Super, że wszystkim się coś ruszyło!
To może i ja coś od siebie dodam.
Po czterech blankach bez dotknięcia, stwierdziłem, że trzeba to w końcu przełamać, na cel padło łowisko zezuj.
Wolny poniedziałek i upalna pogoda budziły jednocześnie nadzieje na brak przeludnienia, jak i obawę o zachowanie ryb.
Po przyjeździe zajęte było ok 30 % łowiska, odjeżdzając było to już ok 70 %. Startowałem o godzinie 8:00, zacząłem od podania 3 podajników z mieszanką Robin Orange Method Mix z pelletem Red Krill Match Pro na ok 35 m, dwa dni wcześniej odbywały się zawody, więc założyłem odsunięcie się ryb.
Rozpoczęcie wędkowania i w pierwszym rzucie karpik ok. 5 kg dał nadzieję na świetny dzień! Skusił się na żółtego czinkersa 9 mm cytrus. Ale jak szybko przyszło, tak szybko poszło, zmiany przyponów, przynęt, donęcanie, szukanie ryby nie dały wiele. Dopiero po założeniu białego 6 mm mainline kokos (dzięki Cobi!) zameldowały się dwa linki 30 cm i 37 cm. Po następnej godzinie zameldował się ok 3 kg karpik na żółtego mc carpa ochotka-konopia.
Zbliżał się koniec wędkowania i mimo obicia się od blanku, pozostawał niedosyt, więc nastąpiła szybka zmiana taktyki, poszły 4 podajniki 10 m od brzegu. Po chwili ponownie na żółtego czinkersa wziął karpik, który dał 15 minut frajdy. Po wyjęciu na matę, miarka pokazała 70 cm, waga około 7 kg, co póki co stanowi moje pb
Po tej rybie czas wędkowania dobiegł końca, zegar pokazał godzinę 15:15, czas zbierać się do domu. Mimo lekkiego niedostytu ostatnia ryba dała sporo frajdy, a jedną z pamiątek tej wizyty są piekące uszy, do tej pory całe czerwone, na szczęście siedziałem tyłem do słońca
Połamania wszystkim!