Drapieżnik jakiś czas temu wyznaczył standardy dla innych sklepów wędkarskich ze sprzedażą wysyłkową. Ciężko chyba z tym dyskutować. Przekłada się to oczywiście na trochę wyższe ceny ale nadal mają wielu klientów, którzy znając podejście sklepu wolą dopłacić parę złotych i mieć pewność dostępności towaru a w przypadku usterki bezproblemowej wymiany/zwrotu pieniędzy. Ja to akceptuję i zgadzam się na wyższą cenę bo mam gwarancję rzetelnych usług.
Nie mam ochoty kupować gdzieś w Europie wędki tylko dlatego, że zaoszczędzę 100 czy 150 zł. Bo jeżeli coś się stanie to później ciężko dochodzić swoich praw.
W tym roku pękł mi drugi skład w wędce, wymiana na nowy element trwała 7 dni z przesyłkami tam i z powrotem. Nikt nic nie kwestionował bez problemowa wymiana. Każde wysłane zapytanie zawsze wraca z odpowiedzią. Mógłbym jeszcze parę innych rzeczy wymieniać, które składają się na zaufanie do sklepu i to, że jestem skłonny wydać u nich więcej. I jestem przekonany, że takich osób jak ja jest więcej.
Mam nadzieję, że Drapieżnik nie wprowadzi darmowych zwrotów kosztem wzrostu cen na półkach tylko dlatego, że społeczeństwo jest co raz bardziej roszczeniowe i wygodne. Ludzie kupują sprzęt za grube setki złotych i chcieliby jeszcze odsyłki mieć za darmo. Dla mnie jest to jasne jak słońce, że kupując 2 wędki z myślą odesłania jednej będę musiał ponieść koszty zwrotu i kalkuluję to od początku. Prawo konsumenckie i tak daje nam duże możliwości ale czytając dyskusję widać, że ciągle za mało. Bo gdzieś w Europie jest inaczej to u nas musi być tak samo. Jeżeli ma to spowodować wzrost cen to ja mam w dupie takie prawo i jest mi zbędne.
Druga sprawa, odsyłanie sprzętu powinno być tylko możliwe z oryginalnymi metkami, naklejkami czy tam folią na kroku bezwzględnie. Niestety czytając wpisy widać jednak, że ludzie mają to gdzieś dlatego sprzedawca powinien mieć bezwzględne prawo obniżenia kwoty zwroty w przypadku nie dopełnienia warunków. Taki prosty zapis ostudziłby zapędy dziadów, którzy tak robią a normalnym ludziom dałby gwarancję, że towar ze zwrotu jednak był nieużywany i nadal jest pełnowartościowy.
Na koniec to o czym wspomniał Mosteque, moim zdaniem trzeba mieć trochę kręgosłupa moralnego i brać odpowiedzialność za własne decyzje a nie przerzucać wszystko na osoby trzecie. Kupię, pozrywam metki, wezmę na ryby a potem odeślę niech się martwi kto inny... Po prostu brzydzi mnie coś takiego.