Temat się rozwija więc i ja się włączę,bo mam kilka ciekawostek na temat lina
Zgadzam się z Lukiem,że prowokacja lina przynosi efekty tylko podobnie jak w spinningu i np łapaniu z pod lodu nie może być zbyt agresywna,żeby nie przestraszyć ryb(w spinningu nie zawsze,ale jednak)raczej zaciekawi i sprowokować do brania.
To,że lin jest ostrożny to fakt,ale to,że pozytywnie reaguje na "hałas" to też prawda.Nie raz po czyszczeniu miejscówki liny od razu wchodziły na żarcie.Miałem kiedyś taką miejscówkę(w tym sezonie postaram się tam wrócić,ale uzbrojony po zęby w pellety,kulki,itp)gdzie nęciłem regularnie gotowanymi,krojonymi ziemniakami w kostkę i liny tylko czekały na mnie kiedy przyjadę,jak karpie i pstrągi w hodowli.Chwilę po wrzuceniu garści krojonych ziemniaków w wodzie się gotowało(reagowały na charakterystyczny plusk).I tak za każdym razem.Ciekawostką jest jeszcze to,że liny pływają cyklicznie.Robią tzw.rundy i nie mogłem ich dłużej zatrzymać jak na 15min.Cykle te powtarzały się co 45-50min. Mogłem spokojnie odejść od wędek bez obawy oto,że w tym czasie weźmie lin,ale nie odchodziłem,bo jak nie było lina to wchodziły karasie.Łapałem liny w tym czasie kiedy nikogo nie było na rybach,najczęściej między 9;00 a 12;00 lub 20;00 a 23;30.
Charakterystyczną oznaką żerowania z powierzchni jest tzw.cmokanie ale o tym ...kiedy indziej