich sprzętu? Tam wiadomo, że ktoś za tym stoi, ktoś wymyślił dany sprzęt pod dany gatunek, co chwila pojawia się jakaś aktualizacja, coś nowego. I jest jeszcze lepiej. Preston na ten przykład swoje podajniki wyposażył w rozchylone żebra, zmienił foremkę. Drennan co chwila wypuszcza nowości, od przynęt i atraktorów po spławiki, które są jeszcze lepsze. Guru raczy co jakiś czas nowością, od najlepszych koszyków otwartych, po innowacyjne Hybridy. Te rzeczy sa łowne, są sprawdzone i zaprojektowane dokładnie do tego, o czym mówi producent. Bez ściągania ryb z najdalszej części łowiska.
A w Polsce? Na rynku zanętowo - przynętowym, gdyby nie Lorpio, to mielibyśmy dalej skansen. Są już perełki, jak firmy Feeder Bait czy MethodMania, i widać, że pojawiają się rzeczy, których nie mają Angole. Czy trzeba Einsteina aby zrobić zanętę na mączkach rybnych?
Jeżeli chodzi o koszyki - posucha. Zero zmian, firmy Wirek, Kostal, Dragon czy Mikado wciąż błądzą. Zamiast pójść do przodu, wciąż to samo, rurka antysplątaniowa cały czas się sprzedaje w wielkich ilościach
Jeżeli koszyk z Wirka z zębami miał być rewolucją, to pytam u kogo się takowa dokonała? Ja w ogóle mam wrażenie, że właściciele tych firm nie potrafią łowić i nie znają feedera, stąd ten zastój technologiczny. To nie jest tak, że wędkarz produkuje coś, tutaj rzemieślnik próbuje wykorzystać swój warsztat do czegoś. Panowie, czasy produkcji garażowej się kończą. Jesteśmy w Europie, i tandeta nie powinna widzieć światła dziennego. Aby taki Wirek ruszył zmiejsca, potrzeba się związać z testerami, dobrze łowiącymi grunciarzami i szukać, szukać , szukać. Metalowe koszyki są lepsze od plastikowych, aż się prosi o wykorzystanie lepszej technologii. Niestety, brak pomysłów, kiepski marketing, zapewne domowy, sprawia, że firmy są wciąż 'garażowe'. A można podbijać rynki w Europie!
Czy tak ciężko robić koszyki, które mają obciążenie chowane do środka? Czy nie można produkować troków do nich, zestawów do montażu helikoptera, szybkozłączek, rurek odsuwających przypon? Jeżeli firma Lorpio coś takiego wypuści, ma zapewnioną sprzedaż, bo ma swoje kanały dystrybucji. Polacy są głodni takich rzeczy. Ale trzeba to przetestować, pokazać, zachęcić do kupna. Bez podejścia 'targowiskowo-jarmarcznego', które cechuje polskie firmy.
A co do wędek... Pisałem już, że forma na D zamawia swoje kije jak słyszałem u Chińczyka. Wyobraźcie to sobie, nowy feeder pod karpia mniejsze i liny, także pod leszcze, dopracowany przez XIao Ping Ponga. Który takich ryb na oczy nie widział. Firmy jak Korum, Drennan, Daiwa itd same opracowują kije pod dane gatunki, produkcja jest w Chinach. Widzicie różnicę? Więc jak mi ktoś powie, że 'to jest nowy kij firmy D, specjalnie zaprojektowany pod...' - to mnie śmiech ogarnia. Bo to jest droga na skróty, kij bez żadnych testów i badań większych. Wcale nie został zaprojektowany pod te ryby, złożono go z danych podzespołów. Kto go składał? Ten co robi koszyki z Jaxona?
Dziwicie się, dlaczego seria Drennan 7 ma 25 różnych kijów w ofercie? Każdy jest inny, każdy pod inne warunki, pod różne ryby, inne techniki. Tam jest ktoś, kto to zaprojektował na daną wodę, jest to sprawdzone. Szukasz czegoś? Tam to powinieneś znaleźć, taki jest wybór, zainteresuj się - a znajdziesz.
Dlatego uważam, że powinniśmy jako wędkarze żądać od pewnych firm produktów na odpowiednim poziomie. Albo chcemy być w pierwszej lidze, albo okręgowej, być zaściankiem Europy. Albo chcemy, aby polskie produkty były polskie, chcemy aby Polacy naprawdę coś robili, albo tylko 'chcemy', a zadowalamy się zwykłą chińszczyzną, na której ktoś wybił dumnie nazwę J...n czy M...o. Na dodatek brzmiące nie polsko, bo przecież byłby wstyd nazwać firmę np. Borkowski. U nas musi być coś albo z literą x albo brzmiące po angielsku lub japońsku
Przypomnę, firmy Nash, Drennan czy Preston, swoja nazwę wzięły od nazwisk założycieli