W piątek wypad na nową wodę "Łowisko Gniewino"
Łowisko na wygląd w miarę, ale jakiś opis w innym odcinku.
Zajmuję losowo wybrane miejsce i zaczynam się rozkładać. Sąsiadujący wędkarze łowią rybkę za rybka ( rybki= karpie kroczki ) i i cyk zestawy do wody.
Plan prosty pellet waggler na którego się bardzo zafiksowałem i do tego metoda.
Od razu wskazania i pierwsze branie branie na wagglera. Niestety oba pudła i po tym 6 godzin jak w studni.
Ryby nagle odcięło i woda jak martwa, ani spławu , ani bąbelka z dna....Wynik końcowy:)
Wyszedłem na kompletnego lamusa i teraz mam tam rachunki do wyrównania.
Niedziela chillowy wyjazd rodzinny na łowisko Kłodzionko. Nad wodą koło 12:00
Wszystko pod znakiem luzik i zabawa. Marlena bacik, a tata kolejny raz pellet waggler.
Mała gwiazdka jak zawodowiec płotka za płotką. Na pelleta wiatr za duży i kurde za zimno, więc nastąpiła zmiana spławika i 3 śrutu na żyłkę i zabawa mini wagglerem. Dziwne, bo na metodę brań jak na lekarstwo. Tylko z odległości około 30m leszczyk za leszczykiem, ale kit ważne że się coś dzieje.
Mała na bacika okoń 30 cm i aż serce Mnie boli, że niema fotki:(
Po 10 minutach następna akcja na bacika i pod powierzchnią wody błysk w kształci litery S i duży ciężar.....i zbój zjadł haczyk.
Na moją wędkę leszczyki, płotki i koło 16 pyk najfajniejsza rybka dnia i mój cel dnia.
He he he rybom czerwona bluza absolutnie nie przeszkadza.
Jeszcze zdarzył się karaś i dzień zaliczam jako bardzo fajny. Wędkowanie, grill, spacery, zabawy, nauka strzelania kukurydzą z procy. Dużo śmiechu i radości.