Za dużo "samców alfa" na jednym terenie, więc taki pokojowy kanapowiec jak ja, musi opuścić to miejsce, bo inaczej z futra będą kłaki.
Myślę, że dyskusje o zestawach zawsze mają sens, i nie chodzi tu o to kto ma rację, o jakieś walczenie o 'mojszą' mniej lub bardziej rację. Nie ukrywam, że wiele lat temu nie rozumiałem dobrze działania zestawu, łowiłem 'jak przykazano', z rurką antysplataniową - zaś jedynymi dociekaniami bądż sporami było, która stroną montowac rurkę
Zrozumienie jak działa zestaw, sprawiło, że otworzyły się przede mną wody. Im bardziej zgłębiałem temat, tym łowiłem skuteczniej. Dlatego warto drążyć!
Resetując swą wiedzę i zaczynając od nowa, aby było łatwiej, zacząłem właśnie drążyć i się zastanawiać co polepszyć, aby łowić lepiej. Bez poznania zasad działania zestawu było to niemożliwe. Dlatego teraz tego typu dywagacje są bardzo przydatne, bo potrafimy lepiej zrozumieć dlaczego coś działa lepiej lub gorzej. Sprawa z samozacięciem też jest ciekawa, bo jakby nie patrzeć wielu z nas ma jakieś teorie, nie do końca jednak zawsze przekuwają się one na wyniki.
Dlatego na przykład czy zablokowanie podajnika do Metody śruciną sprawi, że zestaw będzie samozacinający, podczas gdy bez tego nim nie jest? Wystarczy sobie to uzmysłowić. Napięta żyłka i szczytówka wygięta w odpowiedni sposób, oraz zassanie przynęty przez ryby w praktycznie rychu pionowym do góry, powodują nic innego jak bolt effect, czyli 'odbicie'. Tutaj jednak możemy zareagować odpowiednio szybko, i ryba nie zdąży kilka razy machnąć łbem nawet. Chociaż to też teoria, bo napięcie żyłki i przeniesienie tego na szczytówkę odbywa się z opóźnieniem. Tak więc to też jest samozacięcie.
Inna sprawa to łowienie brzan na rzece. Jedni twierdzą, że musi ona 'jechać' - to jest rozumiane powszechnie branie 'brzanowe'. Ale ja łowiąc z łukiem, często 'zacinam' zanim ryba wybierze żyłkę z kołowrotka. Robię to zanim następuje odjazd, nie zmienia to faktu jednak, że ryba już się zapięła sama. Stoper blokujący tylko pomaga mi w lepszym samozacięciu, jest jakimś szczegółem, który dje jakiś tam procent sukcesu więcej, może nie jest to więcej niż 5-10%?
Dlatego czy to zestaw jest blokowany czy też nie stoperem, przez klip, krętlik etc. - nie zmienia to faktu, iż jest samozacinający, oczywiście mowa dużych rybach. Bo my zacinamy w momencie gdy łowimy mniejsze ryby, na takie przynęty jak białe, i te uciekają z przynęta w pysku, bądź też są w stanie wyssać robaka. Ale i wtedy nie zmienia się wcale wiele. Taki bomb fishing czy łowienie z mega czułymi szczytówkami to często po prostu błyskawiczna reakcja. Bo mniejsza ryba nie połyka przynęty jak duża, płoć 15-20 cm zasysa ją, ale takie dwie mady są dla niej dość duże, hak też. Więc tutaj wcale ona nie musi mieć jej połkniętej do końca...
Kombinowanie z zestawami też pozwala na wiele ciekawych wniosków. Na przykład koszyk przelotowy z Guru może się okazać też świetną bronią, dodatek torebki PVA do przynęty zaś sprawia, że mamy taką miniMetodę. Helikopter to też opcja, podobnie jak aligner z koszykiem do białych. Odpowiednie maskowanie, i Metoda wcale nie musi być tą najlepszą. Zawsze jednak jest samozacięcie, i na to trzeba zwrócić uwagę w zestawie. Łowienie gdy nie naciągamy przyponu, w zestawie z koszykiem i przyponem 60 cm, gdy przynęta ląduje na koszyku w locie pionowym na dno, sprawia,że możemy liczyć tylko na ostrość haka i to, że ryba zatnie się sama wypluwając przynętę. Zestaw pozbawiony efektu odbicia zaś staje się bardzo nieskuteczny. Ma to bardzo duży wpływ na wyniki, i na spokojnych rzekach może oznaczać nawet blank, gdzie inni łowią całkiem ładnie. Jak się okazuje spora grupa wędkarzy tak łowi, popełniając szkolny błąd. Jak się okazuje, nie do końca rozumieją jak działa zestaw, nie wyobrażają sobie co jest pod wodą.