A ja dla odmiany powiem że na lina moim zdaniem spławik 0.4g to pomyłka.
Ja bym podszedł do tego tak:
zanęta- mało lub wcale spożywki, ziemia z robactwem ze wskazaniem na czerwone pocięte robaki, spażona lub inaczej uśmiercona pinka, trochę kukurydzy lub innych ziaren.
Zanęta nie powinna ściągać drobnicy, bo tak jak pisaliście wtedy to jest już "przyłów".
Nastawiając się na lina powinniśmy myśleć o tym żeby on był celem a nie przyłowem.
Z taką "niepracującą" zanętą kluczowe jest znalezienie miejsca gdzie on przebywa, żeruje i właśnie to daje 70% szansy na sukces.
Czyli okolice trzcin i innych roślinek, raczej płytko.
Zestaw- MUSI leżeć na dnie!
Nie może być tak że byle falka czy wiaterek ten zestaw przesuwa.
Przypon- jak najbardziej dałbym 30-40 cm.
Obciążenie skupione w okolicach dna, a nawet całe na dnie.
Spławik min 1g.
Dosyć długi przypon pozwala linowi smakować i próbować robala.
Na haczyk polecam czerwone.
Zaznaczam że ja bym tak postąpił
.
Druid też tak pisał, ale tak to jest że w głowie miałem to wypunktowane i powieliłem troszkę teks Druida