Jaki zapach dodajecie, gdy łowienie "siada"? Tylko proszę nie pisać o zmianie gruntu, przyponu, rozłożeniu obciążenia itp., bo to akurat wiem
Przede wszystkim, trzeba łowić świadomie. W 90% przypadków (mowa o zawodach), kiedy "łowienie siada" schemat jest bardzo podobny. Ryby są, biorą, później odskakują i albo biorą słabo albo brania zanikają w ogóle. Najczęściej jest to wynikiem błędu wędkarza (donęca z ręki, donęca zanętą, donęca za mało, donęca za dużo, spina dużą rybę w łowisku itp). Te wszystkie błędy nie wskazują raczej na to, że "zapach" będzie kluczem do ponownego, miarowego łowienia. Trzeba bardzo świadomie łowić i obserwować, pamiętać wszystkie swoje działania i umieć wyciągnąć wnioski, znaleźć powód tego, dlaczego ryba odskoczyła. Dodanie zapachu moim zdaniem zupełnie się nie sprawdza. Bardziej skuteczne będzie znalezienie błędu i powrót do taktyki, która dawała ryby.
Zapach przydać się może w zupełnie odwrotnej sytuacji. Kiedy zaczynamy zawody i jest totalna lipa z rybą. Brania są himeryczne lub nie ma ich w ogóle, musimy ryby szukać i ściągnąć ją za wszelką cenę. Wtedy, już po wszystkich zabiegach z szukaniem ryb, kombinowaniem z gruntem, zestawami przychodzi czas, że trzeba spróbować również ściągnąć rybę intensywnym zapachem. Wtedy dosypuje się do mieszanki (lub gliny z jockersem) sporą ilość atraktora i ładuje w łowisko z najdzieją, że ryby w końcu się pojawią. I bywa, że to działa, że jest skutek. Choć też do końca nigdy nie można stwierdzić, czy ryby weszły w końcu w łowisko za sprawą zapachu czy po prostu, taki był ich czas i najzwyczajniej pojawiły się późno w łowisku.
Aby ryba wróciła? Raczej aby wcale nie odchodziła! Więc Kolego, zapach tutaj jest trzeciorzędną rzeczą. Najważniejszy jest skład mieszanki. Ryba w łowisku nie powinna siadać do stołu, ryba ma szukać jedzenia i się nie najadać. To jest klucz do utrzymania jej pod spławikiem i wygrania zawodów.
Bardzo dobrze pisze Jędrula. Najważniejsze to tak łowić, żeby ryby nie odskoczyły. A jak już odejdą to wiedzieć dlaczego. Prościej będzie ryby ściągnąć z powrotem znając swój błąd niż dodawać zapach i liczyć na jego cudowne działanie. A tak jak pisałem wyżej, on w takim wypadku raczej ma niewielkie znaczenie. Jego brak nie był powodem ucieczki ryb z łowiska czy przeniesienia się na sąsiednie stanowisko.
Byłeś kiedyś na zawodach? czasami jest tak ze przez pierwsze 2 godziny łowi się rybę za rybą lecz w ostatnich 1-2 godzinach wyciągane są pojedyncze sztuki i to nie u jednego zawodnika a u wszystkich i tutaj nasuwa się pytanie co zrobić aby ta ryba zaczęła brać
Robić tak, żeby ona nie przestała brać. Nie zepsuć łowiska, nie ładować (przy donęcaniu) czego popadnie do wody, mieć przemyślaną taktykę, poznać zachowania ryb na danym lowisku, jak reagują na donęcanie zanętą, jak zanętą z gliną, jak samą gliną z jockersem czy innym robactwem, czy płoszą się kiedy nęcisz ręką, jakie ilości są najlepsze. Te ucieczki ryb to najczęściej wina niewłaściwego donęcania lub jego braku (bo i w takim wypadku, jeśli się zagapimy ryby po prostu mogą odpłynąć do sąsiada a ich powrót może być bardzo trudny). Wszystko sprowadza się jednak do tego o czym pisałem - musimy znać powód zaniku brań czy ucieczki ryb.