Jak wczoraj postanowiliśmy, że należy wykorzystać dobrą pogodę, tak dziś zrobiliśmy.
Na Batorówkę, mimo moich szczerych chęci, dotarliśmy dopiero o dziesiątej. Dziewczyny po długiej nieobecności pobiegły przywitać się z panią Renatą, a ja zabrałem się rozładunek i przygotowane stanowisk dla czterech osób. Ba, nawet wędki z zeszłego sezonu przygotowane pod klasyka musiałem szybciutko przezbroić z pajęczyn, bądź plecionek na coś bardziej komercyjnego. Bobrze chociaż, że z Drapieżnika zdążyła dotrzeć paczka z zielonym Sonubaitsem i podajnikami.
Umieszałem dwie mieszanki. Jedna z miksu od Sonu: MMM dark i Dynamite Swim Stim Betainę green, druga natomiast z miksu na mączkach sprzed 2 lat ze świerzym dodatkiem protiny (ześrutowanej ojejnej śruty sojowej z dodatkiem rzepaku 19% tłuszczu 36% białka).
Miks rozdzieliłem kolejno: MMM starsza i Ewcia, natomiast młodsza i ja mix na mączkach.
O taki z dodatkiem peletu pieczywka fluo i kolędy od trapera:
Młodsza skopała nam tyłki łowiąc ze środka zbiornika. Nakosiła naście karpi (co prawda zarybieniówki koło 20-25cm) kilka karasi i lina.
Strasza miała przekrój gatunkowy łowiąc w samym rogu plaży na krótkim dystansie.
Jazie, leszcz, karpie, karasie, liny..
Ja ledwo przegoniłem najmłodszą, natomiast Ewcia walnęła big fisza wielkości koło 4.5 kg.
Fajny dzień.
Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka