Co do lina, to nie do końca jest tak, że nie chce on brać, bo ma mnóstwo pokarmu. Lin przystępuje do tarła dość późno, grupuje się i jest wtedy łatwy do złowienia, porusza się w grupach. Jeżeli się go zlokalizuje, to już jest dobrze. Po tarle lin rozpływa się po łowisku, i jest już bardziej wybredny i ostrożniejszy. Wtedy tez pojawia się więcej pokarmu (teraz jeszcze nie ma go tyle). Trudniej o mocne wyniki, zazwyczaj są to już pojedyncze sztuki.
Nie wydaje mi się aby lin odmawiał pewnym przynętom. To, że nie bierze to zapewne wypadowa kilku rzeczy, pomyślałbym o prezentacji przynęty i o jej rodzaju, to podstawa. Lin jest podejrzliwy, wędkarze nawet nie maja pojęcia jak często mają go w łowisku, często też wypluwa on przynętę zanim są wskazania. Dlatego Metoda jest tak skuteczna. Teraz tez pomyślałbym o tym, gdzie lin będzie w łowisku. Powinien się gdzieś zbierać, zazwyczaj tam gdzie woda jest cieplejsza i gdzie są rośliny podwodne. Dobrą rzeczą jest obserwacja wody i szukanie spławów tej ryby.
Co ważne - lina należy szukać blisko brzegu, na płytkiej wodzie. Zauważyłem, że standardem w Polsce jest rzucanie przed siebie zestawów, często na głębszą wodę, dalej od roślinności. Tam więcej łowić się będzie leszcza. Lina trzeba szukać bliżej, czasami wręcz bardzo blisko, nawet 'pod nogami'. Dlatego łowiąc dwoma feederami dobrze jest jeden zestaw mieć dalej, a drugi bliżej, i szukać w ten sposób linowych ścieżek. Lin żywi się organizmami wodnymi, których najwięcej jest przy roślinności, tej znowu jest najwięcej przy brzegu i w płytkich miejscach. Dlatego warto mieć to na względzie, i dobrze wybierać miejsca do łowienia, zwłaszcza pod względem głębokości. Naturalnym schronieniem dla lina są lilie lub grążele, mając takie na łowisku, dobrze jest łowić z 50-100 cm od nich. Wtedy szanse na linowe brania strasznie się zwiększają.