Elvis, necenie mało i często to raczej głównie białe, ale tez i kulkami zanety, kukurydzą...
Przy rozpoczęciu zawodów ma miejscew nawała artyleryjska niczym nadejście frontu białoruskiego
Ryba się wycofuje na 20-30 metrów, później powoli powraca. Jeżeli nie byłoby dżokersa i ochotki to myślę, że 'mało i często' świetnie by się sprawdzało. Jest jeszcze chleb tostowy...
Specyfika łowisk w Polsce to ukleja, płoć, leszcz i krąp - i na tych rybach opiera się taktykę. Jeżeli byłoby ich więcej i byłyby większe, same kule mogłyby juz nie wystarczać. Inna sprawą tez jest, że leszcz którego zawodnicy chcą łowić, bo nie walczy i można duże, ciężkie sztuki szybko holować nie podpływa pod brzeg tylko trzyma się dalej - i świetnie reaguje na wyczynowe nęcenie. Im więcej ryb będzie w wodzie - tym inne taktyki lepiej sie będą sprawdzać.
Jeżeli natomiast łowimy na wodzie PZW w normalnych zawodach - gdzie większość nęci zanętą i często nie tak jak trzeba - 'mało i często' moze 'rozwalić'. Bo wiele ryb ucieka od mocnych taktyk zanetowych - i białe na przykład lub pinka dadzą lepszy rezultat. Jak jes ciepło to na pewno opad wchodzi w grę - ryba niechetnie schodzi do dna.
W tym roku na Mistrzostwach Swiata wygrali Holendrzy - którzy na całkiem innnej wodzie niz zazwyczaj zanęcili bardzo mocno i ciężko, bez ziem, dżokersów i tym podobnych. Mieli mase brań - a tylko połowe ryb wyciagniętych... W Holandii nie ma w ogóle takich łowisk jakie były w Chorwacji - i taktyka dała Holendrom zwycięstwo (w Polsce już mamy do czynienia z szybkimi, potęznymi rzekami jak chociazby Wisła).
Inna rzeczą jest łowienie zespołowe. Na imprezach takich jak Mistrzostwa Europy czy Świata każdy z zawodników ma trzymac sie planu. Ma łowic zespołowo a nie indywidualnie. Bez ryzykownych taktyk, i prób zdobycia złota... Ma tak łowic aby zając jak najlepsze miejsce w sektorze co daje dobrą pozycję teamu. Dlatego łowi sie bezpiecznie, często właśnie w oparciu o kule zanety, ziemi i gliny z ochotka i dzokersem. Maja to własnie Angole opanowane do perfekcji - dlatego tak często wygrywają. Z tego co zauważyłem - nie idzie im dobrze jak jest ukleja, inne nacje są juz w tym lepsze (ukleja nie jest często wystepująca ryba w UK tak jak 30 lat temu, zanika powoli).
No ale wracając do tematu necenie mało i często sprawdzi sie w pewnych sytuacjach. Warto na pewno spróbować! Ogólnie nic nie szkodzi zanecic jedno miejsce na zawodach kulami w tradycyjny sposób i donęcac drugie. Wszystko zalezy jakie ryby sa w łowisku i jak często biorą. Bo czas jest tu bardzo istotny.
Kończąc juz - w tym roku na Węgrzech w zawodach na łowisku nie komercyjnym niby - ale z duza ilościa ryb, wygrał łowiący tyczką Steve Ringer... Na 140 zawodników był pierwszy! Jestem pewien, że nie na neceniu kulami opieral swoja taktykę... )