A na jakim poziomie mogą być składki w naszym kraju? Luk my mamy złotówkę która nie jest zbyt wiele warta. Dopóki nie będzie większej zmiany w zarobkach większości obywateli to wyższe składki będą skutkowały mniejszymi wpływami, ludzie zaczną rezygnować z PZW bo ceny zrównają się z komercją, a związek mało ma konkurencyjnych wód. Ile może zapłacić ktoś kto zarabia 2000 złotych albo i mniej? Wędkarstwo za chwilę stanie się sportem/rozrywką dla bogatych.
Póki co to nasze relacje finansowe w stosunku do zachodniej części Europy są na 25%, czyli płacimy może 25% taniej, ale zarabiamy 25% tego co nasi sąsiedzi.
Damian, nie wierzę w ten argument. Polacy mają teraz najlepszy czas od chyba czasów Kazimierza Wielkiego
Serio! Zarobki są na wysokim poziomie wg mnie w stosunku do opłaty rocznej. Bo 200 zeta to jest bardzo mało tak naprawdę. Pamiętajmy, ze to nie UK, gdzie się ryb nie zabiera, u nas się je ładuje tonami, i na to idzie większość składki. Dodatkowo wędkarz może zabrać sporo ryb do domu, dla wielu karta się zwraca wielokrotnie, wystarczy zresztą zobaczyć ceny ryb w sklepach. O wiele droższe jest paliwo (w cenie składki 40 litrów raptem) lub ubezpieczenie samochodu rocznie. Wielu wędkarzy aby pojechac na ryby 100 km w dwie strony wyda na paliwo 50 PLN około. To 200 zeta za składkę to dużo? Na dodatek emeryci płacą połowę!
Poza tym dlaczego musi być tanio? Niech będzie, jeżeli wędkarze coś odpracują (co zresztą powinni robić, a tutaj tylko dodają pracy). Czy dostajesz za 200 zeta ekwiwalent drewna z lasu, ile urąbiesz? Nie, to jest własność państwa i to bardzo droga. Dlaczego drzewo jest odpłatne, a ryby mają być za free? Przecież jak lasy, nie biorą się same z siebie, trzeba aby ktoś o nie zadbał, są bogactwem naturalnym Polski
Kiedyś była krajówka, ale nie było rejestrów. Teraz są, jest elektroniczna baza danych wędkarzy więc można inaczej podejść do tematu.
To znaczy jak? Stary dziadek biorący składkę rozliczy ci rejestr elektornicznie? Michał, bądźmy realistami. Dawniej była jedna opłata i to był początek 'końca' polskich wód właśnie, od tego się zaczęło.
A tak w ogóle to ktoś wsadził nam do główki, że tylko opłaty okręgowe są dobre. Czyżby ? Ma ktoś dowody na to, jakieś wyliczenia. Bo w tym przypadku nie chodzi o wiarę a o matematykę
Nie trzeba wiary w matematykę. Umowy z RZGW podpisuje okręg, i on się ma z nich wywiązać. Aby to zrobić, musi działać zgodnie z operatem, i przeprowadzać zarybienia, które kontrolują urzędnicy z RZGW. Ryby trzeba zamówić, kupić, wprowadzić, rejestry opracować i dostarczyć. Oprócz tego jest cała kołomyja biurokratyczna (zobaczcie sprawozdania zarządów okręgów i ZG, ile razy tam jest o nieruchomościach, remontach i tak dalej), są zawody, zebrania, odznaki, 'problemy dnia codziennego'. Póki co więc sam okręg jest niezależną w miarę jednostką. Nie ma kasy, nie ma niezależności.